Wiele osób ma wciąż na półce książkę Księdza autorstwa pt. „W
obronie Mszy świętej [i tradycji katolickiej]”, która ukazała się w 1997 r.
Było to pierwsze, i jak na razie chyba jedyne dzieło, napisane w języku polskim,
poruszające tak wnikliwie kwestię tradycyjnej liturgii. W pamięci pozostaje
także gorąca polemika, którą bezpośrednio po jego wydaniu, prowadził Ksiądz z
ks. Karlem Stehlinem z Bractwa Św. Piusa X. Potem nagle zrobiło się o Księdzu
cicho. Czym się Ksiądz obecnie zajmuje?Zasadniczo wolę żyć i
pracować w zaciszu. Od tamtego czasu zakończyłem studia doktoranckie i napisałem
pracę doktorską z teologii (nt. apologii świętych obrazów u św. Jana
Damasceńskiego), po czym przez kilka lat byłem zatrudniony w pełnym wymiarze w
duszpasterstwie, a następnie również przez kilka lat prowadziłem zajęcia zlecone
(seminaria) na wydziale teologii katolickiej uniwersytetu w Monachium. Aktualnie
zajmuję się ukończeniem rozprawy habilitacyjnej.
Czy często
odprawia Ksiądz Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego dla jakiejś
grupy albo prywatnie?Jeśli mam możliwość wyboru, tzn. poza
zwyczajnym harmonogramem przewidującym novus ordo, celebruję według Missale
Romanum św. Piusa V. Oczywiście także wówczas nie jest zakazane uczestnictwo
wiernych.
Jak odbierani są księża o „tradycyjnych upodobaniach” w
środowisku, w którym Ksiądz przebywa?Nie można jednoznacznie
odpowiedzieć. Jest chyba tak, jak wszędzie, czyli z dużym zróżnicowaniem. Na
Zachodzie generalnie bardziej przyzwyczajono się do istnienia kapłanów
używających dawnych ksiąg liturgicznych, także w zwykłych parafiach. Zwłaszcza w
najmłodszym pokoleniu księży jest więcej zrozumienia czy nawet zainteresowania.
Znam stosunkowo sporo przykładów księży diecezjalnych będących świeżo po
święceniach, którzy prywatnie uczą się dawnych obrzędów. Wiąże się to z pewnymi
trudnościami, ale jest z reguły tolerowane, o ile ów ksiądz nie sprzeciwia się
nadużyciom dążącym w drugą stronę, które są niestety dość rozpowszechnione, choć
są sprzeczne nawet z normami novus ordo.
Czy po Summorum
Pontificum dostrzegł Ksiądz zmianę nastawienia duchowieństwa do księży
odprawiających tradycyjne Msze?Zmiana jest widoczna zwłaszcza u
tych, którzy jedynie z niedoinformowania, bez złej woli, uważali byli takie
upodobanie za coś zakazanego czy wręcz schizmatyckiego. Orzeczenie Ojca św.
otworzyło im nieco oczy na status teologiczno-prawny liturgii tradycyjnej.
Natomiast zawziętych przeciwników raczej nie przekonało, a nawet wręcz
zmobilizowało do przeciwdziałania. Kryje się pod tym zapewne obawa, by młodsze
pokolenie nie kwestionowało rzekomych osiągnięć własnej
młodości.
Pracuje Ksiądz w Niemczech, ojczyźnie Benedykta XVI a
jednocześnie kraju pochodzenia wielu prądów modernistycznych. Czy dostrzegł
Ksiądz w ostatnich latach jakieś zmiany w tamtejszym środowisku akademickim
związane z pogłębioną refleksja nad tradycją liturgiczną i dogmatyczną
Kościoła?Książki kardynała Ratzingera, obecnie papieża
Benedykta, stały się bestsellerami. To jest pewne. Młodsze pokolenie studentów,
księży, teologów jest bardziej gotowe i otwarte na poznawanie dorobku i myśli
Ojca św., aczkolwiek jest On uważany przez rodaków – przynajmniej pod względem
teologicznym – raczej za „Rzymianina“. Wzrosło zainteresowanie, a także
zajmowanie się Jego teologią, przynajmniej sądząc po tematyce wykładów czy
sympozjów. Jednak na bardziej dogłębne owoce trzeba będzie z pewnością poczekać.
Na to potrzeba czasu. W każdym razie wybór na Stolicę Piotrową zdecydowanie
utrudnił przeciwnikom obkładanie Jego osoby i teologii uprzedzeniami. To wielki
dar i zarazem szansa, nie tylko dla Niemców.
Na naszym portalu
śledziliśmy polemikę prowadzoną w Niemczech przez „tradycyjnych” katolików i
przedstawicieli Episkopatu, do której okazją była pierwsza rocznica wejścia w
życie Summorum Pontificum, a jednocześnie wypowiedź ks. prałata C. Perla, w
której stwierdził, że „W Niemczech Konferencja Episkopatu opublikowała bardzo
biurokratyczną dyrektywę, która utrudnia wdrożenie motu proprio.” Jaka jest
naprawdę sytuacja tradycyjnej liturgii w Niemczech?To zależy od
diecezyj, ich tradycyj oraz sytuacyj kulturowych i społecznych. Z jednej strony
liturgia tradycyjna ma od dawna więcej miejsca niż np. do niedawna w Polsce,
głównie dzięki pojedynczym biskupom i księżom. Z drugiej strony widoczny jest
pewien opór znacznej części zarówno duchowieństwa jak i zorganizowanych
świeckich wobec kursu Ojca świętego. Wiąże się to wyraźnie z wpływami
protestantyzmu. Widać jednak także pewne zmiany. Biskup Augsburga Walter Mixa
uczestniczył niedawno we Mszy św. sprawowanej w jego diecezji przez księży z
Bractwa Św. Piotra. Za obecnego pontyfikatu został mianowany biskupem kapłan,
który używał od ponad dwudziestu lat Mszału św. Piusa V. Pewien biskup
szwajcarski przebywał niedawno w seminarium Bractwa Św. Piotra, żeby nauczyć się
liturgii tradycyjnej.
Powróćmy do wspomnianej polemiki,
prowadzonej z ks. Stehlinem, gdy Bractwo Św. Pius X rozpoczynało działalność w
Polsce. Czy od tamtego czasu zmieniło się Księdza spojrzenie na Bractwo, czy
zauważył Ksiądz jakieś zmiany w samym Bractwie?Nie zajmuję się
systematyczną obserwacją Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X czy jego działalności
w Polsce. Nie zmieniłem poglądu w kwestiach zasadniczych,
doktrynalno-teologicznych. Niezmiennie kieruję się nauczaniem Kościoła, starając
się o jego poznawanie i zgłębianie. Z doniesień medialnych można wyczytać od
pewnego czasu zmianę tonu w wypowiedziach np. biskupa Fellaya. Sytuacja księży
Bractwa – do niedawna kara ekskomuniki dla jego przełożonego oraz pozostałych
biskupów, nadal trwająca suspensa — boli i powinna boleć każdego szczerego
katolika, niezależnie od kwestii winy. Oczywiście nie można godzić się na ataki
wymierzone w Magisterium Kościoła czy osobę Papieża. Mam nadzieję, że kroki już
poczynione i które jeszcze zostaną poczynione przez Stolicę Apostolską – a także
ze strony Bractwa — doprowadzą do pełnego pojednania i tym samym wzmocnienia
całego Kościoła w niezmiennej wierze i miłości Chrystusowej.
Jak
wyobraża Ksiądz sobie włączenie Bractwa Św. Piusa X w struktury Kościoła, biorąc
pod uwagę, ze samo Bractwo liczy na pewna niezależność od lokalnych
ordynariuszy?Nie jestem ani specjalistą w kanonistyce ani
doradcą w tej sprawie. Wiadomo jednak, że od stuleci istnieją w Kościele
struktury podległe bezpośrednio Stolicy Apostolskiej, jak zakony na prawie
papieskim, czy nawet terytorialne diecezje i administratury apostolskie, a od
promulgacji Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r. tzw. prałatury personalne, np.
Opus Dei. Tak zwana exempcja oczywiście nie zwalnia od obowiązku harmonijnego
współpracowania z ordynariuszem miejsca. Jeśli do takiego rozwiązania dojdzie,
często chyba trzeba będzie się takiej harmonii dopiero uczyć. Ale będzie z
pewnością warto.
Jak ocenia Ksiądz recepcję Summorum Pontificum w
Polsce?Wiem zbyt mało na ten temat, a oceniać tym bardziej nie
zamierzam.
Jak Ksiądz sądzi, w jakim kierunku rozwinie się
sytuacja tradycyjnej liturgii w Kościele, czy jej miejsce będzie zawsze na
marginesie, jak chcieliby niektórzy, czy może przypadek Francji, gdzie 1/3
katolików chce takiej Mszy u siebie w parafii, będzie jakimś wzorcem na
przyszłość?Nie sądzę, by sytuacja we Francji, o której Pan
mówi, była wynikiem działania według jakiegoś wzorca. Po prostu okazuje się, że
nawet w kraju tak laickim czy wręcz nieprzyjaznym Kościołowi oraz mimo częstej
niechęci czy wręcz wrogości znacznej części duchowieństwa, ludzie współcześni,
zwłaszcza młodzi, rozpoznają wartość, zalety, głębię i pociągające piękno
liturgii tradycyjnej, i że ona owocuje, przyciąga i buduje duchowo wiernych,
mimo różnych, niekiedy brutalnych przeciwności. To widać już obecnie. Czy w
Polsce będzie podobnie? Trudno powiedzieć. Popkultura współczesna lekceważy
szczegóły i perfekcję formy. W Polsce, w odróżnieniu od wielu krajów zachodnich,
nadal na szeroką skalę przekazywane są – Bogu dzięki! — w katechezie i kazaniach
zręby katolickości, na razie nie ma masowej apostazji od podstawowych prawd
wiary w takim stopniu jak w innych krajach. W takim duchu, zwłaszcza wiary w
Rzeczywistą Obecność, z reguły sprawowana jest też nowa liturgia. Jaka będzie
przyszłość, to sam Pan Bóg wie. Przykłady Hiszpanii czy Irlandii, gdzie w ciągu
niewielu lat od wprowadzenia rzekomych unowocześnień w życiu kościelnym doszło
do załamania się frekwencji w nabożeństwach jak i powołań duchownych, powinne
być ostrzeżeniem. Gdy osłabiana jest tożsamość katolicka wyznaczona prawdą
katolicką, nie należy się dziwić, że słabną czy wręcz zanikają jej owoce.
Spychanie odpowiedzialności na jakiś anonimowy proces sekularyzacji jest
nieuczciwe i nieracjonalne, gdyż przypisuje współczesnemu światu jakiś niebywały
dotychczas w historii wpływ udaremniający wysiłki Kościoła. Świat był i będzie
zraniony grzechem pierworodnym, i ani mniej ani bardziej podatny na Ewangelię
Chrystusową. Nie ma żadnej konieczności dziejowej wyznaczającej nieuchronny
proces sekularyzacji — zaniku wiary, religii, życia chrześcijańskiego,
uczestnictwa we Mszy św., powołań kapłańskich i zakonnych. Nagminne uskarżanie
się na taką niby konieczność przejawia swoiste kryptomarxistowkie myślenie.
Świat dzisiejszy nie jest ani lepszy ani gorszy niż był pięćdziesiąt, sto,
trzysta, tysiąc czy dwa tysiące lat temu, aczkolwiek zło ma współcześnie
bardziej wyrafinowane środki. Kościół jednak ma również spore środki, zwłaszcza
te sprawdzone przez wieki. Dlaczego miałby się ich wyzbywać? Kardynał Ratzinger
od dawna reflektował nad historią z punktu widzenia teologicznego, szczególnie w
ostatnim okresie przed wyborem na Stolicę Piotrową w odniesieniu do współczesnej
cywilizacji europejskiej. Jego decyzje i nauczanie w posłudze Piotrowej są
wynikiem tej pogłębionej refleksji, która zresztą jest dla wszystkich dostępna w
jego licznych książkach. Częścią integralną jest sprawa liturgii. Ważne jest,
byśmy wspierali Ojca św. w jego staraniach o przywrócenie dla liturgii
tradycyjnej normalnego miejsca w życiu Kościoła. Nienormalne – i według Motu
proprio „Summorum Pontificum“ także nielegalne — byłoby w każdym razie
uniemożliwianie bądź utrudnianie jej sprawowania czy uczestnictwa w
niej.
Jakie są Księdza plany na przyszłość? Czy zamierza Ksiądz
powrócić do Polski?Planów swoich nie mam. Zdaję się zupełnie na
plan Bożej Opatrzności.
Serdeczne Bóg Zapłać!