z Polski
2013-04-15
W pewnym małym zakarpackim miasteczku był sobie proboszcz. Pewnego
wielkanocnego poranka przyniósł do kościoła zardzewiałą, pogiętą, starą pustą
klatkę na ptaki i postawił ją na ambonie.
Oczywiście, każdy z zaciekawieniem
czekał, co z tego wyniknie Ksiądz tymczasem zaczął: "Szedłem wczoraj przez
miasto i zobaczyłem małego chłopca idącego w moim kierunku i wymachującego tą
klatką na ptaki. Na dnie klatki leżały trzy dzikie ptaszki, drżące z zimna i
strachu. Zatrzymałem się i zapytałem: - Co tam masz, synu? - Tylko kilka
starych ptaków - odpowiedział chłopak. - Co zamierzasz z nimi zrobić? -
zapytałem. - Wziąć je do domu i się pobawić nimi - odpowiedział. -
Podokuczam im trochę, później powyrywam pióra żeby je przestraszyć. Będę się
dobrze bawił. - No, ale prędzej czy później znudzą ci się te ptaki. Co wtedy
zrobisz? - No, mam koty. - powiedział mały chłopak - One lubią ptaki. Zaniosę
je im. Zamilkłem na chwilę, po czym spytałem: - Ile chcesz za te
ptaki, synu? - Co? Chyba ksiądz nie chce tych ptaków. To tylko szare,
stare polne ptaki. Nawet nie śpiewają. Nawet nie są ładne! - Ile? -
zapytałem ponownie. Chłopiec zmierzył mnie, jak gdybym był szalony i
odpowiedział: - 10 pengő? Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem
dziesięć pengő.
Wręczyłem go chłopcu. W mgnieniu oka chłopak zniknął. Ja zaś podniosłem
klatkę zaniosłem do końca alejki gdzie było drzewo i trochę trawy. Położyłem
klatkę na ziemi, otworzyłem drzwiczki i wypuściłem je na wolność.
Po chwili proboszcz ciągnął dalej: Pewnego dnia szatan i Jezus mieli
rozmowę. Szatan właśnie wrócił z Edenu i chwalił się: - Tak, właśnie złapałem
cały świat ludzi tam na dole. Zastawiłem na nich pułapkę, zwabiłem ich.
Wiedziałem, że nie będą mogli się oprzeć. Mam ich wszystkich! - Co zamierzasz
z nimi zrobić? - zapytał Jezus. - No, zamierzam się nimi pobawić! Nauczę ich
jak się żenić, wychodzić za mąż a potem rozwodzić, jak nienawidzić i
wykorzystywać siebie nawzajem, jak pić, palić i przeklinać. Nauczę ich jak
wynaleźć broń i bomby i zabijać siebie nawzajem. Ale będzie zabawa! -
odpowiedział szatan. - A co zrobisz, kiedy skończysz? - zapytał Jezus. -
No, zabiję ich wszystkich - odpowiedział dumnie szatan. - Ile za nich chcesz?
- zapytał Jezus. - Chyba nie chcesz tych ludzi. Oni nie są dobrzy.
Po co, Ty ich weźmiesz a oni Cię znienawidzą. Będą pluć na Ciebie, przeklinać
Cię aż w końcu Cię zabiją. Chyba nie chcesz tych ludzi! - Ile? - zapytał
ponownie Jezus. Szatan spojrzał na Jezusa i zadrwił: - Całą Twoją krew,
łzy i Twoje życie. Jezus odpowiedział: - WYKONANE! I wtedy zapłacił
cenę.
Proboszcz wziął klatkę, i - czego nigdy nie robił - wyszedł z kościoła do
zakrystii. My zaś przez długie minuty siedzieliśmy w milczeniu.
Źródło: bazgroly-gosi.blogspot.com
|