|
|
|
|
|
z Watykanu
Przywracanie tradycji - Tygodnik Powszechny o "reformie reformy" |
|
2008-07-30
Papież planuje zmiany w rycie Mszy posoborowej - wskazują przecieki
z Kurii Rzymskiej. Nawet jeśli się nie potwierdzą, nie ulega wątpliwości, że
Kościół za Benedykta XVI wszedł w okres odnowy liturgii.
Józef Majewski, Tygodnik Powszechny, 20 lipca
2008
Według Ignazia Ingrao, watykanisty włoskiego tygodnika „Panorama”, Papież
„zlecił Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przestudiowanie
niektórych modyfikacji w liturgii. W szczególności – mówi się – ma zamiar
przywrócić łacińską formułę podczas konsekracji eucharystycznej w ramach Mszy
sprawowanej w językach narodowych. To samo może dotyczyć formuł chrztu,
bierzmowania, spowiedzi i innych sakramentów”. Zmianie miałby ulec także moment
przekazywania znaku pokoju – nie, jak dziś, bezpośrednio przed Komunią, ale
przed przygotowaniem darów na ołtarzu.
Krok po kroku
Zmiany te wpisywałyby się w ciąg ostatnich liturgicznych decyzji, inicjatyw
i gestów Benedykta XVI, takich jak usytuowanie
krzyża podczas Mszy na stole ofiarnym, udzielanie Komunii na język klęczącym
wiernym, używanie pastorału Piusa IX zmarłego w 1878 r., zmiana paliusza, czyli
symbol władzy apostolskiej papieża, przywrócenie tronu papieskiego na
konsystorzach, styczniowa
celebracja Liturgii Eucharystycznej „plecami do ludu” w Kaplicy
Sykstyńskiej. O tych gestach mówił w czerwcu na łamach
„L’Osservatore Romano” ks.
Guido Marini, mistrz ceremonii papieskich. Wszystkie – podkreślił –
oznaczają przywracanie istotnych elementów liturgicznej tradycji Zachodu. Krzyż
ustawiony na środku – powiedział – ma wskazywać centrum Eucharystii, którym
jest Jezus Chrystus. Podczas papieskich liturgii normą będzie przyjmowanie
Komunii na język w postawie klęczącej, Benedykt XVI bowiem mocno popiera tę
praktykę, która akcentuje „prawdę o realnej obecności Chrystusa w Eucharystii,
wspomaga pobożność wiernych i łatwiej wzbudza poczucie tajemnicy”. Ks.
Marini zaznaczył też, że Komunia na rękę funkcjonuje na zasadzie indultu, tj.
wyjątkowego odstępstwa od obowiązującego prawa kościelnego, którym jest
przyjmowanie Ciała Chrystusa bezpośrednio do ust. Posługiwanie się pastorałem
Piusa IX – wyjaśniał dalej papieski ceremoniarz – oznacza powrót do tradycji
liturgicznej Kościoła zachodniego; insygnium tego używali wszyscy po-Piusowi
papieże aż do Pawła VI. Na powrót tradycji Zachodu wskazuje też zmiana kroju
papieskiego paliusza, który dotychczas opierał się na wzorach bizantyńskich.
Fakt, że paliusz Papieża różni się od tych, które przysługują biskupom
metropolitom, ma m.in. wskazywać na różnicę jurysdykcji biskupa Rzymu i tych
hierarchów. Używanie tronu zaś to symbol liturgicznego przewodnictwa papieża,
następcy św. Piotra i wikariusza Chrystusa. A w końcu: sykstyńska liturgia
sprawowana przez Benedykta XVI była nie celebracją „tyłem do ludu”, ale wspólnym
zwróceniem się Papieża i wiernych ku Panu, jak w klasycznej Mszy łacińskiej
(trydenckiej) – to Chrystus jest centrum liturgii. Benedykt XVI już w
2007 r. sugerował zmianę momentu liturgicznego przekazywania znaku pokoju. W
opublikowanej wówczas adhortacji „ Sacramentum
caritatis”, podsumowującej rzymski Synod Biskupów na temat
Eucharystii z października 2005 r., pisał: „Biorąc pod uwagę starożytne i
szanowane obyczaje oraz pragnienia wyrażone przez Ojców synodalnych, poprosiłem
odpowiednie dykasterie Kurii Rzymskiej, aby przebadały możliwość umiejscowienia
znaku pokoju w innym momencie, np. przed przygotowaniem darów na ołtarzu. Taki
wybór (...) wzbudziłby znaczące przypomnienie przestrogi Pana o koniecznym
pojednaniu poprzedzającym wszelką ofiarę składaną Bogu (por. Mt 5, 23n)”.
Wyjście z awarii
Idea „reformy reformy liturgicznej” bliska była Josephowi Ratzingerowi już
w jego czasach kardynalskich. Zrodziła się ona w niewielkim środowisku
katolików, duchownych i świeckich, kultywujących tradycyjną Mszę (stąd nazwa
„tradycjonaliści”) i krytycznie oceniających reformę liturgiczną dokonaną po
Vaticanum II, przypieczętowaną wydaniem w 1969 r. Mszału Pawła VI,
wprowadzającego znany nam kształt liturgii. Początki tej idei sięgają lat 80.,
ale głośno zrobiło się o niej w kolejnej dekadzie. Zwolenników „reformy reformy”
niekiedy określa się jako reformistów. Reformiści – w przeciwieństwie
np. do lefebrystów – nie negują prawomocności Mszy Pawła VI, niemniej uważają ją
za liturgię chorą, wymagającą uzdrowienia. Krytyka dotyczy nie tyle praktycznej
realizacji zasad odnowy reformy liturgicznej, ale także samych tych zasad, ich
otwartości na błędy i nadużycia oraz braku wierności liturgicznym postanowieniom
Soboru Watykańskiego II. W przeciwieństwie do tego, co znajdujemy we
Mszy Pawła VI, Sobór – twierdzą reformiści – nie postulował nowego Mszału, nie
wymagał dodawania nowych kanonów eucharystycznych do kanonu rzymskiego np.
pierwszej Modlitwy Eucharystycznej (chyba chodzi o Drugą i kolejne Modlitwy
- Sanctus.pl), nie zarządził rezygnacji z łaciny w liturgii, udzielania
Komunii na rękę, nie zachęcał też do „protestantyzacji” liturgii czyli
traktowania Mszy bardziej jak ucztę niż ofiarę. Dokumenty soborowe nie domagały
się też rezygnacji z ukierunkowania Eucharystii na Wschód rozumiany jako symbol
Chrystusa, by celebrować „twarzą do ludu”. „Msza św. sprawowana ku ludowi jest
sprzeczna sama w sobie, jest czystym nonsensem” – pisał bliski reformistom
francuski teolog ks. Louis Bouyer. „Żaden z tych »znaków firmowych« reformy
posoborowej nie ma mandatu Soboru” – stwierdził Paweł Milcarek, redaktor
naczelny polskiego tradycjonalistycznego dwumiesięcznika „ Christianitas”.
Narzędzia
O „reformę reformy” – twierdzą reformiści – woła zarówno sprawa
zdrowia-czystości kultu Bożego sprawowanego w Kościele, czyli ostatecznie
zbawienia świata, jak też jedność wspólnoty wierzących. Jedność wszystkich
katolików musi wyrastać z gleby liturgii, która jest sercem Kościoła. Nie chodzi
tu o odgórne zarządzenie powrotu wszystkich do klasycznej liturgii łacińskiej.
Chodzi natomiast, uzdrowienie w nowej Mszy tych istotnych elementów, które z
niej wyparowały lub uległy okaleczeniu, a pozostają niewzruszone i zdrowe w
starej Mszy.
Kluczowa rola w uzdrawianiu liturgii posoborowej przypada
więc według reformistów liturgii trydenckiej. To ona jest liturgią wzorcową,
„najpiękniejszą rzeczą po tej stronie nieba”. Jest liturgicznym kryterium,
autentycznym wyrazem wiary Kościoła, oferuje właściwe przeżywanie misterium Boga
i Ofiary Chrystusa, poczucie świętości i transcendencji; najgłębszą przestrzeń
adoracji Boga. Jako taka ma być ratunkiem i dla Kościoła, i dla świata.
Wśród reformistów nie ma pełnej zgody co do listy elementów, które winny
się zmienić w Mszy Pawła VI, by przywrócić fundamentalną jedność między starą i
nową liturgią. Najczęściej wylicza się następujące: celebracja versus Orientem –
„na Wschód” (powinno być "Ad Orientem" - Sanctus.pl); likwidacja
„radosnej twórczości” celebransa, tj. tych miejsc w zreformowanym Mszale, które
zostawiają mu swobodę w konstruowaniu niektórych aspektów liturgii; sprawowanie
Mszy zawsze zgodnie z księgami Kościoła; odmawianie tylko kanonu rzymskiego lub
odmawianie go równie często jak innych modlitw eucharystycznych (stosuje się
głównie drugą); używanie języka łacińskiego, począwszy od prefacji; udzielanie
Komunii do ust klęczącym wiernym.
Okres odnowy
Kard. Joseph Ratzinger jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary stał się
nieformalnym liderem ruchu „reformy reformy”. Wielokrotnie krytycznie oceniał
liturgię posoborową. Nie wahał się używać słów mocnych. W 1989 r., po śmierci
ks. Klausa Gambera, jednego z najwybitniejszego reformistów, pisał: „To, co się
stało po Soborze, było czymś innym [niż chcieli jego Ojcowie]: w miejsce
liturgii będącej owocem stałego rozwoju, wprowadzono liturgię sfabrykowaną.
(...) Nie chciano już kontynuować dokonującego się przez wieki stawania się i
dojrzewania żywego organizmu, a zastępowano to, w sposób właściwy produkcji
technicznej, fabrykowaniem, czyli banalnym produktem chwili”.
Reformiści
zasadniczo dopuszczają możliwość ewolucji, rozwoju klasycznej liturgii
łacińskiej, wprowadzanie do niej zmian. Ale nie rozumieją tego w kategoriach
uzdrawiania czy reformowania. Klasyczny ryt – jako norma liturgiczna – nie jest
chory, ale „musi się rozwijać, tak jak zawsze się rozwijał. Inaczej skostnieje i
stanie się eksponatem muzealnym” (R. Spaemann). Kard. Ratzinger w 2001 r. mówił:
„»Reforma reformy« odnosi się naturalnie do mszału zreformowanego, a nie do
mszału poprzedniego”. Wśród reformistów niekiedy stawia się także pytanie o
możliwość zjednoczenia starej i nowej liturgii, poprzez wprowadzenie zmian do
obu. Przynajmniej niektórzy z nich nie wykluczają takiego obrotu rzeczy.
Ze zrozumieniem do tej idei odnosili się inni hierarchowie Kurii
Rzymskiej. Szczególnie dotyczy to Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny
Sakramentów. Myśl o „reformie reformy” odcisnęła znamię np. na wydanym przez nią
w 2001 r. dokumencie „Liturgiam authenticam”. „Instrukcja ta – czytamy w niej –
(...) przewiduje i stara się przygotować nowy okres odnowy” liturgicznej.
Wraz z nastaniem pontyfikatu Benedykta XVI Kościół wszedł w ten nowy
okres odnowy liturgii, odnowy – jak wiele na to wskazuje – w jakiejś mierze w
duchu „reformy reformy”.
***
Agencje nie zdołały potwierdzić w
Watykanie doniesień Ignazia Ingrao. Informacje te należy traktować „z wielką
ostrożnością” – ostrzegł przedstawiciel reformistycznego New Liturgical
Movement. O spokój i cierpliwość apelowała także agencja Catholic World News,
podkreślając: „Panorama” sugeruje tylko tyle, że Benedykt XVI skierował swoje
propozycje do odpowiednich dykasterii, ale nic nie mówi o przygotowaniach do
wprowadzenia ich w życie.
|
|
|
|
|
|
|
strona główna | mapa serwisu | ^góra strony
|
Copyright © 2006-2007 SANCTUS.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone |
|
Ofiara Mszy Świętej w Tajemnicach i
Cudach
ks.
A. Reiners
abp Fulton Sheen
Życie Jezusa Chrystusa
|