Ks. Ryszard Urbański: Ludzie świeccy pragną tej Mszy |
|
Ksiądz jest seniorem tegorocznych warsztatów Ars
Celebrandi. Jak to się stało, że Ksiądz postanowił zgłosić się na nie jako
uczestnik?
Ks. Ryszard Urbański: Do księdza proboszcza w parafii
św. Jakuba w Skierniewicach, w której w tej chwili pracuję (a właściwie pomagam
jako rezydent, bo jestem na emeryturze) przyszli parafianie z prośbą o Mszę
świętą w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Ksiądz proboszcz zaprosił mnie do
rozmowy z nimi i zapytał, czy bym się nie podjął jej odprawiania. Powiedziałem,
że przez te przeszło 40 lat zapomniałem, jak się ją odprawia, i muszę sobie po
kolei przypomnieć wszystkie ceremonie i gesty. Uczyłem się ponad miesiąc;
modlitw u stopni ołtarza musiałem nauczyć się na pamięć, bo zupełnie je
zapomniałem. Na wiosnę tego roku ogłosiliśmy we wszystkich pięciu parafiach
Skierniewic (miasto liczy ponad 50 tysięcy mieszkańców), że u św. Jakuba
odprawiana będzie Msza święta w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Parafia
jest położona centralnie w mieście, więc wszyscy mogą bez trudu do niej dotrzeć.
I w drugą niedzielę Wielkiego Postu tego roku odbyła się pierwsza taka Msza. A
po niej do zakrystii przyszli wierni, żeby podziękować, że się podjąłem jej
odprawiania.
Czy propozycja Mszy świętej w nadzwyczajnej formie rytu
rzymskiego spotkała się w Skierniewicach z zainteresowaniem?
Ks. Ryszard Urbański: Ta Msza święta jest sprawowana
raz w miesiącu, w drugą niedzielę, o godzinie 15. Mimo że odbywa się to poza
programem parafialnym, na pierwszą Mszę przyszło 150 osób. W kolejnym miesiącu
wypadały rekolekcje w parafii, więc ludzie myśleli, że w czasie tej Mszy nie
będzie nauki rekolekcyjnej (choć była, bo tak ustaliłem z ks. proboszczem), i
dlatego było ich troszeczkę mniej. W tej chwili zasadniczo utrzymuje się stała
grupa wiernych. Przybywają oni nawet z innych miejscowości, np. z Łowicza i
innych okolicznych parafii. A zatem jestem tutaj po to, żeby sprawdzić, czy
poprawnie odprawiam, żeby dowiedzieć się, czy są może jakieś nowe przepisy, i by
pogłębić wiedzę o Mszy świętej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. I
wszystko to otrzymałem na warsztatach, które prowadził ks. Paweł Korupka. Umiał
on nam pięknie pokazać, że w tej Mszy świętej nie ma pustych gestów, jakichś
pustych ruchów, lecz że każdy gest wiąże się z ofiarą Jezusa Chrystusa na
krzyżu. Jestem mu za to bardzo wdzięczny — pogłębiło to moją wiarę i moją wiedzę
o Mszy świętej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.
Skąd dowiedział się ksiądz o warsztatach Ars
Celebrandi?
Ks. Ryszard Urbański: Powiedział mi o nich Michał
Murgrabia, jeden z kleryków z naszej parafii, który był w seminarium w Łowiczu.
Razem przyjechaliśmy.
Jak Ksiądz odbiera fakt, że nie tylko uczestnicy, lecz
nawet księża uczący celebrowania innych kapłanów są tak młodzi?
Ks. Ryszard Urbański: Rzeczywiście jestem tutaj
najstarszym kursantem i na jednej Mszy świętej, bodajże śpiewanej, w kościele
Matki Boskiej Częstochowskiej, kiedy wszyscy byli obecni, pomyślałem sobie:
„Kościół należy do młodych i ma przyszłość w młodym pokoleniu”. Naprawdę.
Najmłodszy z uczestników ma 16 lat, też chce uczyć się tej ministrantury i, kto
wie, może także pójdzie do seminarium uczyć się na kapłana. Tak więc dla mnie —
jako już kończącego życie i kapłaństwo na tej ziemi — jest wielką radością i
szczęściem, gdy widzę, że jest tu tak wielu młodych.
Ksiądz należy do nielicznych dziś kapłanów
pamiętających liturgię sprzed reformy posoborowej — w młodości ksiądz odprawiał
Mszę świętą jeszcze w rycie trydenckim[nadzwyczajnej formie rytu
rzymskiego, tzw. Mszy trydenckiej - przyp. red.]. Jak ksiądz wspomina ją
dzisiaj, z perspektywy półwiecza?
Ks. Ryszard Urbański: Opatrzność tak zrządziła, że
byłem święcony w roku 1963 przez sługę Bożego ks. Kardynała Stefana
Wyszyńskiego, wtedy obowiązywał ryt trydencki. Największym przeżyciem było dla
mnie, że jak byłem w seminarium, to jeszcze na drugim roku studiów nie wolno mi
było dotknąć kielicha ani wziąć go do ręki. Dopiero po udzieleniu tonsury, która
włączała w stan duchowny, wolno mi było to zrobić. Tak bardzo podkreślane było
sacrum świętych naczyń mszalnych. Drugą cechą Mszy świętej trydenckiej była
wielka tajemnica, wielkie misterium, przede wszystkim od momentu konsekracji.
Również to, że kapłan był zwrócony do tabernakulum twarzą — to wszystko nadawało
Mszy wielkiej świętości i wielkiej tajemnicy. To się po prostu czuło.
A czy dostrzega Ksiądz jakieś różnice w odbiorze Mszy
świętej wtedy i dzisiaj, choćby subiektywne, mimo że rytuał jest taki
sam?
Ks. Ryszard Urbański: Byłem święcony jako młody
człowiek i prymicja w rodzinnej parafii była dla mnie wielkim przeżyciem. Kiedy
postawiłem kielich na ołtarzu, zszedłem na dół, żeby rozpocząć modlitwy u stopni
ołtarza, przeżegnałem się i zacząłem: „Introibo ad Altare Dei”, te słowa
ścisnęły mnie za gardło i łzy zakręciły mi się w oczach z przejęcia, że wstępuję
do ołtarza Bożego. Niesamowite przeżycie. Oczywiście potem było już mniej emocji
i człowiek patrzył bardziej racjonalnie. Wówczas podchodziłem do tego bardzo
emocjonalnie. Kiedy brałem Komunię świętą, to ręka drżała mi ze świadomości, że
trzymam w niej Chrystusa i to właśnie ja podaję Go wiernym. Tak to przeżywałem.
Wierni też pewnie przeżywali to po swojemu, choć może mniej, bo język łaciński
był nieznany i każdy się modlił, jak potrafił, czy na różańcu, czy jakoś
inaczej. Obecnie język polski ułatwia zrozumienie tekstów Mszy świętej, ale dla
mnie osobiście, kiedy z radością zgodziłem się wrócić do Mszy świętej
„trydenckiej”, istotny jest fakt, że ludzie świeccy pragną tej Mszy. Jest dla
mnie największą tajemnicą, że to oni dążą do tego i proszą nas, oczekując od nas
celebracji Najświętszej Ofiary w tym rycie.
Widzę, że ksiądz cały czas uśmiecha się, jak o tym
wszystkim mówi. Czy to znaczy, że celebrowanie w nadzwyczajnej formie rytu
rzymskiego sprawia księdzu radość?
Ks. Ryszard Urbański: Niewątpliwie tak. Naprawdę te
teksty są przepiękne, choćby na przykład te trzy modlitwy przed Komunią świętą —
jak one są piękne! A w tym nowym rycie jest tylko jedna króciutka
modlitwa...
To jeszcze zapytam, jeśli wolno: ile ksiądz ma
lat?
Ks. Ryszard Urbański: Lat mam osiem plus zero, a że
zero nic nie znaczy, to mówię, że mam osiem.
Czyli równe 80! Zatem, jak rozumiem, Ksiądz zaprasza
wszystkich chętnych do parafii św. Jakuba w Skierniewicach na Mszę świętą w
nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w każdą drugą niedzielę miesiąca o godzinie
15?
Ks. Ryszard Urbański: Oczywiście, bardzo serdecznie
zapraszam!
Dziękuję za rozmowę.
Z księdzem Ryszardem Urbańskim, seniorem warsztatów Ars
Celebrandi 2016, rozmawiała Dominika Krupińska.
Źródło: arscelebrandi.pl
Relacja
video z warsztatów
Podsumowanie
warsztatów Ars Celebrandi
|