06. maja A.D. 2024 Sanctus, Sanctus, Sanctus Dominus Deus Sabaoth. Pleni sunt caeli et terra gloria Tua.
Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. (Iz 6,3)     


   Chcę otrzymywać ciekawe
   wiadomości na e-mail:

    

ze Świata

Prawdziwą wartość Jezusowego przesłania odkrywamy tylko na kolanach

2008-08-27

Arcybiskup Malcolm Ranjith, pochodzący ze Sri Lanki sekretarz watykańskiej Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, należy do najbardziej zagorzałych orędowników liturgicznej odnowy w myśl Ojca Świętego Benedykta XVI. Przedstawiamy wywiad, którego Jego Ekscelencja udzielił niemieckiej gazecie katolickiej Die Tagespost po Mszy św. którą odprawił w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w bawarskim sanktuarium Maria Versperbild.
 
Azja uchodzi w Europie za kontynent kontemplacji, mistyki i duchowej głębi. Czego może nauczyć się Kościół powszechny od Kościoła w Azji?
 
Kościół powszechny może się wiele nauczyć od Kościoła w Azji. Założeniem ku temu jest poprawnie rozumiana inkulturacja, to znaczy udana integracja pewnych elementów kultury azjatyckiej z żywo przeżywanym chrześcijaństwem. Mówię tu wyraźnie o właściwie rozumianej inkulturacji, inkulturacja bowiem została w Azji częściowo zupełnie źle pojęta, szczególnie przez tych, którzy sami mówią o inkulturacji. Nie możemy zatem ulec złudzeniom co do tego, czym naprawdę jest azjatyckość. Patrząc na zachodnie ideologie, prądy myślowe, wpływ sekularyzmu i horyzontalnego wymiaru życia, które nie czynią człowieka tak naprawdę wolnym, nie może być w ogóle żadnej mowy o azjatyckiej duchowości i azjatyckich wartościach. Tylko wówczas gdy wracamy do korzeni i autentycznie mówimy o azjatyckich wartościach i azjatyckim stylu życia, możemy coś wnieść do Kościoła powszechnego. W przeciwnym razie wszystko byłoby czczą gadaniną. By uniknąć powierzchownego postrzegania inkulturacji, musimy rozróżnić między tym, co jest naprawdę azjatyckie a tym, co należy do azjatyckich religii. Wiele religijnych praktyk wyrosło z codziennego życia. Pomylenie tych dwóch rzeczy byłoby jedynie pożywką dla teologii synkretycznej i destrukcji rzymsko-katolickiego modelu życia. Toteż musimy najpierw obalić swego rodzaju mity i zrozumieć, co stoi za różnymi religijnymi postawami. Dopiero wtedy można dowiedzieć się, czym naprawdę jest azjatyckość.
 
Gdzie widzi Ksiądz Arcybiskup przykłady nieudanej chrześcijańskiej inkulturacji w Azji?
 
Na przykład bezwzględnie azjatycki jest szacunek dla symboli religijnych, ubrań kapłanów i szat zakonnych. W żadnej buddyjskiej świątyni nie ujrzy się mnichów inaczej, jak w habicie. Również hinduistyczni kapłani mają swoje znaki rozpoznawcze, które odróżniają ich od innych, czy to w świątyni, czy na ulicy. Ta postawa nie jest ani typowo buddyjska ani typowo hinduska, jest azjatycka. Azjaci chcieliby tymi symbolami zwrócić uwagę na inną rzeczywistość, obecną poza fizycznie widzialną rzeczywistością. Uważają np. kapłańskie czy zakonne szaty za wyróżnienie, które wyłania daną osobę z tłumu na podstawie jej osobistego ideału. Gdy księża i zakonnicy chodzą w zachodnim cywilnym ubraniu i nie dają poznać, jaki jest ich stan, wtedy nie ma to nic wspólnego z inkulturacją, tylko z pseudoazjatyckim wyglądem, który w rzeczywistości jest raczej europejski. Dlatego godne pożałowania jest to, że księża i zakonnicy w wielu azjatyckich krajach nie noszą już strojów odpowiadających ich stanowi. Jednym ze znanych na całym świecie zgromadzeń, które z powodzeniem zaprojektowało szatę zakonną według wzoru miejscowego stylu ubioru, jest Zgromadzenie Misjonarek Miłości (siostry ze zgromadzenia Matki Teresy z Kalkuty). Są one przykładem udanej chrześcijańskiej inkulturacji, ponieważ każde dziecko na ulicy potrafi je natychmiast przyporządkować.
 
Jakie kroki należy poczynić w celu udanej inkulturacji?
 
W synodalnym dokumencie „Ecclesia in Asia” (Kościół w Azji) wyraźnie jest napisane, że Chrystus był Azjatą. Korzenie chrześcijaństwa i kultury żydowskiej, z jaką zetknął się Jezus w Jerozolimie, były azjatyckie. Zachodnie chrześcijaństwo rozszerzyło się oczywiście poprzez grecko-rzymskie myślenie. Święty Paweł i inni byli tu swego rodzaju odźwiernymi. Zamęty historii uniemożliwiły niestety wczesne rozprzestrzenienie się chrześcijaństwa na Azję. Nie było po prostu wystarczającego „wkładu” dla azjatyckiego myślenia. Gdy patrzymy na chrześcijaństwo w Azji, widzimy, że panuje tam obraz religii, którą zaimportowali kolonizatorzy. Nie jest tak w istocie. Chrześcijaństwo przybyło do Azji na długo przed mocarstwami kolonijnymi. W Indiach mamy na przykład silną tradycję chrześcijan św. Tomasza. Kto chce zaszczepić chrześcijaństwo do azjatyckiego modelu życia, musi okazać pokorę (uniżenie) wobec tajemnicy (misterium) Boga. Może się to udać tylko wierzącemu człowiekowi. Nie jest to kwestia teologicznej czy filozoficznej kompetencji. Prosty, wierzący człowiek z ulicy często może być w uprzywilejowanej sytuacji, ponieważ przybliża się do tajemnic Bożych bez uprzedzeń i przeniknięty jest całkowicie chrześcijańskim przesłaniem. Vox populi (głos ludu) gra ważną rolę w inkulturacji. Pomyślna inkulturacja możliwa jest tylko w przypadku głęboko wierzących ludzi, którzy się modlą. Teologowie często zapominają, że prawdziwą wartość Jezusowego przesłania odkrywamy jedynie na kolanach. Widzimy to po sposobie, w jaki prowadził misje św. Paweł. Był Bożym mężem, który kochał Boga i całkowicie oddał swoje życie Chrystusowi, oraz żył z Nim w ciągłej łączności. Tylko tacy ludzie mogą być odniesieniem dla chrześcijańskiej inkulturacji. W przeciwnym razie chrześcijaństwo sprowadza się tylko do książek. Muszę niestety powiedzieć, że nie mamy obecnie w Azji poważnej myśli teologicznej. Mamy myślowy kogel-mogel: trochę teologii wyzwolenia z Ameryki Łacińskiej, trochę zachodniej teologii, trochę filozoficznych prądów z zachodnich uniwersytetów – wszystkiego próbuje się bez pohamowania. Dlatego też wytwarza się swego rodzaju izolacja, z powodu której nie jest się już otwartym na tajemnicę Bożych dróg. Teologia sprowadza się jedynie do tego co ludzkie. Brakuje otwarcia się na Boże światło. Brakuje poczucia głębokiej mistycznej jedności z Bogiem, jak i zdolności rozumienia wiary prostego człowieka. Tych właśnie cech potrzebuje teolog.
 
Słyszy się głosy z Azji, jakoby debata na temat liturgii trydenckiej była typowo europejska i nie liczyła się z troskami ludzi na terenach misyjnych. Jak Ksiądz Arcybiskup to postrzega?
 
Cóż, są to pojedyncze opinie, które nie można przypisywać całemu Kościołowi katolickiemu. To, że cała Azja odrzuca Mszę trydencką, jest nie do wyobrażenia. Trzeba strzec się również uogólnień, że „stara Msza nie pasuje do Azji”. Właśnie liturgia w nadzwyczajnym rycie odzwierciedla kilka azjatyckich wartości w ich całej głębi. Przede wszystkim aspekt zbawienia i wertykalny sposób postrzegania ludzkiego życia, głęboka relacja Bóg - kapłan i Bóg – lud są wyraźniej wyrażone w starej liturgii, niż w nowej Mszy. W przeciwieństwie do starej Mszy, Novus Ordo podkreśla raczej horyzontalne patrzenie. Nie znaczy to, że nowy ryt Mszy św. sam w sobie ma horyzontalny wymiar, co raczej jego interpretacja czyniona przez różne szkoły liturgiczne, które we Mszy św. widzą raczej przeżycie wspólnotowe. Kiedy kwestionuje się przyjęte sposoby myślenia, oczywiste jest, że niektórzy reagują niepewnie. Msza św. nie jest tylko pamiątką Ostatniej Wieczerzy, lecz również Ofiarą Chrystusa i tajemnicą naszego zbawienia. Bez Wielkiego Piątku Eucharystia nie ma żadnego znaczenia. Krzyż jest cudownym znakiem Bożej miłości i tylko w odniesieniu do krzyża możliwa jest prawdziwa wspólnota. Na tym polega podstawa ewangelizacji Azji.
 
Jak dalece posoborowa reforma liturgii doprowadziła do duchowej odnowy?
 
Użycie języków narodowych pozwoliło wielu ludziom na głębsze rozumienie tajemnicy Eucharystii i umożliwiło intensywniejszy kontakt z tekstami Pisma Świętego. Zwiększyło się także aktywne uczestnictwo wiernych. Nie może to jednakże oznaczać, że Msza św. powinna być nastawiona wyłącznie na dialog. Msza musi zawierać chwile ciszy, skupienia i osobistej modlitwy. Tam gdzie bez przerwy się mówi, człowiek nie może być głęboko przeniknięty misterium. Nie powinniśmy przed Bogiem nieustannie rozmawiać, lecz i Jego dopuścić do głosu. Odnowa liturgiczna została jednakże zakłócona wskutek eksperymentalnej dowolności, według której Msza św. jest dziś swobodnie sprawowana jako „liturgia zrób-to-sam”.  Duch liturgii został zagubiony, że się tak wyrażę. To co się stało, to się nie odstanie. Faktem jest, że nasze kościoły opustoszały. Oczywistą rzeczą jest, że wchodzą w grę również inne czynniki: niepohamowana konsumpcja, sekularyzm, przesadny obraz człowieka. Musimy wykazać się odwagą do skorygowania kursu, ponieważ nie wszystko, co miało miejsce po reformie liturgii, było po myśli Soboru. Dlaczego mamy taszczyć balast, którego Sobór wcale nie chciał?
 
W Niemczech coraz częściej sprawowanie Mszy Świętej jest zastępowane celebracją Słowa Bożego prowadzoną przez osoby świeckie, mimo że jest wystarczająca ilość kapłanów. W zamian za to, w wielu miejscach, księża muszą coraz częściej koncelebrować z powodu łączenia parafii, tak że jeszcze więcej Mszy św. wypada z grafiku. Czy Kościół powinien na nowo przemyśleć praktykę koncelebry?
 
Mniej jest to kwesta koncelebry, a bardziej zrozumienia Mszy św. i roli kapłana.  Dokonuje on w Eucharystii tego, czego inni nie mogą zrobić. Jako drugi Chrystus, nie on jest główną postacią, lecz Pan. Koncelebry powinny być zastrzeżone tylko na specjalne okazji. Koncelebra, która oznacza depersonalizację sprawowania Eucharystii, jest tak samo błędna jak wyobrażenie, jakoby można było zobowiązywać kapłanów do regularnych koncelebr czy zamykać kościoły w różnych wioskach i koncentrować Mszę św. tylko w jednym miejscu, mimo że jest wystarczająca liczba celebransów.
 


Die Tagespost, 23.08.2008, przekład Agnieszka Zuba



  strona główna  |  mapa serwisu  |  ^góra strony   
Copyright © 2006-2007 SANCTUS.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone

Ofiara Mszy Świętej
w Tajemnicach i Cudach
Ofiara Mszy Świętej w Tajemnicach i Cudach
ks. A. Reiners

abp Fulton Sheen
Życie Jezusa Chrystusa
Życie
Jezusa Chrystusa

Księgarnia Katolicka - Dewocjonalia Wałbrzych - Soczewki kontaktowe - Farby Rafil