Ks. bp Grzegorz Balcerek - Homilia podczas Mszy św. pontyfikalnej w Poznaniu w dniu 14 czerwca 2009 |
|
Msza święta w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego z okazji 15.
rocznicy regularnej celebracji Mszy trydenckiej w Poznaniu.
Czcigodni Księża Prałaci i Kanonicy, przewielebni
Księża, drodzy klerycy, a zwłaszcza wy, najmilsi w Chrystusie Panu Siostry i
Bracia, rozmiłowani w liturgii świętej sprawowanej w nadzwyczajnej formie rytu
rzymskiego. Z wielkim wzruszeniem przystąpiłem dzisiaj do sprawowania Ofiary
Mszy świętej w tej czcigodnej formie. Każda Msza święta jest darem i tajemnicą,
doświadczeniem świętości Boga. Dlatego jej sprawowanie i uczestnictwo w niej
budzi świętą bojaźń. Tak ją przeżywają ci, którzy dążą do świętości – i świeccy
i księża. Przypominają się tutaj postacie świętych kapłanów, którzy z niezwykłą
pobożnością odprawiali Ofiarę Eucharystyczną. Wspomnieć można św.
Jana Marię Vianney, czy bliskiego naszym czasom św. Ojca Pio. To kapłani,
którzy żyli Eucharystią, którzy sposobem sprawowania świętej liturgii budowali
wiernych, a przez to budowali duchowo cały Kościół. Dzisiaj staję przy tym
ołtarzu, by w tej samej formie, używając tych samych słów modlitw i gestów,
dokonać cudu eucharystycznego. Widzę, jak bardzo dawna forma rytu rzymskiego
sprzyja osobistej pobożności kapłana.
Gromadzi nas dzisiejsza niedziela, Dzień Pański, w którym Kościół chce
zawsze uroczyściej sprawować Najświętszą Ofiarę. Gromadzi nas także szczególna
okoliczność. Od 15 lat poznańskie środowisko wiernych związanych z Mszą świętą w
jej kształcie sprzed reformy Soboru Watykańskiego II, trwa w modlitwie w
jedności z Arcybiskupem Poznańskim.
Pragnę tu wypowiedzieć dwa podziękowania. Pierwsze czcigodnemu księdzu
prałatowi Janowi Stanisławskiemu opiekunowi tej grupy i wszystkim kapłanom,
którzy kiedykolwiek wam służyli, za ich ofiarną służbę. Drugie podziękowanie
składam Wam najmilsi, za waszą wierność Kościołowi, za to, że nie ulegliście
pokusie pójścia drogą zerwania jedności z Biskupem Rzymu, z Ojcem Świętym. Zdaję
sobie sprawę z tego, że niejednokrotnie oczekiwania niektórych z was były
większe, niż to, co mógł wam zaoferować Kościół Poznański, czy nawet Kościół
powszechny. Wasza cierpliwość i wierność, a przede wszystkim wasza wytrwała
modlitwa zostały nagrodzone. Ojciec Święty Benedykt XVI wydał przed dwoma laty
dokument, który zasadniczo zmienia nastawienie w całym Kościele rzymskim do
takich grup jak wasza. I proszę byście w tej wierności i cierpliwości trwali,
byście potrafili okazać wyrozumiałość dla decyzji naszych Biskupów, którzy
powołani są do odpowiedzialności za całą owczarnię Bożą i według najlepszych
swoich intencji i sił służą Kościołowi zawsze szukając jego dobra.
Dzięki mądrości Biskupów Polskich, a zwłaszcza sługi Bożego Stefana
Kardynała Wyszyńskiego uniknęliśmy w Kościele w Polsce wstrząsu, skandalu i
zgorszenia, jakich niejednokrotnie doświadczyli w latach siedemdziesiątych
minionego wieku wierni w wielu krajach i parafiach zachodniej Europy i Ameryki.
Zrozumcie więc i dzisiejszą ostrożność naszych Biskupów w odniesieniu do
sprawowania liturgii w dawnej jej formie. Nic tak nie szkodzi Kościołowi jak
reformatorskie, gwałtowne działania. Kościół nie potrzebuje reformatorów, ale
świętych. Jeśli wymieniłem przed chwila św. Ojca Pio, to warto wspomnieć, że nie
ze względu na stygmaty i cuda został ogłoszony świętym, ale ze względu na
heroiczne posłuszeństwo i pokorę wobec swoich przełożonych i Biskupów, którzy
nie zawsze tego wielkiego świętego rozumieli i może nawet pojedynczymi decyzjami
skrzywdzili. Kościół wzrasta przez upokorzenia swoich dzieci. W Kościele nie
potrzeba żadnej walki, poza walką z osobistym grzechem, z osobistymi wadami.
Kościół można ubogacić wytrwałą modlitwą i osobistą świętością.
Pamiętam „dawną” Mszę świętą z czasów dzieciństwa i do niej służyłem jako
ministrant. Do Seminarium wstępowałem już po zmianach posoborowych. I jako
ksiądz odprawiałem dotychczas świętą liturgię tylko według Mszału Pawła VI. Nie
mam tych doświadczeń, jakie mieli starsi ode mnie księża. Może właśnie dlatego
jest mi dzisiaj łatwiej stanąć pośród was i razem z wami przeżywać piękno dawnej
liturgii. Rzecz znamienna, zainteresowanie Mszą świętą sprawowaną według mszału
św. Piusa V jest większe w średnim i młodszym pokoleniu, niż w starszym. Dlatego
proszę was jeszcze raz o wyrozumiałość, cierpliwość i szacunek wobec tych,
którzy nie podzielają waszej tęsknoty i wrażliwości.
Symbolem Kościoła Katolickiego może być kolumnada Berniniego w Rzymie,
okalająca Bazylikę i Plac św. Piotra. Jest ona zbudowana w kształcie
wyciągniętych, zbierających rąk. Te ręce otwarte są dla wszystkich, którzy chcą
wyznawać katolicką wiarę i trwać w jedności z Biskupem Rzymu. Kościół jako dobra
Matka ma wielkie serce. W sercu Kościoła jest wiele miejsca: i dla miłośników
dawnych form, i dla nowych ruchów wyrosłych z tchnienia Ducha Świętego. W
Kościele jest żywa tradycja, to znaczy, nieustannie działa w nim Duch Święty.
Dlatego Tradycja to nie sztywne przywiązanie do tego, co było. Kochając to, czym
żyje Kościół od wieków, (a w pełni tę waszą miłość podzielam), nigdy nie
pozwólcie by ogarnął was duch przeciwny Duchowi Świętemu, duch wykluczania
innych, duch wyższości nad innymi, krótko mówiąc – grzech pychy. Taka postawa
była by zaprzeczeniem katolickości i odrzuceniem owych wyciągniętych rąk
Kościoła, była by próbą zacieśnienia serca Kościoła, które przygarniać chce
wszystkich.
Ale też potrzeba z całą mocą powiedzieć tym, którzy odrzucają dawne formy,
należące do tradycji Kościoła, że nie mają racji, że zubażają Kościół. Błędem
jest dzielenie Kościoła na przedsoborowy i posoborowy, w takim sensie, by
odrzucać to, co dawne i gloryfikować tylko to, co nowe. Niestety spotykamy takie
postawy wyrosłe z nieposłuszeństwa normom liturgii. Nie wolno traktować
Eucharystii, jakby była prywatną własnością księdza, czy jakiejś wspólnoty.
Liturgia nie może być nigdy polem osobistych eksperymentów, nie można jej
odzierać z świętości.
Jakże bliskie są nam słowa wybitnego myśliciela katolickiego Roberta
Spaemanna wypowiedziane w opactwie Fontgombault w obecności kardynała Józefa
Ratzingera. Wskazywał w nich, że do poznania, czym jest Eucharystia potrzebne
jest rozkochanie się w dawnym rycie. Mówił: Przyszłość liturgii w Kościele
łacińskim zależy od uszanowania tego przykazania, od którego Bóg uzależnił całe
przeznaczenie ziemskie: Czcij ojca i matkę swoją. Trzeba umieć patrzeć na
swoich rodziców, także na tych duchowych, świętych, którzy budowali liturgię
Kościoła.
W najbliższy piątek, w uroczystość Najświętszego Serca Jezusa z woli Ojca
Świętego Benedykta rozpocznie się w całym kościele rok kapłaństwa. Patronować
temu dziełu duszpasterskiemu będzie św. Jan Vianney. Może wasze środowisko zdoła
zorganizować pielgrzymkę do grobu Świętego Proboszcza z Ars. Z serca błogosławię
takiemu przedsięwzięciu. Proszę was, Siostry i Bracia, byście się gorliwie
modlili za przyczyną św. Jana Vianneya: za naszego Papieża, za biskupów,
kapłanów i o nowe powołania kapłańskie. Chrystus Najwyższy i Wieczny Kapłan,
Jego Matka, Najświętsza Maryja Panna, nie pozostaną waszymi dłużnikami.
Wysłuchają naszej modlitwy. Dadzą nam wielu świętych księży. Amen.
Ks. bp G.Balcerek wyraził zgodę na rozpowszechnianie tekstu homili
wyłącznie w całości, bez dokonywania skrótów.
|