ze Świata
USA: Katolicy wracają do spowiedzi |
|
2009-02-28
Historię uwieńczonych sukcesem wysiłków katolickiego kapłana z
amerykańskiego stanu Connecticut, który przez lata starał się zachęcić wiernych
do korzystania z sakramentu pokuty, opisuje gazeta "New York Times".
Zdaniem dziennika, choć zjawisko nie jest jeszcze masowe, to jednak w wielu
wspólnotach katolickich następuje widoczne ożywienie praktyki przystępowania do
sakramentu pokuty i pojednania. Wspólnoty te są jednocześnie krytykowane przez
innych katolików za "wstecznictwo i konserwatyzm religijny".
Ks. prałat Stephen DiGiovanni został proboszczem parafii pw. św. Jana
Ewangelisty w Stamford, w stanie Connecticut, 11 lat temu. Dwa konfesjonały,
jakie tu zastał, od lat nie były używane – jeden z nich stał nieczynny w tyle
świątyni, inny służył jako miejsce przechowywania klimatyzatorów. Kapłan poprzez
homilie, katechezy i artykuły w parafialnej gazetce starał się przybliżyć sens i
znacznie osobistej spowiedzi. Z dobrym skutkiem. W ubiegłym tygodniu z
sakramentu skorzystało 450 parafian. To prawdziwe osiągnięcie w kraju, w którym,
jak się szacuje, około 30 proc. katolików nigdy nie przystępuje do spowiedzi
świętej.
Po Soborze Watykańskim II w większości katolickich parafii w USA
rozpowszechnił się zwyczaj generalnej spowiedzi i rozgrzeszenia. Praktyki te
krytykował wielokrotnie Jan Paweł II. W wielu kościołach konfesjonały zostały
zastąpione tzw. pokojami pojednania, ale i tam wierni pojawiali się najwyższej
raz do roku, przeważnie w okresie Wielkiego Postu.
Ks. DiGiovanni zauważył, że wielu parafian chętnie przystąpiłoby do
osobistej spowiedzi, gdyby tylko mieli okazję. Zaczął więc od remontu starych
konfesjonałów. Wkrótce zaczęli dyżurować w nich kapłani, praktycznie przed każdą
Msza św. Dziś w ciągu tygodnia wyznaczono 15 dyżurów, by wierni mogli
wyspowiadać się w języku angielskim, hiszpańskim, francuskim, włoskim i
portugalskim.
Dzięki staraniom 58-letniego duchownego wielu parafian zdecydowało się
przystępować do spowiedzi nawet dwa razy w miesiącu. „Zawsze bałam się, że
księża w konfesjonale będą wiedzieć, że to jestem ja. Nie dopuszczałam myśli, że
zrobiłam coś złego” – przyznaje Rosa Marchetti, właścicielka sieci restauracji,
która od 6 lat regularnie przestępuje do sakramentu spowiedzi.
Diecezja Bridgeport, do której należy parafia św. Jana Ewangelisty,
rozpoczęła właśnie specjalną akcję wielkopostnej spowiedzi. W jej ramach w 87
kościołach będzie można wyspowiadać się w każdy wtorek wieczorem. Księża będą
dostępni wtedy przez dwie godziny, a w dodatku będą dyżurowali w konfesjonałach
także w sobotnie popołudnia i w niedziele rano.
Rycerze Kolumba, aby rozpowszechnić kampanię, umieścili specjalne bilboardy
przy autostradach, rozkleili plakaty na autobusach oraz zamówili reklamówki
telewizyjne i radiowe. Głównym hasłem akcji są słowa zaczerpnięte z 2 Listu św.
Pawła do Koryntian „Pojednajcie się z Bogiem”. Wydrukowano około 100 tys.
broszur wyjaśniających istotę spowiedzi świętej.
Tymczasem wśród amerykańskich katolików nie brakuje sceptyków,
twierdzących, że tego typu wysiłki są pozbawione sensu. Jednym z nich jest ks.
Richard McBrien, amerykański teolog z Uniwersytetu Notre Dame, który zasłynął z
tego, że na 24 godziny przed wyborem Josepha Ratzingera na papieża, obwieścił
publicznie, iż jest niemożliwe, by niemiecki kardynał został głową Kościoła
katolickiego. Ten sam autorytet w wypowiedzi dla NYT stwierdził, iż tradycyjna
spowiedź już nie istnieje w amerykańskim katolicyzmie. Jego zdaniem parafie,
które próbują ożywić te praktyki, są w Kościele mniejszością.
KAI
|