ze Świata
Nadchodzi Renesans - pisarz Martin Mosebach o uwolnieniu Mszy św. |
|
2007-01-20
18 stycznia Paul Badde przeprowadził w "Die
Welt" wywiad z niemieckim pisarzem Martinem
Mosebachem na temat papieskiego zamiaru uwolnienia Mszy św.
trydenckiej:
"Die Welt": Czy nie obawia się Pan, że
pragnienie uwolnienia Mszy trydenckiej skończy się przede wszystkim na
felietonach?
Martin Mosebach: Nie. Ale gazety reagują
emocjonalnie. Dziennikarze muszą spróbować domyślić się zmiany trendów i
mentalności zanim zostanie ona w sposób widoczny wprowadzona. Przez
dziesięciolecia tematem łacińskiej Mszy nie przyciągnąłby Pan uwagi żadnego
publicysty. A to że teraz dzieje się inaczej, wskazuje, że zapoczątkowany został
całkowity przewrót w myśleniu, w podejściu do tego rytu.
DW: Czy uwolnienie Mszału z roku 1962 nie
będzie oznaczało kroku wstecz dla ekumenizmu?
MM: Przywrócenie wolności starego rytu będzie
oznaczało wielki postęp w ekumenii z Prawosławiem, ponieważ stara łacińska
liturgia i ryt prawosławny wyrastają z tych samych korzeni. Również
wielu Protestantów jest zafascynowanych starym rytem łacińskim, ponieważ
on dokładniej pokazuje różnice pomiędzy nimi a Katolikami.
DW: Co w takiej sytuacji przemawia
przeciwko uwolnieniu starej Mszy?
MM: Nic. Nowa Msza, która jest dziełem
reformatorów po II Soborze Watykańskim, a którą Benedykt XVI, jako kardynał,
nazwał “zrobioną” i którą przeciwstawia „organicznej”, funkcjonuje od
początku z kłamstwem, jakoby takiej Mszy chciał Sobór Watykański II. Ten
przypadek jest przeciwieństwem.
DW: Co daje Panu odwagę myśleć, że można
by zawrócić koło historii?
MM: W tej sprawie nie chodzi o cofnięcie
czasu, to jest oczywiście niemożliwe. Tu chodzi o odrodzenie (renesans), a nie o
odtworzenie (restaurację). W europejskiej historii renesanse zawsze były ruchami
awangardowymi. Jeżeli stary ryt rzymski będzie znów dozwolony w przyszłości,
będzie on celebrowany w zupełnie zmienionym świecie, który ma niewiele wspólnego
z epoką przedsoborową. W nieprzewidywalnym i szybko zmieniającym się świecie ten
ryt byłby, jako coś przeciwstawnego – jako biegun, wokół którego czas mógłby się
obracać. On byłby trochę jak "myśl" świętych Augustyna i Benedykta,
którzy w czasie chylenia się ku upadkowi Cesarstwa Rzymskiego przygotowali
systemy reguł zakonnych dla przyszłych stuleci.
tłumaczenie Sanctus.pl
|