Dziewczynka z ubogiej rodziny
Św.
Maria Goretti swoim krótkim życiem dała piękne świadectwo niewinności,
pracowitości i pobożności. Od najmłodszych lat była pociechą stroskanych nędzą
rodziców i czułą opiekunką młodszego rodzeństwa. Zachwycała dobrocią serca,
radosnym usposobieniem i nieustanną gotowością do pomagania innym. Po śmierci
ojca przejęła odpowiedzialność za dom i rodzeństwo, gdyż matka od rana do nocy
ciężko pracowała na roli. Państwo Goretti mieszkali w jednym domu z inną
ubogą rodziną - Serenellimi. Młody Alessandro Serenelli od pewnego czasu uważnie
obserwował dorastającą dziewczynę. Jego myśli stawały się coraz bardziej
nieczyste. Jak sam później przyznał, swą wyobraźnię podsycał lekturą
nieprzyzwoitych pism i oglądaniem lubieżnych obrazków. Młodzieniec zaczął
natarczywie zalecać się do Marii, grożąc jej jednocześnie, że ją zabije, jeśli
powie o tym komukolwiek. Nagabywana dziewczynka milczała, obawiając się, że
zdemaskowanie Alessandra zrujnuje jego i jej rodzinę.
"Pójdziesz do piekła!"
Był 5 lipca 1905 r. Goretti i Serenelli pracowali przy gospodarstwie. W domu
została tylko Maria wraz z młodszym rodzeństwem. Alessandro wykorzystał tę
sytuację. Wciągnął siedzącą na ganku dziewczynkę do środka domu i zażądał, by mu
uległa. Krzyki Marii zagłuszał warkot pracującej młockarni. Później Alessandro
zeznał, że wołała wtedy: "Nie! Nie! Nie! Co robisz? Nie dotykaj mnie! To grzech
- pójdziesz do piekła!". W tak dramatycznym momencie Maria myślała o
nieszczęsnej duszy napastnika, zaś on - rozwścieczony jej oporem - wyciągnął nóż
i zaczął zadawać ciosy. Dźgał nożem dotąd, aż ofiara przestała się ruszać.
Myśląc, że dziewczyna już nie żyje, zostawił ją i zamknął się w swoim pokoju.
Zakrwawioną Marię odnalazła jej matka. Dziewczynka zdążyła tylko powiedzieć: "To
Alessandro...". Agonia Marii
Marię odwieziono do szpitala, a Alessandro został aresztowany. Karabinierzy,
wyprowadzając niedoszłego gwałciciela z domu, musieli ochraniać go przed tłumem,
który chciał go zlinczować. Agonia Marii trwała długo. Umierająca cały czas
była przytomna. Bez skargi znosiła ból operacji bez znieczulenia. Cierpiała
także wielkie pragnienie, gdyż ze względu na obrażenia wewnętrzne nie wolno było
podać jej żadnych płynów. Zabiegi lekarzy były jednak bezskuteczne. Przed
przyjęciem ostatniej Komunii Świętej Maria powiedziała do spowiadającego ją
kapłana, że w imię miłości do Pana Jezusa przebacza mordercy. Dodała także:
"Chcę, żeby był ze mną w raju".
Bukiet białych lilii
Alessandro został skazany na 30 lat pozbawienia wolności. Przez pierwsze
osiem lat nie okazał najmniejszej skruchy. Jako więzień miał opinię człowieka
nieobyczajnego, odpychającego i zamkniętego w sobie. Którejś nocy Alessandro
ujrzał we śnie Marię. Zrywała na łące kwiaty. Nagle podeszła do niego i podała
mu bukiet z białych lilii. Kilka dni później do celi Alessandra wszedł
niespodziewany gość - miejscowy biskup, który za natchnieniem Bożym postanowił
porozmawiać z zabójcą. Po tej rozmowie w duszy więźnia dokonał się cud
nawrócenia. Zrozumiał potworność swej zbrodni i zaczął błagać Boga o wybaczenie.
Stał się innym człowiekiem. Za wzorowe zachowanie skrócono mu wyrok o 4 lata.
Anioł Alessandra
W Wigilię Bożego Narodzenia 1937 r. Alessandro pojawił się w domu
Gorettich. Padł na kolana przed matką Marii i ze łzami w oczach błagał ją o
wybaczenie. Pobożna kobieta okazała mu miłosierdzie. Później razem uczestniczyli
w Pasterce. Alessandro Serenelli doczekał beatyfikacji, a potem kanonizacji
swej ofiary. Kościół uznał heroiczność cnót małej męczennicy i 25 czerwca 1950
r. wyniósł ją do chwały świętych. Ostatnie 24 lata życia nawrócony Alessandro
spędził w klasztorze ojców kapucynów. Pracował tam jako ogrodnik. Wierzył, że to
Maria wymodliła mu nawrócenie. W swoim testamencie nazwał ją swym dobrym
aniołem, światłem i opiekunką w niebie.
Źródło: Nasza Arka, nr 11/2006
Maria Goretti została beatyfikowana w 1947 r. i kanonizowana w 1950 r. przez
papieża Piusa XII.
Marek
Paweł Tomaszewski Święta Maria Goretti. Życie i modlitwy
|