ze Świata
Całun Turyński tajemnicą dla nauki |
|
2012-01-13
Naukowcy z włoskiego ośrodka badań jądrowych, którzy przez kilka lat
próbowali przy użyciu najnowocześniejszych technologii odtworzyć wizerunek z
Całunu Turyńskiego, poddali się. Nauka nadal nie jest w stanie stworzyć
reprodukcji słynnej relikwii, co stanowi kolejne potwierdzenie jej niezwykłego
charakteru. - Jako członek komisji zajmującej się konserwacją i
przechowywaniem Całunu od lat analizuję wszystkie badania z nim związane. Trzeba
przypomnieć, że ich pierwsza faza nastąpiła w 1978 r., a kolejna w 1988 roku.
Najbardziej zaawansowane i dokładne badania rozpoczęto przed ponad 30 laty,
kiedy grupa ponad 40 naukowców, głównie ze Stanów Zjednoczonych, zaangażowała
się w zbieranie jak największej ilości danych. Całun był wówczas badany
nieprzerwanie przez ponad 120 godzin. Na bazie uzyskanych wówczas informacji
przeprowadzono analizy, które publikowano w różnych czasopismach. Te informacje
jeszcze dziś są bazą poznawania Całunu. Mam nadzieję, że badania będą
kontynuowane. Od lat przeprowadza się także badania z użyciem coraz nowszych
technik. Wszelkie analizy potwierdzały, że nie chodzi o malunek, ale faktycznie
o trójwymiarowe odbicie ciała człowieka torturowanego i ukrzyżowanego. Co
więcej, jest to niezwykłe odbicie, którego nie można wykonać żadną dostępną dziś
techniką. Najnowsze próby naukowców dowodzą, że z punktu widzenia nauki nie jest
dziś możliwe wyjaśnienie, jak ciało przebywające w płótnie od kilkunastu do
kilkudziesięciu godzin mogło pozostawić taki ślad. Mimo tylu lat badań i wielu
głosów podważających je faktem jest, że bezskuteczne pozostały próby stworzenia
podobnego odbicia na płótnie, jakie mamy na relikwii z Turynu.
Dlaczego, mimo że mamy coraz nowocześniejsze
technologie, nikt nie zdołał wykonać precyzyjnej reprodukcji
Całunu? - Badania wskazały, że odbicie ciała Jezusa na Całunie jest
powierzchniowe. Krew natomiast przeniknęła tkaninę. Oznacza to, że ślad ciała
znajduje się na mikroelementach włókien, nie przenika ich, a sięga jedynie do
tysięcznej milimetra. Proszę więc sobie wyobrazić taką grubość. Oznacza to
również, że dotychczas żadna technika nie zdołała w podobny sposób umieścić
wizerunku. W jednym z rzymskich laboratoriów przy użyciu lasera próbowano
wykonać podobny wizerunek. Na fragmencie materiału udało się uzyskać jedynie
kolor zbliżony do koloru śladów na Całunie, ale jest oczywiste, że w ówczesnych
czasach nie posiadano takich narzędzi. (...)
Obliczył Pan Profesor, że prawdopodobieństwo, iż człowiek z Całunu
nie był ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Jezusem z Nazaretu, wynosi 1/200
miliardów. Co było podstawą takich obliczeń? - Dokonując badań
płótna, mogliśmy ustalić pewne elementy. W płótno pogrzebowe było owinięte ciało
człowieka poddawanego wielu torturom i człowieka, który na pewno zmarł na
krzyżu. Ta wiedza jest zbieżna z naszą wiedzą o Jezusie z Nazaretu, jaką
czerpiemy z opisów ewangelicznych. Przede wszystkim całe ciało pokryte było
ranami po biczowaniu. Co więcej, na głowę tego człowieka włożono coś, co
przypominało kask, czepiec z cierni, który powodował liczne i dość głębokie rany
głowy. Poza tym krzyżowani byli bici. Ślady bicia po twarzy widać również w
wizerunku na Całunie. Ponadto człowiek, którego ciało owinięto w płótno, został
ukrzyżowany za pomocą gwoździ. Skazani na ukrzyżowanie nieśli na ramionach
poprzeczny element krzyża. Na Całunie bardzo dobrze widoczne są ślady otarcia
naskórka i odbicia dwóch elementów krzyża. Na płótnie widać również ślady rany,
którą zadano w bok. Kolejnym elementem zbieżnym z opisem ewangelicznym jest
zawinięcie ciała w płótno tuż po śmierci na krzyżu. Uczyniono to w sposób
prowizoryczny. I zgadza się to również z biblijnym opisem, który wskazuje nam,
że nie dokonano obrzędu obmycia ciała Jezusa, tak jak to zwykle czyniono
wówczas, gdy składano ciało do grobu. Ciało było owinięte w płótno tylko przez
kilkadziesiąt godzin. Świadczą o tym analizy Całunu, na którym nie stwierdzono
żadnych oznak rozkładu ciała. Oznacza to, że nie mogło przebywać w tym płótnie
więcej niż 50, 60 godzin po śmierci. Porównaliśmy wszystkie analizy badanego
płótna, jak i biblijne opisy dotyczące śmierci Jezusa i zadaliśmy sobie pytanie,
jakie jest prawdopodobieństwo, że będą one zgadzały się z innym opisem człowieka
skazanego na śmierć poprzez ukrzyżowanie. Tak więc prawdopodobieństwo, że
człowiek z Całunu nie był ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Jezusem z Nazaretu,
wyniosło 1 do 200 miliardów. Co to oznacza? Jeśli w historii ludzkości
ukrzyżowano by 200 miliardów osób, tylko jedna z nich miałaby wszystkie te
elementy wspólne z ciałem człowieka, który został owinięty w płótno. A tylko
dwie osoby mają taką charakterystykę. Pierwszą jest człowiek, którego ciało było
owinięte w Całunie, drugą jest Jezus z Nazaretu. I prawdopodobieństwo, że była
to ta sama osoba, jest bardzo, bardzo wysokie.
Pełny tekst wywiadu na stronie Naszego
Dziennika
|