Św. Jan Maria Vianney o łasce kapłaństwa i Mszy świętej |
|
O kapłaństwie:
"Kapłan jest człowiekiem, który otrzymał od Boga
wszystkie jego władze. »Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam« - rzekł
Pan do pierwszych kapłanów (J 20,21). »Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię
wszelkiemu stworzeniu!« (Mk 16, 15). »Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami
gardzi, Mną gardzi« (Łk 1O, 16).
Kiedy kapłan udziela wam
rozgrzeszenia, nie mówi: »Bóg ci przebacza«, lecz »Ja odpuszczam tobie grzechy«.
Podczas konsekracji nie mówi: »Oto Ciało Pana«, lecz mówi »Oto Ciało moje«.
Gdyby nie było sakramentu kapłaństwa, nie mielibyśmy Pana wśród nas. Kto bowiem
włożył Go do tabernakulum? Kapłan. Kto przyjął wasze dusze do Kościoła,
kiedyście się narodzili? Kapłan. Kto karmi je, by miały siłę do ziemskiego
pielgrzymowania? Kapłan. Kto przygotuje je, aby mogły stanąć przed Bogiem
wykąpane we Krwi Jezusa Chrystusa? Kapłan. Zawsze kapłan. A kiedy dusza popadnie
w grzech śmiertelny, kto ją wskrzesi do życia? Kto przywróci jej spokój
sumienia? Tylko kapłan. Nie znajdziecie żadnego dobra, które pochodzi od
Boga, żeby za nim nie stał kapłan.
Spróbujcie wyspowiadać się przed Matką
Boską albo przed którymś z aniołów. Rozgrzeszą was? Nie. Czy mogą dać
wam ciało i krew Pańską? Nie. Najświętsza Maryja Panna nie ma władzy
sprowadzenia swego Syna do hostii. Choćby stanęło przed wami dwustu aniołów, nie
mają oni władzy odpuszczenia wam grzechów. Jedynie kapłan ma władzę
powiedzieć wam: »Idź w pokoju, przebaczam ci«. Kapłaństwo jest naprawdę
czymś bardzo wielkim. Kapłan zrozumie siebie dobrze dopiero w niebie. Gdybyśmy
rozumieli na ziemi, czym jest kapłaństwo, umarlibyśmy nie z przejęcia, lecz z
miłości. (...) Kapłan nie jest jednak kapłanem sam dla siebie. Sam sobie
nie może udzielić rozgrzeszenia. Nie może sam sobie udzielić żadnego
sakramentu. Kapłan nie żyje dla siebie, żyje dla was. (...)
Kiedy ktoś chce zniszczyć religię, najpierw atakuje kapłanów, gdyż tam, gdzie
nie ma kapłana, nie ma już ofiary Mszy Świętej, nie ma kultu Bożego. (...)
Kapłaństwo jest umiłowaniem Serca Jezusa. Kiedy spotykacie kapłana, zawsze
myślcie o Jezusie.
Przyczyną upadku kapłana jest brak skupienia podczas
Mszy świętej! - mówił św.
Jan Maria Vianney.
O Mszy świętej:
"Wszystkie dobre uczynki razem wzięte nie są warte jednej Mszy
Świętej, bo tamte są dziełami ludzkimi, a Msza jest dziełem
Bożym. (...) Na słowa kapłana Chrystus zstępuje z nieba i daje się
zamknąć w małej hostii. Ojciec nieustannie patrzy z nieba na ołtarz: »To
jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie« (Mt 17, 5a). Wobec
zasług tak wielkiej ofiary Ojciec nie może Synowi niczego odmówić. Gdybyśmy
mieli wiarę, ujrzelibyśmy Boga w kapłanie, jak się widzi światło przez szybę,
jak wino pomieszane z wodą. (...) Po konsekracji Bóg jest między nami
obecny tak samo, jak jest obecny w niebie. Gdybyśmy zdawali sobie z
tego w pełni sprawę, umarlibyśmy z miłości. Bóg jednak oszczędza nas i zakrywa
przed nami tę tajemnicę z powodu naszej słabości.
Pewien kapłan zaczynał wątpić, że jego słowa
rzeczywiście sprowadzają Chrystusa na ołtarz; w tej samej chwili hostia, którą
trzymał w dłoniach, zaczęła ociekać krwią wsiąkającą w korporał. Gdyby nam ktoś
powiedział, że o tej to godzinie jakiś zmarły ma powstać z grobu, zaraz byśmy
tam pobiegli, żeby zobaczyć cud. A czyż konsekracja, podczas której chleb i wino
stają się ciałem i krwią samego Boga, nie jest o wiele większym cudem niż
wskrzeszenie umarłego? Potrzeba przynajmniej kwadransa, żeby dobrze
przygotować się do przeżycia Mszy Świętej. W tym czasie trzeba głęboko
uniżyć się przed Bogiem, na wzór głębokiego uniżenia, jakiego Chrystus dokonuje
w sakramencie Eucharystii; trzeba zrobić rachunek sumienia, gdyż aby
dobrze przeżyć Mszę Świętą, powinniśmy być w stanie łaski uświęcającej.
Gdybyśmy znali cenę ofiary Mszy Świętej - albo raczej gdybyśmy mieli głębszą
wiarę - uczestniczylibyśmy w niej z o wiele większą gorliwością.
Pamiętacie, dzieci, historię, którą wam
opowiadałem - o tym, jak pewien święty kapłan modlił się za swojego przyjaciela,
gdyż Bóg dał mu poznać, że przyjaciel jego przebywa w czyśćcu. Uznał więc, że
najlepiej zrobi, ofiarując za jego duszę Mszę Świętą. Kiedy nadeszła chwila
konsekracji, wziął hostię w dłonie i powiedział w duszy: »Wieczny i Święty
Ojcze, zróbmy wymianę. Ty trzymasz duszę mojego przyjaciela w czyśćcu, a ja
trzymam w dłoniach ciało Twojego Syna. Uwolnij mojego przyjaciela, a ja ofiaruję
Ci Twojego Syna wraz ze wszystkimi zasługami Jego męki i śmierci«. I
rzeczywiście: w chwili podniesienia ujrzał duszę swojego przyjaciela wstępującą
do nieba w promieniach chwały. Kiedy chcemy o coś Boga poprosić, róbmy podobnie.
Po Komunii świętej ofiarujmy Ojcu Jego umiłowanego Syna wraz ze
wszystkimi zasługami Jego męki i śmierci, a Bóg nie będzie mógł nam
niczego odmówić."
Fragmenty pochodzą z książki "Zapiski z Ars"
Alfreda Monnina SJ
|