Jan Paweł II - List do kapłanów na Wielki Czwartek 1986 |
|
Św. Jan
Maria Vianney - wzór dla wszystkich kapłanów
Drodzy Bracia Kapłani!
Wielki Czwartek świętem kapłanów
1. Oto znów nadchodzi Wielki Czwartek, dzień, w
którym Jezus Chrystus ustanowił Eucharystię i równocześnie nasze służebne
kapłaństwo. Chrystus, "umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował"1. Jako Dobry Pasterz oddaje życie swoje2, aby zbawić ludzi, pojednać ich z Ojcem i wprowadzić w nowe życie.
Apostołom ofiarował na pokarm Ciało swoje za nich wydane, i Krew swoją za nich
przelaną.
Rokrocznie dzień ten jest wielki dla wszystkich
chrześcijan: za przykładem pierwszych uczniów przyjmują oni teraz Ciało i Krew
Chrystusa podczas liturgii wieczornej, która ponawia Ostatnią Wieczerzę.
Otrzymują od Zbawiciela przykazanie miłości braterskiej, jaka ma ich ożywiać, i
rozpoczynają czuwanie z Nim, aby zjednoczyć się z Jego Męką. Wy sami ich
gromadzicie i przewodniczycie ich modlitwie.
Ale dzień ten jest wielki zwłaszcza dla nas, drodzy
Bracia Kapłani. Jest to święto kapłanów. Jest to dzień, w którym zrodziło się
nasze kapłaństwo jako uczestnictwo w jedynym Kapłaństwie Chrystusa-Pośrednika. W
dniu tym kapłani całego świata są zaproszeni do koncelebrowania Eucharystii
wspólnie ze swymi Biskupami i do odnowienia kapłańskiego oddania się na służbę
Chrystusowi i Jego Kościołowi.
W tym dniu czuję szczególną łączność duchową z
Wami. Jak co roku, na znak naszej jedności w tym samym sakramentalnym
kapłaństwie, przynaglony szczerym uznaniem, jakie żywię dla Was, i obowiązkiem
utwierdzania braci w Chrystusowej służbie, kieruję do Was ten list jako pomoc do
ożywienia tego niewypowiedzianego daru, jaki został nam udzielony przez włożenie
rąk3. To służebne kapłaństwo, które jest naszym udziałem, jest zarazem
naszym powołaniem i łaską. Naznacza całe nasze życie pieczęcią służby
najpotrzebniejszej, nieodzownej: zbawiania dusz. Umacnia nas w niej także
świadectwo tylu pokoleń kapłanów.
Niezrównany przykład Proboszcza z
Ars
2. Jednym z nich, żywo zapisanym w pamięci
Kościoła, jest św. Jan Maria Vianney, Proboszcz z Ars, którego dwusetną rocznicę
urodzin będziemy obchodzić w bieżącym roku.
Pragniemy wszyscy dziękować Chrystusowi, Księciu
Pasterzy, za ten niezwykły wzór życia i służby kapłańskiej, jaki święty
Proboszcz z Ars stanowi dla całego Kościoła, a przede wszystkim dla nas,
kapłanów.
Iluż z nas przygotowywało się do kapłaństwa lub
obecnie sprawuje trudne obowiązki proboszcza, mając przed oczyma postać św. Jana
Marii Vianney! Jego przykład nie może pójść w zapomnienie. Bardziej niż
kiedykolwiek potrzebujemy jego świadectwa i jego wstawiennictwa, aby sprostać
sytuacjom naszych czasów, w których - pomimo pewnych oznak nadziei - głoszenie
Ewangelii napotyka na sprzeciw rosnącej laicyzacji; często zaniedbuje się
nadprzyrodzoną ascezę czy traci z oczu perspektywę królestwa Bożego, a także
niekiedy w samym duszpasterstwie poświęca się niemal wyłącznie uwagę aspektom
społecznym i sprawom doczesnym. Proboszcz z Ars musiał pokonać w ubiegłym
stuleciu trudności, które miały, być może, inny charakter, ale nie były
mniejsze. Życiem swym i działalnością pozostawił społeczeństwu naszych czasów
jakby wielkie ewangeliczne wyzwanie, które przyniosło zdumiewające owoce
nawróceń. Nie ulega wątpliwości, że i dla nas stanowi on wielkie wyzwanie
ewangeliczne.
Zachęcam Was przeto do zastanowienia się nad naszym
kapłaństwem wobec tego niezrównanego pasterza, który dał przykład pełnej
realizacji posługiwania kapłańskiego, a zarazem świętości szafarza.
Jak wiemy, Jan Maria Vianney umarł w Ars w dniu 4
sierpnia 1859 roku, po czterdziestu przeszło latach wyczerpującego posługiwania.
Miał wówczas sześćdziesiąt trzy lata. W chwili jego przybycia, Ars było nieznaną
wioską w diecezji Lyonu (obecna diecezja Belley). U schyłku jego życia śpieszyła
tu cała Francja, a sława jego świętości, już po odejściu do Boga, zwróciła
rychło uwagę Kościoła powszechnego. Św. Pius X dokonał jego beatyfikacji w roku
1905, Pius XI kanonizował go w roku 1925, a w roku 1929 ogłosił go patronem
proboszczów całego świata. W stulecie śmierci Papież Jan XXIII w encyklice
Nostri sacerdotii primitias przedstawił Proboszcza z Ars jako wzór życia i
ascezy kapłańskiej, wzór pobożności i kultu eucharystycznego, wzór gorliwości
pasterskiej i to w kontekście potrzeb naszych czasów. Tutaj pragnę jedynie
zwrócić Waszą uwagę na kilka istotnych aspektów, które pomogą nam na nowo odkryć
i głębiej przeżywać nasze kapłaństwo.
NIEZWYKŁE ŻYCIE PROBOSZCZA Z ARS
Niezłomna wola dojścia do
kapłaństwa
3. Proboszcz z Ars jest przede wszystkim wzorem
silnej woli dla tych, którzy przygotowują się do kapłaństwa. Przebył wiele prób,
które mogły doprowadzić do zniechęcenia: skutki zamieszek rewolucyjnych, brak
wykształcenia w jego wiejskim środowisku, opór ze strony ojca, potrzeba pomocy w
pracy na roli, powołanie do służby wojskowej, a przede wszystkim - pomimo
wrodzonej inteligencji i dużej wrażliwości - brak wyrobienia umysłu i zdolności
zapamiętywania, utrudniający mu studiowanie teologii i łaciny, wreszcie
usunięcie z tego powodu z seminarium w Lyonie. Jednakże prawdziwość jego
powołania została rozpoznana i w dwudziestym dziewiątym roku życia mógł otrzymać
święcenia kapłańskie. Tak jak wytrwałością w pracy i modlitwie przezwyciężał
wszelkie przeszkody i ograniczenia, tak też potem w życiu kapłańskim, pracowicie
przygotowywał swe kazania i rozczytywał się wieczorami w dziełach teologów i
mistrzów duchowych. Od młodości ożywiało go wielkie pragnienie "zdobywania dusz
dla Boga" w kapłaństwie, a wspierało zaufanie, jakim darzył go proboszcz
sąsiedniej parafii w Ecully, który nie wątpiąc o jego powołaniu, w dużej mierze
pomógł mu w należytym przygotowaniu. Jakiż to przykład odwagi dla tych, którzy
dzisiaj doznają łaski powołania do kapłaństwa!
Głębia miłości do Chrystusa i dusz
ludzkich
4. Proboszcz z Ars jest wzorem gorliwości
kapłańskiej dla wszystkich pasterzy. Sekret jego wielkoduszności kryje się bez
wątpienia w miłości do Boga, przeżywanej bez miary, w stałym odpowiadaniu na
miłość objawioną w Chrystusie ukrzyżowanym. Stąd bierze początek jego pragnienie
uczynienia wszystkiego dla ratowania dusz odkupionych przez Chrystusa za tak
wielką cenę i przywrócenia ich do miłości Bożej. Przypomnijmy jedno z jego
lapidarnych powiedzeń, odsłaniających jego sekret: "Kapłaństwo to miłość Serca
Jezusowego"4. Nawiązywał zawsze w kazaniach i naukach do tej miłości: "O Boże
mój, wolałbym umrzeć miłując Ciebie, niż żyć choć chwilę nie kochając... Kocham
Cię, mój Boski Zbawicielu, ponieważ za mnie zostałeś ukrzyżowany... ponieważ
pozwalasz mi być ukrzyżowanym dla Ciebie"5.
Dla Chrystusa starał się dosłownie wypełniać
radykalne wymagania, jakie Pan postawił w Ewangelii, rozsyłając uczniów:
modlitwa, ubóstwo, pokora, zaparcie się siebie, dobrowolne umartwienia. Podobnie
jak Chrystus, darzy on wiernych miłością, która doprowadzi go do krańcowego
pasterskiego poświęcenia i do ofiary z siebie. Niewielu pasterzy posiada tak
wielką świadomość swojej odpowiedzialności i tak wielkie pragnienie wyrwania
powierzonych im dusz z niewoli grzechu czy ze stanu oziębłości. "O Boże mój,
pozwól mi nawrócić moją parafię: zgadzam się przyjąć wszystkie cierpienia, jakie
zechcesz mi zesłać w ciągu całego mego życia".
Drodzy Bracia Kapłani! Umocnieni przez Sobór
Watykański II, który tak trafnie wpisał konsekrację kapłańską w całość
posłannictwa pasterskiego, dynamizm naszej pasterskiej gorliwości wraz ze św.
Janem Marią Vianney, odnajdujemy w Sercu Jezusowym, w Jego miłości dusz
ludzkich. Jeśli nie zaczerpniemy z tego źródła, nasze posługiwanie wyda nikłe
owoce.
Zdumiewające i obfite owoce
posługiwania
5. W posłudze Proboszcza z Ars owoce te były
zdumiewające, przypominają wręcz niektóre opisy ewangeliczne. Można by
powiedzieć, że Janowi Marii Vianney, który dla Pana poświęcił wszystkie siły i
całe serce, Zbawiciel daje dusze. Zawierza mu je w obfitości.
Przede wszystkim jego parafia - licząca w chwili
jego przybycia zaledwie 230 osób - dozna dogłębnej przemiany. Faktem jest, że
mieszkańców tej wioski cechowała duża obojętność i zaniedbanie praktyk
religijnych. Biskup tak przestrzegł Jana Marię Vianney: "Jest to mała parafia, w
której nie ma wiele miłości Boga: ty im ją przyniesiesz". Rychło jednak
Proboszcz staje się, nawet daleko poza granicami wioski, pasterzem licznych
rzesz napływających ze wszystkich okolic, z różnych stron Francji i z innych
krajów. Mówi się o 80 tysiącach w roku 1858! Musiano czekać nieraz po kilka dni,
aby spotkać go i móc się przed nim wyspowiadać. To, co przyciąga ludzi, to nie
tylko ciekawość czy zasłużona sława z powodu cudów, nadzwyczajnych uzdrowień,
które zresztą Święty starał się ukryć; o wiele bardziej przyciąga
przeświadczenie, że spotka się tu świętego, zdumiewającego swoją pokutą, tak
poufnie obcującego z Bogiem na modlitwie, niezwykłego w swym opanowaniu i
pokorze wśród głośnych przecież sukcesów, a nade wszystko na wskroś
przenikającego wewnętrzne usposobienia dusz, by uwolnić je od brzemienia
grzechu, zwłaszcza w konfesjonale. Tak. Bóg wybrał jako wzór dla pasterzy tego,
który w oczach świata wydawał się biedny, niemocny, bezbronny i wzgardzony6. Obdarzył go wielkimi darami jako przewodnika i lekarza dusz.
Czyż poznanie szczególnej łaski udzielonej
Proboszczowi z Ars nie jest znakiem nadziei dla tych pasterzy, którzy cierpią
dzisiaj z powodu osamotnienia duchowego?
Różne inicjatywy apostolskie zmierzające
do głównego celu
6. Jan Maria Vianney poświęcił się zasadniczo
nauczaniu prawd wiary, oczyszczaniu sumień, które to posługi prowadzą do
Eucharystii. Czyż i dzisiaj nie są to najbardziej podstawowe posługi
duszpasterskie kapłana?
Jeśli celem jest z pewnością gromadzenie Ludu
Bożego wokół tajemnicy eucharystycznej poprzez katechezę i pokutę, to
równocześnie potrzebne są i inne kontakty apostolskie, zależnie od okoliczności:
czasem będzie to po prostu obecność w ciągu długich lat, dająca milczące
świadectwo wiary w otoczeniu niechrześcijańskim lub też zbliżenie się do osób,
rodzin i ich trosk; czasem będzie to jakby pierwsze przepowiadanie dla obudzenia
wiary u niedowiarków czy oziębłych; czasem może to być świadectwo miłości i
sprawiedliwości dawane wspólnie z osobami świeckimi, które czyni prawdę bardziej
wiarygodną, bo wprowadzoną w czyn. Stąd też wypływa cały szereg prac czy dzieł
apostolskich, które przygotowują lub kontynuują chrześcijańską formację.
Proboszcz z Ars usiłował podejmować inicjatywy odpowiadające duchowi epoki i
potrzebom jego parafian. Wszystkie jednak jego posługi kapłańskie ześrodkowywały
się na Eucharystii, katechezie i sakramencie pojednania.
Sakrament pojednania
7. Z pewnością właśnie niestrudzone oddanie się
posłudze sakramentu pokuty ujawniło główny charyzmat Proboszcza z Ars i stało
się zasłużonym tytułem jego sławy. Dobrze, że taki przykład pozwala nam dzisiaj
przywrócić posłudze jednania należne mu znaczenie, które Synod Biskupów w roku
1983 tak słusznie uwydatnił7. Bez nawrócenia, pokuty i pragnienia rozgrzeszenia do których
kapłani Kościoła winni niestrudzenie zachęcać i pobudzać, cała ta upragniona
odnowa pozostałaby powierzchowna i pozorna.
Proboszcz z Ars starał się przede wszystkim
kształtować w wiernych pragnienie skruchy. Podkreślał piękno Bożego
przebaczenia. Czyż nie poświęcił całego życia kapłańskiego i wszystkich sił
sprawie nawrócenia grzeszników? Wszak to właśnie nade wszystko w konfesjonale
objawia się miłosierdzie Boże. Nie zamierzał przeto chronić się przed
penitentami, którzy przybywali ze wszystkich stron; poświęcał im często dziesięć
godzin dziennie, niekiedy piętnaście i więcej. Było to niewątpliwie jego
najcięższe umartwienie, jego "męczeństwo": przede wszystkim znosił cierpienia
fizyczne na skutek upału, zimna czy tłoku; ale cierpiał również moralnie, gdyż
bolał nad wyznawanymi grzechami, a jeszcze bardziej nad brakiem skruchy:
"Opłakuję to, czego wy nie opłakujecie". Obok tych obojętnych w wierze, których
przyjmował najlepiej jak umiał, usiłując pobudzić do miłości Boga, Pan pozwolił
mu pojednać wielkich pokutujących grzeszników, a także prowadzić ich ku duchowej
doskonałości, której szczerze zapragnęli. To wszystko stanowiło, z woli Boga,
jego szczególne uczestnictwo w dziele Odkupienia.
Odkryliśmy dzisiaj na nowo, lepiej niż w minionym
stuleciu, wspólnotowy wymiar pokuty, przygotowania do przyjęcia przebaczenia,
dziękczynienia po jego otrzymaniu. Ale rozgrzeszenie sakramentalne zawsze wymaga
osobistego spotkania się człowieka, przez posługę szafarza, z Chrystusem
ukrzyżowanym8. Często, niestety, penitenci nie zbliżają się do konfesjonału tak
gorliwie, jak za czasów Proboszcza z Ars. Fakt, że wielu ludzi zdaje się z
różnych powodów zupełnie stronić od spowiedzi, jest znakiem, jak palącą potrzebą
jest rozwijanie duszpasterstwa sakramentu pojednania, aby nieustannie ożywiać w
chrześcijanach potrzebę prawdziwego, osobistego stosunku z Bogiem, aby budzić
poczucie grzechu, który zamyka człowieka na kontakt z Bogiem i z bliźnimi, aby
przekonywać o konieczności nawrócenia i otrzymania za pośrednictwem Kościoła
rozgrzeszenia jako bezinteresownego daru od Boga, a także stworzenie warunków,
które pozwolą należycie sprawować ten sakrament, pokonując uprzedzenia, fałszywy
lęk czy rutynę9. Taka sytuacja wymaga jednocześnie, abyśmy my, kapłani, oddali się
gorliwej posłudze rozgrzeszania, poświęcając jej potrzebny czas i troskę, i - co
więcej - stawiając ją na pierwszym miejscu wśród innych prac. Wierni zrozumieją
wówczas, jakie znaczenie - za przykładem Proboszcza z Ars - nadajemy tej
posłudze.
Jest rzeczą pewną, jak pisałem w Adhortacji
posynodalnej o pokucie10, że posługa jednania jest najtrudniejsza i najbardziej delikatna,
męcząca i wyczerpująca, zwłaszcza tam, gdzie jest mało kapłanów. Wymaga ona od
spowiednika wielkich ludzkich przymiotów, a co najważniejsze, głębokiego i
szczerego życia duchowego; konieczne jest również, by sam kapłan regularnie
korzystał z tego sakramentu.
Bądźcie o tym przekonani, drodzy Bracia Kapłani: ta
posługa miłosierdzia jest jedną z najpiękniejszych i daje najwięcej zadowolenia.
Pozwala Wam oświecać sumienia, rozgrzeszać i przywracać im moc w imię Chrystusa
Pana, pozwala być lekarzem i kierownikiem duchowym; stanowi ona "niezastąpiony
wyraz i sprawdzian służebnego kapłaństwa"11.
NAJWAŻNIEJSZE RODZAJE POSŁUGIWANIA
PROBOSZCZA Z ARS
Eucharystia: Ofiara Mszy św., Komunia i
adoracja
8. Te dwa sakramenty: pojednania i Eucharystii są
ze sobą ściśle powiązane. Bez ciągle ponawianego nawracania i przyjmowania
sakramentalnej łaski przebaczenia, uczestniczenie w Eucharystii byłoby
pozbawione swej pełnej skuteczności zbawczej12. Tak jak Chrystus rozpoczął swą działalność od słów: "Nawracajcie
się i wierzcie w Ewangelię!"13, tak Proboszcz z Ars zaczynał każdy dzień od posługi jednania.
Najszczęśliwszy był jednak, gdy mógł doprowadzić rozgrzeszonych penitentów do
Eucharystii.
Eucharystia zaprawdę znajdowała się w samym centrum
jego życia duchowego i pasterskiego posługiwania. Mówił: "Wszystkie dobre dzieła
razem wzięte nie dorównują Ofierze Mszy św., gdyż są to dzieła ludzi, podczas
gdy Msza św. jest dziełem Boga"14. W niej ponawia się Ofiara Kalwarii za zbawienie świata.
Oczywiście, kapłan winien zjednoczyć codzienny dar z samego siebie z Ofiarą Mszy
św.: "Dobrze czyni kapłan składając siebie samego co rano Bogu w ofierze!"15 "Komunia św. i Ofiara Mszy św. to dwie najskuteczniejsze drogi do
uzyskania przemiany serc"16.
Nade wszystko Msza św. była dla Jana Marii Vianney
wielką radością i umocnieniem życia kapłańskiego. Mimo napływu penitentów
poświęcał przygotowaniu do niej przynajmniej piętnaście minut. Mszę św.
odprawiał w skupieniu, dając wyraz szczególnego uwielbienia podczas
Przeistoczenia i Komunii św. Z głębokim przekonaniem mówił: "Przyczyną upadku
kapłana jest brak skupienia podczas Mszy św.!"17
Proboszcz z Ars miał szczególną świadomość stałej
obecności Chrystusa w Eucharystii. Przed tabernakulum spędzał zazwyczaj długie
godziny w adoracji, o świcie lub wieczorem; ku tabernakulum często zwracał się
podczas wygłaszania homilii, mówiąc z uniesieniem: "On tam jest!" Z tego też
powodu, mając ubogą plebanię, nie szczędził wydatków na ozdobienie swego
kościoła. Owocem tego było, że parafianie rychło nauczyli się modlić przed
Najświętszym Sakramentem, poznając, dzięki postawie Proboszcza, wielkość tej
Tajemnicy wiary.
W świetle takiego świadectwa, pomyślmy o tym, co
Sobór Watykański II mówi w dzisiejszych czasach o kapłanach: "Swój zaś święty
urząd sprawują przede wszystkim w kulcie czy uczcie eucharystycznej"18. A tak niedawno nadzwyczajny Synod Biskupów (w grudniu 1985 r.)
przypomniał: "...liturgia powinna ożywiać pragnienie sacrum i sprawiać, by ono
jaśniało w niej pełnym blaskiem. Powinna więc ona być przepojona duchem czci,
uwielbienia i wysławiania Boga... Eucharystia jest źródłem i szczytem całego
życia chrześcijańskiego"19.
Drodzy Bracia Kapłani! Przykład Proboszcza z Ars
wzywa nas do poważnego rachunku sumienia: jakie miejsce zajmuje w naszym
codziennym życiu Msza św.? Czy jest ona, jak w dniu naszych święceń - a był to
nasz pierwszy akt kapłański! - podstawą naszej posługi apostolskiej i osobistego
uświęcenia? Ile wysiłku wkładamy w przygotowanie się do niej? W odprawienie jej?
W modlitwę przed Najświętszym Sakramentem? W doprowadzenie do niej wiernych? W
uczynienie z naszych świątyń Domu Bożego, aby obecność Boga pociągała ludzi
współczesnych, którzy tak często mają wrażenie, że świat jest pozbawiony Boga?
Przepowiadanie i katecheza
9. Proboszcz z Ars starał się poza tym w niczym nie
zaniedbywać posługi Słowa, nieodzownej w przygotowaniu do przyjęcia wiary i
nawrócenia. Mówił nawet: "Pan nasz, który jest samą Prawdą, nie przywiązuje
mniejszej wagi do swego Słowa, niż do swego Ciała"20. Wiemy, ile czasu poświęcał, zwłaszcza w początkach, na pracowite
przygotowanie niedzielnego kazania. Z czasem nauczył się wypowiadać bardziej
spontanicznie, a zawsze z żywym i mocnym przekonaniem, podając przykłady z
codziennego życia, bardzo wymowne dla wiernych. Również katechezy dla dzieci
stanowiły ważny dział jego posługiwania, a także starsi chętnie ich słuchali,
aby jak najwięcej skorzystać z tego niezrównanego, z serca płynącego świadectwa.
Odważnie piętnował zło we wszystkich jego formach;
był nieustępliwy, gdyż chodziło o zbawienie wieczne jego wiernych: "Jeśli
kapłan, widząc znieważanie Boga i ginące dusze, milczy - biada mu! Jeśli nie
chce się potępić, winien w razie jakiegoś nieporządku w swej parafii podeptać
wzgląd ludzki i obawę, że będzie wzgardzony czy znienawidzony". Odpowiedzialność
ta była jego proboszczowską udręką. Zazwyczaj jednakże "wolał raczej ukazywać
pociągający aspekt cnót niż brzydotę wad", a gdy wspominał - czasem z płaczem -
grzech i niebezpieczeństwo utraty zbawienia, podkreślał czułą miłość
znieważonego Boga i szczęście płynące ze świadomości, że jest się kochanym przez
Boga, zjednoczonym z Bogiem, że żyje się w Jego obecności, dla Niego.
Drodzy Bracia Kapłani! Jesteście świadomi ważności
przepowiadania Ewangelii, które Sobór Watykański II stawia na pierwszym miejscu
wśród zadań kapłańskich21. Staracie się - poprzez katechezę, przepowiadanie i inne dostępne
formy, nie wyłączając środków społecznego przekazu - docierać do serc
współczesnych ludzi pełnych obaw i niepewności, aby je odradzać i ożywiać w nich
wiarę. Za przykładem Proboszcza z Ars i w myśl soborowego zalecenia22 nauczajcie gorliwie Słowa Bożego, które wzywa ludzi do nawrócenia
i świętości.
TOŻSAMOŚĆ KAPŁANA
Szczególna posługa kapłana
10. Św. Jan Maria Vianney jest wymowną odpowiedzią
na "zakwestionowania" tożsamości kapłana, jakie pojawiły się w ciągu ostatniego
dwudziestolecia. Wydaje się zresztą, że wchodzimy w okres większej równowagi.
Kapłan zawsze i niezmiennie znajduje źródło swej
tożsamości w Chrystusie- Kapłanie. To nie świat potwierdza jego status wedle
swych potrzeb i roli, jaką on odgrywa w społeczeństwie. Kapłan jest naznaczony
pieczęcią Kapłaństwa Chrystusowego, by uczestniczyć w Jego charakterze jedynego
Pośrednika i Odkupiciela.
Stąd też na tym sakramentalnym gruncie otwiera się
dla kapłana wielka "przestrzeń" posługi wobec dusz dla zbawienia ich w
Chrystusie i Kościele: służby, która winna być bez reszty pobudzona miłością
dusz ludzkich na wzór Chrystusa, który oddaje dla nich życie. Bóg pragnie
zbawienia wszystkich ludzi, aby nie zginęło ani jedno z tych małych23. "Kapłan winien być zawsze gotów odpowiedzieć potrzebom dusz",
mawiał Proboszcz z Ars24. "On nie żyje dla siebie; żyje dla was"25.
Kapłan żyje dla ludzi świeckich: ożywia ich i
umacnia w wykonywaniu powszechnego kapłaństwa wiernych - tak bardzo
uwydatnionego przez Sobór Watykański II - które polega na składaniu duchowej
ofiary z życia, na dawaniu świadectwa zasadom chrześcijańskim w rodzinie, na
podejmowaniu zadań w świecie i na uczestnictwie w ewangelizacji braci. Jednakże
posługa kapłana ma inny charakter. Został on wyświęcony, by działał w imieniu
Chrystusa-Głowy i by wprowadzał ludzi w nowe życie, zapoczątkowane przez
Chrystusa, by czynił ich uczestnikami Jego tajemnic - Słowa, przebaczenia,
Chleba życia, by jednoczył ich w Jego Ciało, by pomagał ludziom tworzyć się "od
wewnątrz", pomagał im żyć i działać w wymiarze zbawczych Bożych zamierzeń.
Słowem, nasza kapłańska tożsamość objawia się w "twórczym" rozwijaniu przejętej
od Jezusa Chrystusa miłości dusz.
Próby zeświecczenia kapłana są dla Kościoła
szkodliwe. Nie oznacza to wcale, że kapłan miałby stać z dala od ludzkich
problemów osób świeckich: przeciwnie, winien jak najlepiej je poznawać, tak jak
Jan Maria Vianney, ale jako kapłan, zawsze w perspektywie zbawienia ludzi i
rozszerzania królestwa Bożego. Jest świadkiem i szafarzem innego życia niż
ziemskie26. Zasadniczą sprawą dla Kościoła jest zachowanie tożsamości kapłana
w wymiarze wertykalnym. Życie i osobowość Proboszcza z Ars stanowią tu
szczególnie jasny i mocny przykład.
Wewnętrzne upodobnienie do Chrystusa i
solidarność z grzesznikami
11. Św. Jan Maria Vianney nie zadowalał się wiernym
wypełnianiem obowiązków swego posługiwania. Starał się swoje serce i własne
życie upodobnić do Chrystusowego.
Modlitwa była "duszą" jego życia: modlitwa cicha,
kontemplacyjna, zazwyczaj w kościele, u stóp tabernakulum. Wnętrze jego
otwierało się poprzez Chrystusa na Trzy Osoby Boskie, którym oddał w testamencie
"swoją biedną duszę". "Trwał w zjednoczeniu z Bogiem wśród nader czynnego
życia". Nie opuszczał modlitwy brewiarzowej ani różańcowej. Spontanicznie
zwracał się do Matki Najświętszej.
Ubóstwo jego było niezwykłe. Dosłownie ogołacał się
na rzecz ubogich. Unikał zaszczytów. Czystość jaśniała w jego obliczu. Znał
wartość czystości dla "odnalezienia źródła miłości, którym jest Bóg".
Posłuszeństwo Chrystusowi wyrażało się u Jana Marii Vianney w posłuszeństwie
wobec Kościoła, a zwłaszcza wobec Biskupa. Ujawniło się w przyjęciu trudnego
zadania proboszcza, które często napełniało go trwogą.
Ewangelia jednakże nade wszystko żąda wyrzeczenia
się siebie i przyjęcia krzyża. Liczne krzyże stanęły na drodze Proboszcza z Ars
w ciągu jego posługiwania: oszczerstwa ludzkie, niezrozumienie ze strony
współpracownika- wikariusza i braci-kapłanów, sprzeciwy, tajemnicza walka z
mocami piekielnymi, a czasem nawet pokusa rozpaczy wśród ciemnej nocy ducha.
Nie ograniczał się jednak do przyjmowania tych prób
bez narzekania, ale szukał umartwień, podejmując stały post i inne surowe
praktyki, aby - mówiąc słowami św. Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian (9,27)
- "poskramiać swoje ciało i brać je w niewolę". To, co jednakże zasługuje na
szczególną uwagę w tej pokucie, której praktykę nasza epoka niestety zatraciła,
to jej motywy: miłość Boga i nawrócenie grzeszników. Jednemu zniechęconemu
współbratu tak to wyjaśnia: "Modliłeś się [...] jęczałeś w bólu [...] ale czy
pościłeś, czy trwałeś na czuwaniu?"27 Przypominają nam się tu słowa Jezusa skierowane do Apostołów: "Ten
zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem"28.
Jan Maria Vianney uświęcał siebie, aby tym lepiej
móc uświęcać innych. Jest rzeczą pewną, że nawrócenie pozostaje zawsze tajemnicą
serc, które mają wolność decydowania, oraz tajemnicą łaski Bożej. Kapłan może
przez swą posługę jedynie pouczać ludzi, kierować ich do konfesjonału i udzielać
im sakramentów świętych. Sakramenty te są dziełem Chrystusa i sama ich
skuteczność nie jest pomniejszona przez niedoskonałość czy niegodność szafarza.
Jednakże owoc zależy również od usposobienia przyjmującego sakrament, a to
usposobienie w dużej mierze kształtowane jest świętością osobistą kapłana, jego
wypróbowanym świadectwem i przedziwną wymianą w obcowaniu świętych. Św. Paweł
pisał: "w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała,
którym jest Kościół"29. Jan Maria Vianney pragnął w jakiś sposób "wydrzeć" Bogu łaskę
nawrócenia nie tylko modlitwą, ale ofiarą całego życia. Pragnął miłować Boga za
tych, którzy Go nie kochali, a wreszcie odbyć w dużej mierze pokutę, której oni
nie czynili. Był prawdziwie pasterzem, solidaryzującym się ze swym grzesznym
ludem.
Drodzy Bracia Kapłani! Nie lękajmy się tego
najbardziej osobistego zaangażowania się - naznaczonego ascezą i płynącego z
miłości - jakiego Bóg od nas żąda dla dobrego sprawowania kapłaństwa.
Przypomnijmy sobie niedawną refleksję Ojców synodalnych: "Wydaje się nam, że
przez dzisiejsze trudności Bóg chce nas nauczyć gruntownej wartości i centralnej
pozycji krzyża Jezusa Chrystusa"30. W kapłanie Chrystus przeżywa na nowo swoją Mękę dla zbawienia
dusz. Dziękujmy Bogu, że w ten sposób pozwala nam duchem i ciałem uczestniczyć w
Odkupieniu!
Dla wszystkich tych powodów św. Jan Maria Vianney
nie przestaje być żywym wciąż i aktualnym świadkiem prawdy powołania i służby
kapłańskiej. Przypomina nam to w sposób tak przekonywający, jak umiał mówić o
wielkości kapłana i jego bezwzględnej konieczności. Kapłani, ci, którzy
przygotowują się do kapłaństwa, i ci, którzy będą doń powołani, winni wpatrywać
się w jego przykład i naśladować go. Dzięki niemu i sami wierni lepiej
zrozumieją tajemnicę kapłaństwa swych pasterzy. Postać Proboszcza z Ars zaiste
nie przedawnia się!
ZAKOŃCZENIE
12. Drodzy Bracia! Niechaj te refleksje ożywią
Waszą radość, że jesteście kapłanami i obudzą pragnienie, by być nimi jeszcze
lepiej! Świadectwo proboszcza z Ars kryje w sobie liczne jeszcze inne bogactwa,
które można by zgłębić. Powrócimy szerzej do tego tematu przy okazji
pielgrzymki, którą z radością odbędę w październiku tego roku, ponieważ
Episkopat Francji zaprosił mnie do Ars dla uczczenia dwusetnej rocznicy urodzin
Jana Marii Vianney.
Kieruję do Was to pierwsze rozważanie, drodzy
Bracia, na Wielki Czwartek. We wszystkich naszych wspólnotach diecezjalnych
łączymy się w tym dniu narodzin naszego kapłaństwa, ażeby odnowić łaskę
sakramentalną, ażeby ożywić właściwą naszemu powołaniu miłość. Posłuchajmy słów
Chrystusa, który powtarza nam to, co ongiś rzekł do Apostołów: "Nikt nie ma
większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich... Już
was nie nazywam sługami... ale nazwałem was przyjaciółmi"31.
W obliczu Tego, który objawia całą pełnię Miłości,
odnawiamy - kapłani i biskupi - nasze zobowiązania kapłańskie.
Modlimy się za siebie wzajemnie: każdy za każdego,
wszyscy za wszystkich.
Prosimy Wiecznego Kapłana, aby wspomnienie
Proboszcza z Ars pomogło nam ożywić naszą gorliwość w Jego świętej służbie.
Błagamy Ducha Świetego, aby wezwał do służby
Kościoła wielu kapłanów na miarę świętości Proboszcza z Ars: tak bardzo ich
potrzebują nasze czasy, a nie są one mniej zdolne do wzbudzenia takich powołań.
Zawierzmy nasze kapłaństwo Maryi Dziewicy, Matce
Kapłanów, do której Jan Maria Vianney uciekał się nieustannie, z głęboką
miłością i całkowitą ufnością. To było dlań jeszcze jedną pobudką do składania
dziękczynienia: "Jezus Chrystus - powtarzał - dawszy nam wszystko, co mógł dać,
zechciał nadto uczynić nas dziedzicami tego, co było dla Niego najcenniejsze, to
znaczy dał nam swą Matkę Najświętszą"32.
Zapewniam Was o swym oddaniu i wraz z Waszym
Biskupem z serca Wam błogosławię.
W Rzymie, dnia 16 marca 1986 roku, w V Niedzielę
Wielkiego Postu, w ósmym roku Pontyfikatu.
Jan Paweł II
Przypisy
1 J 13,1.
2 Por. J 10,11.
3 Por. 2 Tm 1,6.
4 Por. Jean-Marie Vianney, curé d'Ars,
sa pensée, son coeur, présentés par l'Abbé
Bernard Nodet, éditions Xavier Mappus, Le Puy, 1958, s. 100; cyt. nast.: Nodet.
5
Nodet, s. 44.
6
Nodet, s. 44.
7
Por. JAN PAWEŁ II, Adhort. Apost. Reconciliatio et paenitentia (2 grudnia 1984
r.): ASS 77 (1985), 185 - 275.
8
Por. JAN PAWEŁ II, Enc. Redemptor hominis (4 marca 1979 r.), 20: ASS 71 (1979),
313 - 316.
9
Por. JAN PAWEŁ II, Adhort. Apost. Reconciliatio et paenitentia (2 grudnia 1984
r.), 28: ASS 77 (1985), 250 - 252.
10
Por. tamże, 29: ASS 77 (1985), 252 - 256.
11
JAN PAWEŁ II, List do kapłanów na Wielki Czwartek 1983 roku, 3: AAS 75 (1983),
cz. I, 419.
12
Por. JAN PAWEŁ II, Enc. Redemptor hominis (4 marca 1979 r.), 20: ASS 71 (1979),
309 - 313.
13
Mk 1,15.
14
Nodet, s. 108.
15
Nodet, s. 107.
16
Nodet, s. 110.
17
Nodet, s. 108.
18
SOBÓR WAT. II, Konst. dogm. o Kościele Lumen gentium, 28.
19
Relacja końcowa, II, B, b/1 i C/1; por. Sobór Wat. II, Konst. dogm. o Kościele
Lumen gentium, 11.
20
Nodet, s. 126.
21
Por. SOBÓR WAT. II, Dekr. o posłudze i życiu kapłanów, Presbyterorum ordinis, 4.
22
Por. tamże.
23
Por. Mt 18,14.
24
Nodet, s. 101.
25
Nodet, s. 102.
26
Por. SOBÓR WAT. II, Dekr. o posłudze i życiu kapłanów, Presbyterorum ordinis, 3.
27
Nodet, s. 193.
28
Mt 17,21.
29
Kol 1,24.
30
Relacja końcowa, D/2.
31
J 15,13.15.
32
Nodet, s. 252.
|