ze Świata
Gianluca Barile: Szatan boi się Benedykta XVI |
|
2008-03-01
„Nienawidzę go, mam go dość: każde jego słowo, każdy jego gest i
każde jego błogosławieństwo stanowią egzorcyzm”. Nie ma co mówić, Szatan nie
może się z tym pogodzić: Papież krzyżuje mu plany, dręczy go i demaskuje,
nieustannie upominając ludzkość, aby była ostrożna ze względu na jego działania
i pokusy. A on, Zły, upadły anioł, potępiony na wieczność, wódz duchów
piekielnych czuje się zapędzony w kozi róg, łamany i chłostany przez Josepha
Ratzingera.
Gianluca Barile
Jako że współpracuję z
pewnym egzorcystą, jestem bezpośrednim świadkiem dotkliwego cierpienia, które
trawi Diabła na sam dźwięk imienia Benedykt XVI; krzyczy, wije się, płacze z
bólu. Kilka dni temu na przykład, kiedy pewna kobieta była poddana modlitwie o
uwolnienie w małym kościółku w prowincji Salerno, Szatan po raz kolejny poniósł
klęskę. Tak jak czytaliście na początku tego artykułu – jest załamany, nie znosi
Papieża i jego nieustającej katechezy wygłaszanej przeciwko Piekłu i
zamieszkującym je duchom. Ale nie tylko to – Zło uważa każde jego słowo, każdy
jego gest, każde jego błogosławieństwo za egzorcyzm.
Z punktu widzenia
ściśle teologicznego można powiedzieć, że Szatan nienawidzi Ojca Świętego
dlatego, że Papież posiada władzę Namiestnika Chrystusa na Ziemi oraz
powszechnego Pasterza Kościoła. Jest to logiczne, ale w przypadku Benedykta XVI
niewystarczające, bowiem, najpierw jako profesor, potem jako arcybiskup, a w
końcu jako kardynał i prefekt Kongregacji Nauki Wiary, Joseph Ratzinger
nieustannie podkreślał realne istnienie Zła i Piekła, tak aby ludzie byli
świadomi, że poprzez grzech ryzykują skazanie na wieczny ogień.
Kardynał
Ratzinger niezliczoną ilość razy wzywał także do tego, aby odrzucić wszelkie
formy okultyzmu. Praktykowanie magii obraża Boga, a także otwiera wrota duszy i
świata na tego, który będąc ojcem kłamstwa wmawia ludziom, że stanowi lekarstwo
na wszelkie zło, tymczasem to on sam jest Złem w czystej postaci.
Niekiedy wystarcza zwykłe czytanie kart tarota (nie mówiąc już o
praktykach takich jak seanse spirytystyczne, czarne msze, przekleństwa, czary,
czarnoksięstwo, konsekracja na rzecz Diabła), aby Szatan mógł posiąść duszę i
ciało człowieka. W takim przypadku, jeśli człowiek prawdziwie chce się wyzwolić
od nieproszonego gościa, konieczna jest pomoc egzorcysty.
Egzorcyści w
ostatnich czasach sporo się nasłuchali. Zło nieustannie narzeka. Benedykt XVI
stał się jednym z jego najgorszych koszmarów. I choć Zły jest kłamcą, tym razem
możemy mu wierzyć – wszelkie działania Papieża skupiają się na walce z Szatanem.
Jak mówił nam kilka tygodni temu bp Andrea Gemma, Diabeł, od dnia wyboru Josepha
Ratzingera na papieża, zaczął drżeć. Było to kilka dni po przybyciu Benedykta
XVI do Bazyliki św. Piotra, kiedy podczas jednego z egzorcyzmów (oby było więcej
takich biskupów jak bp Andrea Gemma, którzy sprawują tę posługę!) Przeklęty
powiedział: „Nowy Papież jest jeszcze potężniejszy niż poprzedni i wiele przez
niego wycierpimy”. Wydaje się, że tak właśnie jest.
Ostatni ze swoich
gestów wymierzonych przeciwko Lucyferowi Benedykt XVI wykonał zaledwie kilka dni
temu, w poprzednią niedzielę wypowiadając następujące słowa: „Przeżywać Wielki
Post znaczy stawić czoła i zwalczać przyczynę wszelkiego zła czyli samego
Szatana, niosąc krzyż Chrystusa”. Esencja wojny duchowej wypowiedzianej Diabłu
przez Kościół Ratzingera zawiera się jednak w słowach skierowanych w zeszłym
roku przez samego Benedykta XVI do wiernych w pewnej parafii rzymskiej: „Dopóki
grzeszymy nie wykazując żadnego żalu, jedyną perspektywą jest wieczne
potępienie, Piekło. Przywiązanie do grzechu może bowiem doprowadzić do upadku
naszej egzystencji. Jest to tragiczny los człowieka, który żyje w grzechu i nie
zwraca się ku Bogu. Tylko Boże przebaczenie daje nam siłę do tego, aby oprzeć
się złu i więcej nie grzeszyć. Jezus przyszedł na ziemię, aby nam powiedzieć, że
pragnie, abyśmy wszyscy znaleźli się w Raju i że Piekło, o którym mało się mówi
w naszych czasach, istnieje i jest wieczne dla tych, którzy zamykają serce na
Jego miłość”. Nie ma na to rady: wobec siły Benedykta XVI, Szatan jest pokonany
w przedbiegach. A znając jego pychę, łatwo sobie wyobrazić, że płacze gorzkimi
łzami.
Źródło: PiotrSkarga.pl
|