07. maja A.D. 2024 Sanctus, Sanctus, Sanctus Dominus Deus Sabaoth. Pleni sunt caeli et terra gloria Tua.
Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. (Iz 6,3)     


   Chcę otrzymywać ciekawe
   wiadomości na e-mail:

    



Doniosłość wychowawcza liturgii eucharystycznej c.d.

2011-11-21

(...)

W jednym ze swych cudownych hymnów eucharystycznych św. Tomasz śpiewa, że „Chrystus, dając nam pod dwojaką postacią swe ciało i swą krew, pragnął tą dwojaką substancją całego nakarmić człowieka". Słowa te w całej pełni stosują się do liturgii eucharystycznej, jaką jest Msza święta; ona w samej rzeczy pragnie nakarmić całego człowieka, poczynając od bardziej zewnętrznych jego funkcji psychicznych, mających charakter zmysłowy, a kończąc na najgłębszych czynnościach umysłowych, całkowicie duchowej natury. Wszystkie pragnie ona zainteresować i wciągnąć niejako do służby Bożej, na wszystkich pragnie odbić pewne piętno nadprzyrodzone i powiązać je jednocześnie między sobą stałymi węzłami, które by zapewniały całemu życiu religijnemu człowieka jakąś jednolitość i harmonijność w działaniu.

Rezultatem tej pracy wychowawczej jest właśnie to, co nazywamy cnotą religijności lub też pobożności. I możemy być pewni, że tylko w czystej atmosferze życia liturgicznego zdoła się ona ustrzec od tych cech jakiejś sztuczności, konwencjonalności, powiedzmy nawet nieszczerości, które jej się tak często zarzuca, a natomiast nabierze cech szczerej radości i tej swobody, którą św. Paweł nazywa „wolnością chwały synów Bożych" (Rz 8,21).

Przyjrzyjmy się bardziej szczegółowo tym zabiegom wychowawczym liturgii mszalnej wtedy, kiedy ona jest z całym swym przepychem i czystością odprawiana. Mamy, ma się rozumieć, na myśli Mszę świętą śpiewaną, i to śpiewaną po gregoriańsku, niekoniecznie jednak odprawianą z asystą diakona i subdiakona. Msza święta śpiewana przez pojedynczego kapłana z udziałem wiernych, gdy już ogół nabierze pewnej wprawy, nie powinna trwać dłużej niż 35 do 40 minut, to jest o jakie 5 do 10 minut dłużej niż Msza św. cicha. Znika więc zarzut, że urządzanie na nabożeństwie szkolnym Mszy św. śpiewanej zabierałoby zbyt wiele czasu i nużyłoby młodzież. Zresztą niedziele i święta są na to, aby je na służbę Bożą poświęcać, jakże więc można się o te kilka minut targować.
 
Wyobraźmy sobie tedy takie nabożeństwo liturgiczne, które kapłan-katecheta, a więc duszpasterz młodzieży szkolnej, odprawia przy czynnym współudziale powierzonej jego pieczy gromadki. Wyobraźmy je sobie w pewnych idealnych warunkach, nie tak jednak oddalonych od rzeczywistości i trudnych do zorganizowania, jak to się uprzedzonym umysłom wydaje. Do tych idealnych warunków należy przede wszystkim umeblowanie kościoła lub kaplicy, w której się nabożeństwo odbywa; jeśli młodzież ma brać czynny udział w nabożeństwie liturgicznym, nie może stać natłoczona w nieładzie, lecz każdy uczestnik nabożeństwa winien mieć swoje siedzące miejsce, które by mu zapewniało to minimum spokoju koniecznego do skupienia.
Drugim koniecznym warunkiem jest odpowiednie zaopatrzenie młodzieży w książki liturgiczne, to jest mszaliki z nutami do śpiewu gregoriańskiego i należyte zaznajomienie jej z ich użyciem. Tu czeka prefektów pewna praca - i dalsza, mająca na celu zaprawić młodzież do czynnego udziału w liturgii i śpiewie gregoriańskim - i bliższa, mająca za zadanie przygotować bezpośrednio tę Mszę świętą, która wypada na najbliższą niedzielę lub święto.
 
Przypuśćmy, że te idealne, a przecież nie tak niedościgłe warunki zostały zrealizowane i że młodzież punktualnie zebrana w kościele zaczyna z uderzeniem dzwonka śpiewać introit. Przyjrzyjmy się, jak wszystko wkoło niej współdziała do ześrodkowania wszystkich władz duszy około tej wielkiej sprawy, która się rozgrywa na ołtarzu.
Najpierw same już linie architektoniczne domu Bożego, tak różne od zwykłych kształtów budowli świeckich przypominają jej wciąż, że się znajduje w przybytku Pańskim i wzywają tym samym do należytego zachowywania się. W ramach tych ślicznych linii, tak harmonijnie łączących się w jedną całość, cały szereg innych czynników oddziałuje na wzrok modlących się: obrazy i rzeźby, barwne witraże, szaty liturgiczne z ich symbolicznymi kolorami, wreszcie powolny i majestatyczny rozwój samej akcji liturgicznej, wszystko to uderza w oczy i skupia uwagę około tych czynników, które oznacza lub symbolizuje.

Po wzroku - słuch. Śpiew gregoriański ze swymi właściwościami, o których jeszcze osobno pomówimy, i z towarzyszącą mu muzyką organów, tego instrumentu tak wyłącznie zarezerwowanego dla służby Bożej, zwraca się do zmysłu słuchu, a z nim i do wrodzonych zdolności muzykalnych, zaprzęgając i ich działalność do wspólnej akcji liturgicznej.

Dodajmy do tego, że w pewne bardziej uroczyste święta i zmysł powonienia zostaje też niejako pociągnięty do służby Bożej przez używanie kadzidła. Nawet i zmysł smaku nie bywa pomijany w niektórych krajach na zachodzie Europy, gdzie utrzymał się po dziś dzień stary chrześcijański obyczaj rozdawania w czasie Mszy świętej niedzielnej tzw. pain beni, chleba złożonego w czasie ofertorium na ołtarzu i pobłogosławionego przez kapłana.

(...)




  strona główna  |  mapa serwisu  |  ^góra strony   
Copyright © 2006-2007 SANCTUS.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone

Ofiara Mszy Świętej
w Tajemnicach i Cudach
Ofiara Mszy Świętej w Tajemnicach i Cudach
ks. A. Reiners

abp Fulton Sheen
Życie Jezusa Chrystusa
Życie
Jezusa Chrystusa

Księgarnia Katolicka - Dewocjonalia Wałbrzych - Soczewki kontaktowe - Farby Rafil