Drodzy bracia i siostry,
Wielki Tydzień, który dla nas, chrześcijan, jest najważniejszym tygodniem w
roku, proponuje nam możliwość zanurzenia się w główne wydarzenia Odkupienia,
przeżycia na nowo Tajemnicy Paschalnej – wielkiej Tajemnicy wiary.
Począwszy od jutrzejszego popołudnia, wraz ze Mszą Wieczerzy Pańskiej
uroczyste obrzędy liturgiczne pomogą nam rozważać w sposób najbardziej żywy
mękę, śmierć i zmartwychwstanie Pana w dniach Świętego Triduum Paschalnego,
będącego głównym punktem całego roku liturgicznego. Oby łaska Boża mogła
otworzyć nasze serca na zrozumienie nieocenionego daru, jakim jest zbawienie,
uzyskane w wyniku ofiary Chrystusa.
Ten niezmierzony dar został cudownie opisany w słynnym hymnie zawartym w
Liście do Filipian (por. 2,6-11), który w okresie Wielkiego Postu kilkakrotnie
rozważaliśmy. Apostoł przemierza – w sposób tyleż zasadniczy, co skuteczny –
całą tajemnicę dziejów Zbawienia, podkreślając pychę Adama, który – choć nie był
Bogiem – chciał być jak Bóg. I przeciwstawia tej pysze pierwszego człowieka,
którą wszyscy odczuwamy trochę w naszym istnieniu, pokorę prawdziwego Syna
Bożego, który stawszy się człowiekiem, nie zawahał się wziąć na siebie
wszystkich słabości istoty ludzkiej, z wyjątkiem grzechu, i wszedł aż w głębię
śmierci.
Za tym zstąpieniem aż na samo dno męki i śmierci następuje później Jego
wyniesienie, prawdziwa chwała, chwała miłości, która doszła aż do końca. Dlatego
słuszne jest, jak pisze Paweł, „aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot
niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus
Chrystus jest Panem” (2,10-11). Święty Paweł nawiązuje tymi słowami do proroctwa
Izajasza, w którym Bóg mówi: Ja jestem Panem, przede Mną się zegnie wszelkie
kolano w niebie i na ziemi (por. Iz 45,23). Dotyczy to – powiada Paweł – Jezusa
Chrystusa. To On naprawdę, w swej pokorze, w prawdziwej wielkości swej miłości,
jest Panem świata i przed Nim rzeczywiście zgina się wszelkie kolano.
Jakże cudowna, a przy tym jakże zaskakująca jest ta tajemnica! Nigdy nie
możemy w sposób wystarczający rozważyć tej rzeczywistości. Jezus, chociaż był
Bogiem, nie chciał uczynić ze swych boskich uprawnień swej wyłącznej własności;
nie chciał wykorzystywać swego boskiego bytu, swej chwalebnej godności i swej
potęgi jako narzędzia triumfu i znaku oddalenia od nas. Przeciwnie, „ogołocił
samego siebie”, wziąwszy na siebie nędzną i słabą kondycję ludzką – Paweł używa
tu bardzo znaczącego czasownika greckiego, aby wskazać na kénosis, owo uniżenie
Jezusa. Boska postać (morphé) ukryła się w Jezusa pod postacią ludzką, to znaczy
pod naszą rzeczywistością naznaczoną cierpieniem, biedą, naszymi ludzkimi
ograniczeniami i śmiercią.
Radykalne i prawdziwe podzielanie naszej natury, dzielenie jej we wszystkim,
poza grzechem, zaprowadziło Go do tej granicy, która jest znakiem naszej
niedoskonałości, czyli do śmierci. Wszystko to jednak nie było owocem jakiegoś
ciemnego mechanizmu lub ślepego fatalizmu: było raczej Jego wolnym wyborem ze
względu na wspaniałomyślne przylgnięcie do zbawczego planu Ojca. I śmierć,
której wyszedł naprzeciw – dodaje Paweł – była ukrzyżowaniem, najbardziej
upokarzającym i poniżającym rodzajem śmierci, jaką można było sobie wyobrazić.
To wszystko Pan wszechświata wypełnił z miłości do nas: z miłości zechciał
„ogołocić samego siebie” i stać się naszym bratem; z miłości dzielił naszą
kondycję – każdego mężczyzny i każdej kobiety. Oto, co pisze na ten temat wielki
świadek tradycji wschodniej, Teodoret z Cyru: „Będąc Bogiem i to Bogiem z natury
oraz będąc równym Bogu, nie zatrzymał czegokolwiek z tej wielkości, jak czynią
to ci, którzy otrzymali jakieś zaszczyty ponad swe zasługi, ale ukrywając swe
zasługi, wybrał najgłębszą pokorę i przybrał postać istoty ludzkiej” (Komentarz
do Listu do Filipian, 2, 6-7).
Wstępem do Triduum Paschalnego, które zacznie się jutro – jak wspominałem –
wymownymi obrzędami popołudniowymi Wielkiego Czwartku, jest uroczysta Msza św.
Krzyżma, którą rano biskup sprawuje ze swymi kapłanami i podczas której wspólnie
odnawiają oni ślubowania kapłańskie, wypowiedziane w dniu święceń. Jest to gest
o wielkim znaczeniu, najwłaściwsza okazja, aby kapłani potwierdzili swoją
wierność Chrystusowi, który wybrał ich na swe sługi. To spotkanie kapłańskie
nabiera poza tym szczególnego znaczenia, gdyż jest jakby przygotowaniem do Roku
Kapłańskiego, który zapowiedziałem z okazji 150. rocznicy śmierci Świętego
Proboszcza z Ars i który rozpocznie się 19 czerwca br. Podczas tejże Mszy
Krzyżma zostaną następnie pobłogosławione olej chorych i olej katechumenów oraz
zostanie poświęcone Krzyżmo. Obrzędy te symbolicznie oznaczają pełnię Kapłaństwa
Chrystusowego i wspólnoty kościelnej, która winna ożywiać lud chrześcijański,
zgromadzony na ofierze eucharystycznej i żyjący w jedności dzięki darowi Ducha
Świętego.
W czasie Mszy popołudniowej, zwanej Mszą Wieczerzy Pańskiej, Kościół wspomina
ustanowienie Eucharystii, kapłaństwo sakramentalne i nowe przykazanie miłości,
pozostawione przez Jezusa Jego uczniom. O tym, co wydarzyło się w Wieczerniku, w
przededniu Męki Pańskiej, św. Paweł daje jedno z najstarszych świadectw. „Pan
Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i
rzekł: «To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę!».
Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: «Ten kielich jest Nowym
Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją
pamiątkę»” (1 Kor 11,23-25). Są to słowa pełne tajemniczości, które jasno
pokazują wolę Chrystusa: pod postaciami chleba i wina staje się On obecny ze
swym danym nam ciałem i swą przelaną krwią. Jest to ofiara nowego i ostatecznego
przymierza, ofiarowana wszystkim, bez względu na rasę i kulturę. I przez ten
obrzęd sakramentalny, który przekazuje Kościołowi jako najwyższy dowód Jego
miłości, Jezus ustanowił sługami swych uczniów i tych, którzy będą sprawowali tę
posługę w ciągu wieków. Wielki Czwartek jest zatem ponownym zaproszeniem do
dziękczynienia Bogu za najwyższy dar Eucharystii, który należy przyjąć pobożnie
i wielbić żywą wiarą. Dlatego też Kościół zachęca, po odprawieniu Mszy świętej,
do czuwania przed Najświętszym Sakramentem, wspominając przy tym smutną godzinę,
którą Jezus spędził w samotności i na modlitwie w Getsemani, zanim został
aresztowany, aby następnie skazać Go na śmierć.
I tak oto jesteśmy w Wielkim Piątku – dniu męki i ukrzyżowania Pana. Co roku,
stając w milczeniu przed Jezusem zawieszonym na drzewie krzyża, czujemy, jak
bardzo pełne miłości są słowa, które wypowiedział On dzień wcześniej, podczas
Ostatniej Wieczerzy. „To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie
wylana” (por. Mk 14,24). Jezus zechciał złożyć swoje życie w ofierze za
zgładzenie grzechów ludzkości. Tak jak w obliczu Eucharystii, tak i przed męką i
śmiercią Jezusa na Krzyżu tajemnica staje się niezgłębiona dla rozumu. Stajemy
przed czymś, co po ludzku mogłoby się wydawać bezsensowne: Bóg, który nie tylko
staje się człowiekiem ze wszystkim potrzebami człowieka, nie tylko cierpi, aby
zbawić człowieka, biorąc na siebie całą tragedię ludzkości [człowieczeństwa],
ale także umiera za człowieka.
Śmierć Chrystusa przywołuje nagromadzenie bólu i zła, jakie ciąży nad
ludzkością wszystkich czasów: przygniatający ciężar naszego umierania,
nienawiści i przemocy, które jeszcze dzisiaj wykrwawiają ziemię. Męka Pana nadal
trwa w cierpieniach ludzi. Jak słusznie pisał Blaise Pascal, „Jezus będzie konał
aż do końca świata; nie trzeba spać w tym czasie” (Myśli, 553). Jeśli Wielki
Piątek jest dniem pełnym smutku, to jednocześnie jest najwłaściwszym dniem dla
obudzenia na nowo naszej wiary, dla umocnienia naszej nadziei i odwagi niesienia
przez każdego swego krzyża z pokorą, ufnością i zdaniem się na Boga, mając przy
tym pewność wsparcia przez Niego i Jego zwycięstwa. Liturgia w tym dniu śpiewa:
„O Crux, ave, spes unica – Witaj, Krzyżu, nadziejo jedyna!”
Nadzieja ta ożywia się w wielkim milczeniu Wielkiej Soboty, w oczekiwaniu na
zmartwychwstanie Jezusa. W tym dniu kościoły są ogołocone i nie ma w nich
żadnych szczególnych obrzędów liturgicznych. Kościół czuwa na modlitwie jak
Maryja i wraz z Maryją dzieląc te same uczucia bólu i ufności w Bogu. Słusznie
zaleca się zachowanie przez cały ten dzień klimatu modlitewnego, sprzyjającego
medytacji i pojednaniu; zachęca się wiernych do przystąpienia do sakramentu
pokuty, aby mogli oni uczestniczyć jako rzeczywiście odnowieni w uroczystościach
wielkanocnych.
Skupienie i milczenie Wielkiej Soboty zaprowadzą nas w nocy do uroczystej
Wigilii Paschalnej, „matki wszystkich wigilii”, gdy wtargnie do wszystkich
kościołów i wspólnot śpiew radości ze zmartwychwstania Chrystusa. Jeszcze raz
zostanie ogłoszone zwycięstwo światła nad ciemnościami, życia nad śmiercią a
Kościół będzie się cieszył na spotkanie ze swym Panem. I tak wejdziemy w klimat
Paschy Zmartwychwstania.
Drodzy bracia i siostry,
bądźmy gotowi na intensywne przeżycie Świętego Triduum , aby coraz głębiej
uczestniczyć w Misterium Chrystusa. Niech nam towarzyszy na tej drodze Święta
Panna, która szła w milczeniu za Synem Jezusem aż na Kalwarię, biorąc udział z
wielkim bólem w Jego ofierze, współdziałając tym samym w tajemnicy Odkupienia i
stając się Matką wszystkich wierzących (por. J 19,25-27). Wraz z Nią wejdziemy
do Wieczernika, staniemy u stóp Krzyża, będziemy duchowo czuwać obok zmarłego
Chrystusa, oczekując z nadzieją o świcie promiennego dnia zmartwychwstania. W
tej perspektywie składam teraz wam wszystkim najserdeczniejsze życzenia radosnej
i świętej Wielkanocy, wraz z waszymi rodzinami, parafiami i
wspólnotami.