MSZA WIERNYCH
1. OFIAROWANIE
W Kościele pierwszych wieków katechumeni, przygotowujący się do sakramentu
chrztu i przyjęcia wiary katolickiej oraz pokutnicy, czyniący publiczną pokutę,
musieli teraz opuścić zgromadzenie liturgiczne. Pozostawali tylko ochrzczeni
wierni, rozpoczynała się Missa fidelium - Msza wiernych.
Ofiarowanie jest niekiedy nazywane małym kanonem. Modlitwy ofiarowania są
pochodzenia średniowiecznego. Wprowadzone zostały do liturgii Mszy w różnym
czasie, ale uwidacznia się ich jedność, harmonia i bogactwo teologiczne. Mimo
ich stosunkowo późnego dołączenia, nie są to teksty sfabrykowane, ale bardzo
dawne, najczęściej zapożyczone ze starożytnych modlitw liturgicznych
(najczęściej z sekret o treści ofiarnej), zestawione i aplikowane w
sposób organiczny do obrzędów Mszy. Dzięki temu Msza św. na długo przed
konsekracją jest przesiąknięta intensywnie duchem ofiary.
Ofiarowanie rozpoczyna się pozdrowieniem Dominus vobiscum i
otwierającym wezwaniem Oremus oraz kolejną częścią proprium - antyfoną
offertorium. Ta jest dawnego pochodzenia, odmawiana przez celebransa,
albo też śpiewana przez scholę cantorum, przez co towarzyszy czynności
ofiarniczej kapłana, podobnie jak introitus procesji kleru, a communio
przy Komunii św. Ofiarowanie przejawia jeszcze charakter przebłagalny i
zadośćuczynny, jakby usuwając resztki grzechów i uchybień; jest aktem radosnym,
jako że takiego dawcę miłuje Bóg (2Kor 9,7). Ta część Mszy stanowi bezpośrednie
przygotowanie do ofiary Pana Jezusa, w modlitwach przewija się już myśl o
konsekracji. Ofiarowanie jest już swego rodzaju ofiarą, aktem kultu: Kościół
przynosi swoje dary chleba i wina, przedstawia je i składa Bogu. Nie jest to
jeszcze ofiara właściwa, jednak modlitwy uświęcające owoce natury, wyłączające
je z obszaru profanum (tzw. prae-consecratio), są bezpośrednio
nakierowane na ten najważniejszy moment. Wyjęciu z profanum i oddaniu na
wyłączną własność Bogu towarzyszy świadomość, że ołtarz (podobnie świece,
paramenta liturgiczne, wszelkie przedmioty kultu, świątynia w ogóle) jest
miejscem wyłącznie przeznaczonym dla Niego.
Ofiarowanie materii
Na znak dany dzwonkiem przez ministranta celebrans zdejmuje welon, odsłania
kielich i odkłada palkę, by wznieść patenę na wysokość oczu z oblatą chleba i
ofiarować ją Bogu. Chleb musi być pszenny, a według tradycji łacińskiej ma być
nie kwaszony. Swoim kształtem, kolorem i ornamentyką odróżnia się od chleba
codziennego, przeznaczonego do pożywania, co wskazuje na tendencję sakralizacji.
Kapłan modli się: „Suscipe sancte Pater... Przyjmij, święty Ojcze,
wszechmogący wiekuisty Boże, tę nieskalaną hostię, którą ja niegodny sługa Twój,
ofiaruję Tobie, Bogu mojemu żywemu i prawdziwemu, za niezliczone grzechy,
przewinienia i zaniedbania moje, i za wszystkich tu obecnych, a także za
wszystkich wiernych chrześcijan żywych i umarłych, aby mnie oraz im przyczyniła
się do zbawienia na życie wieczne. Amen”. Zaraz potem czyni oblatą znak
krzyża, kładzie ją na korporale, a patenę chowa pod korporał, chcąc jakby
naśladować subdiakona w Mszy uroczystej. Położenie chleba (potem kielicha z
winem) na ołtarzu nie jest zwykłym kładzeniem, ale gestem ofiarnym w znaku
krzyża, odnoszącym do Ofiary. Modlitwy na ofiarowanie są późniejszej daty.
Liturgiczne gesty w tej części Mszy św. były pierwotnie wykonywane bez modlitw,
dopiero z czasem zaczynają towarzyszyć im słowa (okres reform liturgii rzymskiej
na obszarze frankońskim).
Następnie nalewa do kielicha wina gronowego i nieco wody, którą, za
wyjątkiem Mszy Requiem, błogosławi w modlitwie: „Deus qui humanae
substantiae... Boże+, któryś godność natury ludzkiej przedziwnie stworzył i
jeszcze przedziwniej naprawił: daj nam przez tajemnicę tej wody i wina
uczestniczyć w Bóstwie Tego, który raczył stać się uczestnikiem człowieczeństwa
naszego, Jezus Chrystus, Twój Syn, a nasz Pan, który z Tobą żyje i króluje w
jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen”. W
Apokalipsie woda oznacza ludy; w Mszy kropla wody, która symbolizuje wiernych
zostaje pobłogosławiona, jako że oni potrzebują pomocy łaski. W końcu podnosi
kielich ku górze i ofiaruje: „Offerimus tibi Domine... Ofiarujemy Ci, Panie,
kielich zbawienia, błagając łaskawości Twojej, aby jako miła wonność wzniósł się
przed oblicze Twego Boskiego Majestatu, za zbawienie nasze i całego świata.
Amen”. [Liczba mnoga słowa „offerimus” nawiązuje do Mszy uroczystej,
gdzie kapłan wraz diakonem, który podtrzymuje kielich wspólnie odmawiają tę
modlitwę.]
Zmieszanie wina z wodą to ówczesny zwyczaj uczt biesiadnych w Palestynie,
rytuał wywodzący się z mozaizmu, który nakazał Kościół, ponieważ
najprawdopodobniej tak uczynił Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy, o czym mówią
liczne świadectwa tradycji. Połączenie obu postaci ma charakter różnej,
głębokiej symboliki:
1/ Wino łączy się z wodą nierozerwalnie, co uwydatnia ścisłą jedność
Chrystusa i Jego Kościoła;
2/ Podkreśla wspólne ofiarowanie w Mszy: Pana Jezusa-Głowy i
wiernych-członków Ciała Mistycznego. [Marcin Luter, kiedy jeszcze nie odrzucał
zupełnie Mszy, polemizował zaciekle przeciwko obrzędowi mieszania, ponieważ
twierdził, iż ofiaruje się tylko sam Chrystus. Dlatego nie jest możliwe według
niego, aby grzeszny człowiek mógł się wspólnie ofiarować z Panem Jezusem. Luter
odrzucał prawdę o Kościele jako Mistycznym Ciele Chrystusa.]
3/ Jak po zmieszaniu kropla wody jako taka przestaje istnieć, tak znikomy
człowiek ma udział w wielkości natury Bożej, zostaje przebóstwiony w łasce i
chwale Pana Boga.
4/ Woda i wino przypominają o krwi i wodzie, które wypłynęły na Kalwarii z
boku Chrystusowego.
Na Wschodzie, w obliczu walki przeciwko herezji monofizytyzmu,
ukształtowała się inna symbolika: zmieszanie wyraża prawdę przyjęcia natury
ludzkiej do osoby Syna Bożego, nierozerwalnego złączenia dwóch natur Chrystusa -
ludzkiej (woda) i Boskiej (wino). To jeden z wielu przykładów, iż liturgia w
swoich rytach, gestach, symbolice jest od początków Kościoła świadkiem i
nośnikiem wiary nieskażonej błędem.
Ofiarując chleb, kapłan wypowiada: Suscipe... hanc immaculatam
hostiam - Przyjmij... tę nieskalaną hostię. To wyrażenie tłumaczy się
proleptycznie. Hostia to jeszcze chleb, ale kapłan uprzedza chwilę, która ma
nastąpić w przeistoczeniu. Wypowiadając te słowa, ma na myśli przyszły stan - po
konsekracji. [Inne wyjaśnienie: tak można nazwać również chleb naturalny. Kanon
rzymski w modlitwie Supra quae, w nawiązaniu do Melchizedeka, nazywa jego ofiarę
nieskalaną („immaculata Hostia”), nie przypisując przecież nad konsekrowaną już
Hostią znaku krzyża. Jeśli więc sam Kanon używa tego zwrotu nie w odniesieniu do
Ciała Pańskiego, to o ileż bardziej może modlitwa ofiarowania.] Duchowe zaś
pouczenie jest takie, iż Bóg oczekuje od człowieka serca czystego -
immaculatum, które ma zostać złożone Jemu w ofierze. Oczekuje natury
nieskalanej, tj. od jej jak najlepszej strony, natury ogarniętej łaską. Tylko
serce nieskalane, czyste, może być godnie złożone w ofierze na ołtarzu
Pana.
Podobnie należy rozumieć słowa Offerimus... calicem salutaris -
Ofiarujemy... kielich zbawienia, zaczerpnięte z psalmu 115,4. Jeśli psalmista
Starego Testamentu mógł użyć takiego zwrotu, to o ileż bardziej można go
zastosować do kielicha Nowego Przymierza przed konsekracją.
Ofiarowanie siebie
We Mszy ma miejsce nie tylko kultyczne ofiarowanie darów na wzór Starego
Zakonu, złożenie w hołdzie Stwórcy należących do Niego owoców ziemi. Idzie o coś
więcej - chleb i wino staną się niedługo Ciałem i Krwią naszego Pana. Msza św.
jest w sensie ścisłym ofiarą Jezusa Chrystusa. Jest także ofiarą Kościoła i
osobistą (moralną) ofiarą każdego z nas. Już w trakcie składania darów zostajemy
wezwani do aktu ofiarnego. Jako dzieci Kościoła ofiarujemy coś więcej jak chleb
i wino przez ręce kapłańskie Bogu, przeznaczone do przemienienia. Dajemy nie
tylko coś cennego, co do nas należy [Dawniej dary w naturze, w tym chleb i wino,
dziś zastępowane przez tacę z pieniędzmi, czyli tzw. „kolektę”.], ale oddajemy
siebie samych, wedle słów św. Pawła: „Proszę was tedy usilnie, bracia, przez
miłosierdzie Boże, abyście dawali ciała wasze na ofiarę żywą, świętą, przyjemną
Bogu, jako wyraz rozumnej służby Bożej” (Rz 12,1).
Chleb i wino, które pojawiają się już w starotestamentowej ofierze
Melchizedeka, należą do podstawowych pokarmów człowieka. To, co jest podstawą
ludzkiej egzystencji, co warunkuje życie na ziemi, dajemy teraz w ofierze, a
przez to jakby i nas samych. W czasie ofiarowania składamy na ołtarzu własne
duchowe dobra na ołtarzu, nasze dobre uczynki, postanowienia, starania. Prosimy
o umiejętność ofiarnego i sumiennego spełniania obowiązków naszego stanu.
Oddajemy się Jezusowi takimi, jakimi jesteśmy, jeszcze tak nędzni i niegodni,
jako Jego słudzy nieużyteczni, ze wszystkimi naszymi odczuciami, pragnieniami,
myślami i niedomaganiami. W darze niesiemy wszystkie nasze prace, codzienne
zajęcia, trudy i cierpienia. To wszystko będzie uświęcone w Mszy.
Jak kielich kapłański zawiera wino zmieszane z wodą, tak kielich życia
chrześcijańskiego mieści w sobie radość i cierpienie. Jak w kielichu ofiarnym
łączy się woda z winem, tak chrześcijanin łączy swoje radości, cierpienia i
smutki z Chrystusowymi. Kiedy kapłan niebawem wzniesie kielich ku Niebu, wówczas
nadejdzie najsposobniejsza chwila całkowitego oddania Bogu siebie i swej
gotowości służenia Jemu zawsze i we wszystkim. Tenże kielich Męki Pańskiej,
bezkrwawo uobecnianej na ołtarzu, staje się rzeczywiście kielichem zbawienia dla
tych, którzy z ofiarą Pana Jezusa złączą siebie i własne życie.
Połączenie wody z winem ukazuje nam, iż jako członki Ciała Mistycznego
Chrystusa jesteśmy duchowo związani z Jezusem-Głową. To zjednoczenie z Panem,
intensyfikujące się we Mszy jednak zobowiązuje: należy się do Niego ciągle
upodobniać. Hostia spoczywająca na korporale jest niepokalana; takimi powinny
stawać się dusze tych, którzy przez ofiarę Syna, w duchowym zjednoczeniu z nią,
ofiarują się Ojcu w Duchu Świętym. Stojąc przed ołtarzem, uczestnicząc w
celebracji misteriów, przemieniajmy tak swojego ducha, aby cokolwiek w nim
jeszcze grzesznego mogło całkowicie wygasnąć, a nasze życie nadprzyrodzone
wzmagało się i potężniało. Im bardziej utożsamiamy się z ofiarującym się
Chrystusem, im głębiej wchodzimy w zamysły Boże, tym samym sprawowana Ofiara
będzie dla nas obfitsza w łaski.
Do kościoła udajemy się co najmniej w każdą niedzielę i większe święto.
Przychodzimy nie tyle na modlitwę prywatną, ale wpierw, by złożyć swoją ofiarę w
łączności z ofiarą Chrystusa. Czy może istnieć coś bardziej cennego, wzniosłego
i pięknego, jak wszystkie swoje prace i poświęcenia zeszłego tygodnia i dobre
intencje na nadchodzący zebrać i złączyć z najdoskonalszą ze wszystkich modlitw
i ofiar podczas Mszy św.? Chrystus oczyści je, uświęci i zaniesie przed tron
Boga jako swoją i naszą ofiarę. Ojciec Niebieski przyjmie ją łaskawie, chociaż
pochodzi ona od ludzi ułomnych i grzesznych, ponieważ przedkłada Jemu własny
Jego Syn.
Całe życie katolika jest jakby nieustanną liturgią ofiarną. On jest zawsze
gotów nie tylko umrzeć dla Boga, za wiarę świętą, ale również z nie mniejszym
zapałem żyć i pracować dla Niego. Każda, dobrze przeżyta Ofiara Mszy wyrabia w
nas usposobienie ofiarne, uszlachetnia nasze pragnienia, skłania wolę do
największych poświęceń, rozszerzania chwały Bożej, wierności obowiązkom w życiu
codziennym, do podejmowania niejednego szlachetnego czynu, by go następnie
ofiarować w Mszy. Nie ma nic bardziej katolickiego, jak skierować całe nasze
istnienie ku Mszy św., by stała się ona dla nas ośrodkiem i słońcem dnia,
ogniskiem z którego otrzymujemy światło, zapał i radość nadprzyrodzoną.
Polecenie darów ofiarnych
Kapłan odmawia modlitwę In spiritu humilitatis, pochylony w geście
ofiarnym: „W duchu pokornych i w sercu skruszonych, przyjmij nas, o Panie; a
ofiara nasza niech tak się dziś przed Twoim obliczem dokona, aby się podobała
Tobie, Panie Boże” (Dn 3,39-40). Następnie czyni rękoma gest jakby w
kształcie okręgu „ściągający” błogosławieństwo i znak krzyża na dary ofiarne,
równocześnie wzywając Ducha Świętego: „Veni sanctificator... Przybądź
Uświęcicielu, wszechmogący wieczny Boże, i sław tę ofiarę, przygotowaną dla
chwały Twego świętego Imienia”. Sprawę doskonalenia i uświęcenia, wobec
słabości i niedoskonałości ludzkiej, przypisuje Kościół Trzeciej Osobie Trójcy
św. Prosimy własnymi słowami: Zstąp Boży Duchu, pobłogosław nie tylko żertwy
przygotowane na ołtarzu, ale też ofiarę serc, składaną w świątyni naszych
dusz.
Msza solemna przewiduje w tym miejscu kolejny, bardziej rozbudowany ofiarny
ryt incensacji. Celebrans zasypując mówi: „Za przyczyną św. Michała
Archanioła, stojącego po prawicy ołtarza kadzideł, i wszystkich wybranych
swoich, niechaj to kadzidło Pan raczy sławić i przyjąć jako wonność miłą. Przez
Chrystusa, Pana naszego. Amen”.
Okadza najpierw dary ofiarne, w znaczeniu wyjęcia ich z profanum, mówiąc:
„To kadzidło, któreś pobłogosławił, niech się wzniesie (ascendat) ku
Tobie, Panie, a na nas niech zstąpi (descendat) miłosierdzie Twoje”.
Koliste ruchy zataczane przy okadzaniu darów, coraz mocniej roznoszący się dym,
wskazują jakby na to, iż wszystko w świątyni ma być ogarnięte ofiarą - nie tylko
dary, ale i uczestnicy. Obłok dymny symbolizuje obecność, bliskość Boga [Por: Wj
13 (wychodzącemu z Egiptu ludowi towarzyszy Pan w obłoku); Wj 19 (Mojżesz
odbiera Prawo wśród obłoku); 3 Krl (Salomon poświęca świątynię dla Jahwe, wznosi
się obłok). Obłok w czasie przemienienia na górze Tabor i wniebowstąpienia
Jezusa] oraz przypomina dzień konsekracji kościoła.
Następnie okadza krucyfiks i ołtarz, odmawiając wiersze 2-4 psalmu 140:
„Niechaj się wznosi, o Panie, moja modlitwa jako woń kadzidła przed oblicze
Twoje, a uniesione ręce moje jako ofiara wieczorna. Postaw, Panie, straż przy
ustach moich i stałą wartę przy bramie warg moich, by serce moje nie skłaniało
się ku słowom złym, w szukaniu usprawiedliwienia grzechów”. Ta modlitwa
wspomina na ofiary kadzielne ze Starego Testamentu, choćby Aarona, Zachariasza.
Dym kadzidła unoszący się do góry i zatracający swoją istotę, symbolizuje dary
ołtarza i nasze duchowe, ofiarowane na wyłączną własność Bogu.
Oddając kadzielnicę diakonowi wyraża jeden z celów-skutków incensacji:
„Niech Pan rozpali w nas ogień swojej miłości i płomień wiecznego umiłowania.
Amen”. Nasze serca muszą być gorące miłością jak czerwone węgle w
kadzielnicy, a wtedy nasze ofiary będą w pełni przyjęte przez Boga. Na znak
honoru, oczyszczenia (pragnienie przystąpienia do największych tajemnic z
czystym sercem) oraz działania łaski ogarniającej każdego, diakon okadza wpierw
celebransa; potem zostają okadzeni lewici, ewentualnie duchowieństwo, jeśli jest
w nawach bocznych, służba liturgiczna, a na koniec wierni.
Od ofiarowania zachodzi we Mszy pewne natężenie:
1. ofiara chleba i wina (Melchizedek);
2. ofiara kadzielna (Aaron);
3. ofiara krzyżowa w konsekracji (Chrystus).
Po modlitwach nad darami ma miejsce Lavabo. Kapłan obmywa palce po
stronie epistoły, odmawiając przy tym modlitwę wyjętą z psalmu 25, która wyraża
pragnienie czystości moralnej i dobrego usposobienia do kultu. Obmycie ma przede
wszystkim znaczenie symboliczne, a charakter lustracyjny. Wobec świadomości
przejścia do obszaru stricte sakralnego wyłania się ostatnia potrzeba
oczyszczenia przed świętymi czynnościami. Raz jeszcze należy wzbudzić skruchę,
co już nie pierwszy raz występuje w Mszy: Confiteor - Aufer a nobis -
Incensum - Lavabo. Ta woda spływająca po palcach, mówi św. Augustyn, zmywa
resztki zmaz, zarówno brud zewnętrzny, jak wewnętrzną grzeszność. Lavabo ma też
znaczenie praktyczne jako wyczyszczenie palców, które będą dotykać konsekrowaną
Hostię (kapłan nigdy nie bierze Eucharystii na dłoń). [Symboliczne znaczenie
wydaje się wcześniejsze jak praktyczne, tj. mycie pobrudzonych rąk przez kapłana
po odebraniu darów ofiarnych. Liturgie wschodnie nie znały procesji z darami
(była to praktyka starożytnego Zachodu), a jednak ryt obmywania palców istnieje.
Np. ryt mozarabski zna jeszcze jedno, dodatkowe obmycie - tuż przed
konsekracją.]
Teraz celebrans pochylony na środku ołtarza modli się do Trójcy
Przenajświętszej: „Suscipe sancta Trinitas... Przyjmij, Trójco Święta, tę
ofiarę, którą Ci składamy na pamiątkę męki, zmartwychwstania i wniebowstąpienia
Jezusa Chrystusa, Pana naszego, oraz na cześć Najświętszej Maryi zawsze
Dziewicy, świętego Jana Chrzciciela, świętych apostołów Piotra i Pawła, a także
tych [których relikwie są w ołtarzu], i wszystkich Świętych: aby
przyniosła im cześć a nam zbawienie. I niechaj ci, których wspominamy na ziemi,
raczą orędować za nami w niebiosach. Przez tegoż Chrystusa, Pana naszego.
Amen”. Jest to jedna z najstarszych modlitw i pochodzi z liturgii
ambrozjańskiej. Bogata w treść, ponieważ uzmysławia nam, że Msza św. jest żywym
upamiętnieniem dzieła odkupieńczego Chrystusa oraz, że tę Ofiarę składa się
również ku czci Świętych, którzy mają się wstawiać za nami w Niebie, a naszego
zbawienia.
Celebrans zwraca się do ludu z wezwaniem: „Orate fratres... Módlcie się
bracia, aby moja i wasza ofiara stała się przyjemną Bogu Ojcu
wszechmogącemu”, nawołując wspólnotę eucharystyczną do wzmożenia skupienia,
bowiem jaki udział wiernych w Mszy, taka Bogu chwała lub obraza. Rozróżnienie na
„moja” i „wasza” odnosi się do sposobu składania ofiary. Kapłan ma mocy święceń
ofiaruje w imieniu własnym oraz Kościoła w sposób sakramentalny, lud zaś łączy
się w tym akcie duchowo, jednoczy się z kapłanem, by przez niego i niejako wraz
z nim wziąć udział w ofierze Ciała i Krwi Pana. [Kapłaństwo w Kościele, z
ustanowienia Pana Jezusa jest dwojakiego rodzaju. Pierwsze, we właściwym tego
słowa znaczeniu to kapłaństwo ministerialne (urzędowe) na mocy otrzymanych
święceń od biskupa, z wyciśniętym i niezmazywalnym znamieniem w duszy,
uzdalniające do szafowania sakramentami świętymi (działanie w Mszy in persona
Christi - w osobie Chrystusa) oraz do autorytatywnego głoszenia słowa Bożego
i sprawowania urzędu pasterskiego. Drugie to kapłaństwo wiernych - w sensie
dalszym, duchowym, analogicznym, a więc powszechne u ogółu wiernych świeckich,
na mocy sakramentu chrztu, uzdalniające m.in. do udziału w kulcie
chrześcijańskim (1P 2,5-9).] Odpowiadamy: „Niech Pan przyjmie ofiarę z rąk
twoich na cześć i chwałę swojego Imienia, a także na pożytek nasz i całego swego
Kościoła świętego”. Orate fratres to już jakby ostatnie pożegnanie przed
wielkimi tajemnicami, gdzie celebrans powraca do ołtarza, okręcając się przez
prawe ramię, jakby zamykał drzwi i przekraczał nieodwołalnie pewien próg. Kapłan
nie odważa się już więcej odwracać do wiernych, chce teraz jako pośrednik
pozostać sam na sam z Bogiem, jak Mojżesz na górze Synaj, by go nikt nie
rozpraszał.
Sekreta
W tej części proprium Mszy pojawia się najczęściej myśl o ofierze, co
zdradza jej dosyć ścisłe powiązania z Kanonem rzymskim. Sekreta otwiera
czynności stricte ofiarne, w swej treści podsumowuje czym jest ofiara w liturgii
i życiu Kościoła, np. w pierwszym dniu oktawy na uroczystość Zesłania Ducha
Świętego: „Prosimy Cię, Panie, poświęć miłościwie te dary, przyjmij złożoną
Ci ofiarę duchową, i spraw byśmy sami wieczystym dla Ciebie stali się darem.
Przez Pana...”. Sekreta jest odmawiana po cichu (= secrete); to
modlitwa nad darami (oratio super oblata), przeznaczająca je ostatecznie
na wyłączność Bogu (secernere = oddzielić, odosobnić), połączona z
prośbą.
Ostatnie słowa sekrety są wypowiadane przez kapłana na głos (albo
śpiewane), co stanowi przejście do prefacji. Nie mogąc jakby dłużej już
powstrzymać świętych uczuć, kończy głośnymi słowy:
Per omnia saecula
saeculorum - Przez wszystkie wieki wieków, m.in. napominając wiernych, że
modlitwy ofiarowania zostały zakończone, a nadszedł czas składania Bogu
uwielbienia i dziękczynienia.