|
|
|
|
|
Święty Ojciec Pio - brat który się modli |
|
2009-09-23
41 lat temu do Domu Ojca odszedł Ojciec Pio. W dzień jego śmierci – 23 września
– Kościół wspomina Świętego Kapucyna. Ojciec Święty Jan Paweł II wynosząc go w
2002 r. do chwały ołtarza, stwierdził, że święty kapucyn z Pietrelciny – jeden z
największych świętych XX wieku – był „żywym obrazem dobroci Ojca” i „szczodrym
szafarzem miłosierdzia Bożego”. „Jestem tylko bratem, który się modli” – mówił o
sobie Ojciec Pio. Inni widzieli w nim kogoś więcej niż tylko skromnego
zakonnika.
Francesco Forgione – bo tak nazywał się Ojciec Pio –
pochodził z biednej rodziny, która mieszkała we włoskiej wiosce Pietrelcina.
Urodził się 25 maja 1887 r., a 16 lat później wstąpił do zakonu kapucynów. W
1910 r. przyjął święcenia kapłańskie. Większą część życia spędził w klasztorze w
San Giovanni Rotondo. Nadzwyczajna pobożność i otrzymane od Boga charyzmaty
sprawiły, że już za życia uznawany był za
świętego.
Stygmaty
Przez 50 lat Ojciec Pio nosił
na swoim ciele widzialne symptomy szczególnego wybraństwa - stygmaty, znaki męki
Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Po
raz pierwszy młody kapłan otrzymał stygmaty we wrześniu 1910 r. - w wieku 23
lat. Pan wysłuchał wówczas jego błagań i uczynił je niewidzialnymi. Od tej
chwili przez osiem lat Ojciec Pio odczuwał ból w stygmatyzowanych miejscach, a
przez kilka lat, raz w tygodniu doświadczał męki koronowania cierniem i
biczowania.
Widzialne stygmaty pojawiły się na jego ciele 20 września
1918 r., kiedy Ojciec Pio modlił się przed krucyfiksem na chórze kościoła po
odprawieniu Mszy św. Wyrycie stygmatów było dziełem Tajemniczej Osoby, która -
według relacji Ojca Pio - "miała ręce i stopy i bok ociekające krwią". Wszystko
wskazuje na to, że osobą tą był sam Ukrzyżowany Chrystus. "Widzenie osoby
oddaliło się, a ja spostrzegłem, że dłonie, stopy i bok były przebite i sączyła
się z nich krew" - relacjonował Kapucyn. Rany były bardzo bolesne i obficie
krwawiły - wypływało z nich niemal pół szklanki krwi dziennie.
Ponad
miesiąc wcześniej - w trakcie spowiadania dzieci - Ojciec Pio doznał
transwerberacji - poprzedzonego wizją "ataku serafickiego", podczas którego w
mistyczny sposób "niebiańska osoba" (Jezus) przebiła jego duszę niewidzialnym
rozpalonym sztyletem. Choć zranienie duszy było niewidzialne, Ojciec Pio przez
dwa dni odczuwał ogromny ból, a na jego boku pojawiła się rana. Transwerberacja
była swego rodzaju duchowym przygotowaniem do stygmatyzacji.
Wiele osób
podejrzewało, że stygmaty Ojca Pio są mistyfikacją. Wielokrotnie poddawano je
szczegółowemu badaniu. Próbowano je uleczyć, bandażując rany. Na próżno. "Rany
te mają przyczynę, której nauka nie jest w stanie wyjaśnić" - stwierdził doktor
Giorgio Festa.
Dwa lata przed śmiercią zakonnika rany na jego ciele
zaczęły się zabliźniać. Ostatnia zniknęła w momencie śmierci. Niesamowity opis i
historię stygmatów można przeczytać w wydanej w tym roku książce „Przesłuchanie
Ojca Pio. Odtajnione akta Watykanu”. – Wszyscy, którzy wezmą do
ręki książkę o Ojcu Pio, nawet osoby, które już go znają, mogą znaleźć w niej
całościową, kompletną i szczegółową wizję osoby Stygmatyka. Jednocześnie ta
wizja jest bardzo syntetyczna, w skrócie można powiedzieć: w 140 odpowiedziach
Ojciec Pio mówi o sobie samym. Znajdziemy w niej także pewne vademecum, czyli
przewodnik o tym, kim był Ojciec Pio i jaka była jego misja, czyli to, czego
możemy się nauczyć od niego samego. Mnie osobiście poruszyły odpowiedzi, w
których Ojciec Pio mówił sam o sobie – mówi ks. ks. Francesco Castelli,
historyk, autor książki „Przesłuchanie
Ojca Pio”.
Ks. Castelli podkreśla, że Stygmatyk,
odpowiadając na jedno z pytań, mówi, że chce zawsze być posłuszny Kościołowi,
ponieważ przez Kościół mówi do niego sam Bóg. – Wierzę, że z tego
stwierdzenia możemy nauczyć się być uczniami Kościoła, także uczniami św. Ojca
Pio. Nie tylko w sposób sentymentalny, uczuciowy, ale także ze szczerością i z
wiernością naszego serca – zaznacza autor książki.
– I druga
rzecz, która mnie dotknęła. Ojciec Pio przypomina nam, że w drodze, kiedy
pielgrzymujemy w życiu, nie jesteśmy sami. Istnieje duża rodzina świętych, która
nam towarzyszy, uprzedza nas, idzie przed nami w kierunku Pana Boga – mówi
ks. Castelli, historyk.
Wierni tłumnie gromadzili się na odprawianych
przez Ojca Pio Mszach św., oblegali konfesjonał, w którym spowiadał,
błagali o jego modlitewne wsparcie, radę, pociechę i duchowe kierownictwo. Wielu
osobom Ojciec Pio wyprosił u Boga łaskę uzdrowienia. Jego życie - naznaczone
nieustanną modlitwą, cierpieniem, chorobami, odrzuceniem i zmaganiami z szatanem
- było jedną wielką, złożoną Bogu, ofiarą.
Ojciec Pio odszedł do domu
Ojca 23 września 1968 r. Pozostały po nim wielkie, zainicjowane przezeń dzieła:
szpital - Dom Ulgi w Cierpieniu oraz Grupy Modlitewne.
Liczne
łaski
Pan Bóg obdarzył Ojca Pio nadnaturalnymi zdolnościami.
Święty otrzymał nie tylko charyzmat uzdrawiania, ale potrafił w nadprzyrodzony
sposób poznawać sekrety ludzkich serc i czytać w myślach przychodzących do niego
ludzi, przepowiadać przyszłość, miał również dar bilokacji – mógł być obecny w
dwóch miejscach jednocześnie.
Choć większość życia Ojciec Pio spędził w
klasztorach, dzięki darowi bilokacji wielu ludzi widziało go w tym samym czasie
także w innych miejscach m.in. na polu bitwy, ratującego życie pewnemu
kapitanowi z Sycylii, przy łożu umierającego urugwajskiego kapłana, w Udine
obecnego przy narodzinach dziecka, którego powierzyła jego opiece Matka Boża i
przy równoczesnej śmierci jego ojca.
Znane są przypadki spowiedzi u Ojca
Pio, podczas których Święty Kapucyn wymieniał zatajone lub zapomniane przez
penitenta grzechy. Wiele osób dowiadywało się od Ojca Pio o czekającej ich
samych oraz ich bliskich przyszłości. Bywało, że Ojciec Pio ostrzegał przed
grożącym im niebezpieczeństwem.
Innym fenomenem związanym z Ojcem Pio był
cudowny zapach jaki towarzyszył mu od chwili stygmatyzacji. Fiołkowy, różany lub
kadzidlany aromat odczuwali ludzie za życia zakonnika a także po jego śmierci w
najdalszych zakątkach ziemi. Ojciec Pio do dziś daje odczuć swój zapach jako
znak swojej duchowej obecności i opieki. Sam nazywał tę woń "pociechą dla
dzieci".
Lekarze zdumiewali się mierząc temperaturę ciała zakonnika.
Bywało, że sięgała ona 48 a nawet 52 st. C - osiągając poziom, jaki żaden ludzki
organizm nie byłby w stanie wytrzymać. Prawdopodobnie miało to związek z
mistycznym fenomenem pożaru miłości, który ogarniał jego duszę, objawiając się w
tak przedziwny materialny sposób.
Ojciec Pio odszedł do Nieba, ale nigdy
nie opuścił proszących go o wstawiennictwo wiernych. Także dziś za jego
pośrednictwem Pan Bóg obsypuje nas rozlicznymi łaskami, dokonuje cielesnych i
duchowych uzdrowień oraz nawróceń.
Duchowe dzieci
Świętego
O tym, jak Ojciec Święty Pius XII w czasie II wojny
światowej zaapelował do katolików o modlitwę w intencji uratowania świata,
Ojciec Pio powiedział do swoich dzieci duchowych: „Zakasajmy rękawy. Jako
pierwsi odpowiedzmy na apel Wikariusza Chrystusowego! Jeśli jesteście moimi
dziećmi, módlcie się co wieczór w gronie rodzinnym. Odmawiajcie święty różaniec
ku czci Madonny. Raz na tydzień, a przynajmniej raz w miesiącu, gromadźcie się w
kościele, odmawiajcie Różaniec, uczestniczcie pobożnie we Mszy św., słuchajcie i
rozważajcie Słowo Boże i żyjcie nim; wspólnie przystępujcie do Komunii św.,
adorujcie, jeśli to możliwe, choć przez godzinę Jezusa w Najświętszym
Sakramencie!”.
Tak powstały Grupy Modlitwy Ojca Pio. Dziś istnieją w 34
krajach świata i skupiają ok. pół miliona osób. Najwięcej Grup Modlitwy
funkcjonuje we Włoszech. Polska jednak jest już na drugim miejscu. – Grupy
Modlitwy Ojca Pio powstają dziś w Polsce jak "grzyby po deszczu" – mówi br.
Paweł Teperski OFMCap., a br. Bogusław Piechuta OFMCap., moderator Grup Modlitwy
Ojca Pio podkreśla, że zasadniczym ich celem jest modlitwa i działalność
charytatywna. Do największych z działających w Polsce należy grupa w Nowym
Sączu, licząca prawie 3 tys. członków.
Grupy od swoich członków nie
wymagają zapisów. Nie posiadają jakichś specjalnych programów pracy. Ich
zadaniem - zgodnie z życzeniem Ojca Pio - jest opasanie całego świata łańcuchem
modlitwy oraz odnowienie życia chrześcijańskiego. Jedynym zobowiązaniem członków
Grup Modlitwy Ojca Pio jest gromadzenie się, przynajmniej raz w miesiącu, na
wspólnej modlitwie pod kierownictwem kapłana oraz zapraszanie do udziału w
modlitwie przyjaciół i znajomych.
„Grupy Modlitewne i Dom Ulgi w
Cierpieniu: oto dwa znamienne dary, które pozostawił nam Ojciec Pio. Zostały one
założone, aby być w świecie jaśniejącymi pochodniami miłości” - mówił po
beatyfikacji włoskiego stygmatyka Jan Paweł II.
Małgorzata Pabis, „Cuda i
Łaski Boże”
|
|
|
|
|
|
|
strona główna | mapa serwisu | ^góra strony
|
Copyright © 2006-2007 SANCTUS.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone |
|
Ofiara Mszy Świętej w Tajemnicach i
Cudach
ks.
A. Reiners
abp Fulton Sheen
Życie Jezusa Chrystusa
|