(Pośrednik między Bogiem a
ludźmi)
Do Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów,
Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszy utrzymujących pokój i jedność ze
Stolicą Apostolską. O ŚWIĘTEJ LITURGII
Czcigodni Bracia Pozdrowienie i
Błogosławieństwo Apostolskie
WSTĘP
Część
I.
I. LITURGIA JEST KULTEM
PUBLICZNYM
II.
LITURGIA JEST KULTEM ZEWNĘTRZNYM I WEWNĘTRZNYM
III.
LITURGIA PODLEGA HIERARCHII KOŚCIELNEJ
IV.
POSTĘP I WZROST LITURGII
V.
POSTĘPU LITURGII NIE MOŻNA UZALEŻNIAĆ OD PRYWATNEJ SAMOWOLI. TAKŻE STAROŻYTNOŚĆ
NIE STANOWI JEDYNEJ NORMY
Część
II.
I. NATURA OFIARY EUCHARYSTYCZNEJ
II.
UCZESTNICTWO WIERNYCH W SKŁADANIU OFIARY EUCHARYSTYCZNEJ
III.
KOMUNIA ŚWIĘTA
IV.
ADORACJA EUCHARYSTII
Część
III.
I. BREWIARZ
II.
CYKL TAJEMNIC W ROKU LITURGICZNYM
III.
CYKL ŚWIĘTYCH
Część
IV.
I. NIE ZANIEDBYWAĆ PRAKTYK
POBOŻNOŚCI
II.
POPIERAĆ DUCHA LITURGICZNEGO I APOSTOLSTWO LITURGICZNE
EPILOG
WSTĘP
Kapłański Urząd Chrystusa doznaje kontynuacji przez Św. Liturgię
Pośrednik między Bogiem a ludźmi(1),
arcykapłan wielki, który przeniknął niebiosa, Jezus, Syn Boży(2),
z chwilą gdy podjął dzieło miłosierdzia, którym rodzaj ludzki obsypał
dobrodziejstwami nadprzyrodzonymi, zamierzał niewątpliwie naprawić stosunek
między stworzeniem a Stwórcą zakłócony przez grzech i przyprowadzić
nieszczęśliwe potomstwo Adama, skażone zmazą pierworodną, z powrotem do Ojca
Niebieskiego, praźródła i celu ostatecznego wszystkich rzeczy. Przeto podczas
swego pobytu na ziemi nie tylko ogłosił On początek Odkupienia i zwiastował
przyjście Królestwa Bożego, lecz przez nieustanną modlitwę i poświęcenie swojej
osoby zabiegał o zbawienie dusz, a w końcu, wisząc na krzyżu, ofiarował Bogu
samego siebie niepokalanego, "by oczyścić sumienia nasze od uczynków martwych
dla służenia Bogu żyjącemu"(3).
W ten sposób wszyscy ludzie zostali szczęśliwie zawróceni z smutnej drogi,
która wiodła ich ku zgubie i zagładzie, a na nowo skierowani zostali do Boga,
aby współpracując w osiągnięciu własnej świętości, której źródłem jest krew
Baranka Niewinnego, oddawali chwałę należną Bogu.
Atoli niebieski Odkupiciel pragnął, by życie kapłańskie, które w śmiertelnym
ciele rozpoczął przez swoje modlitwy i swą ofiarę, przetrwało również przez
wieki w Ciele Jego Mistycznym, którym jest Kościół. Dlatego ustanowił widzialne
kapłaństwo, by na wszelkim miejscu była składana ofiara czysta(4),
w tym celu, by wszyscy ludzie tak ze Wschodu jak i Zachodu, z grzechu uwolnieni
z posłuszeństwa nakazom swego sumienia, dobrowolnie i chętnie służyli Bogu.
Przeto Kościół, wierny i posłuszny poleceniu swego założyciela, sprawuje
urząd kapłański przede wszystkim poprzez liturgię. Na pierwszym miejscu czyni to
przy ołtarzu, gdzie się ofiara Krzyża nieustannie przedstawia i odnawia(5)
z różnicą jedynie w sposobie ofiarowania(6).
Następnie czyni to przez Sakramenta, które są
szczególnymi środkami, dającymi ludziom udział w życiu nadprzyrodzonym. Wreszcie
pełni ten swój urząd przez hymn pochwalny, który codziennie śpiewa Bogu
Najwyższemu.
"Piękny zaiste to widok dla niebios i ziemi" - pisał Nasz Poprzednik,
niezapomnianej pamięci Pius XI - "przedstawia modlący się Kościół, gdy przez
cały dzień i noc całą nieustannie śpiewa na tej ziemi psalmy, ułożone pod
natchnieniem Ducha św., skoro nie ma godziny, której by nie uświęcała właściwa
jej liturgia, skoro nie ma wieku w życiu ludzkim, który by nie brał udziału w
dziękczynieniach, w pochwałach, w prośbach i w przebłaganiach wspólnej modlitwy Ciała Mistycznego
Chrystusa, którym jest Kościół"(7).
Kościół pochwala i popiera studium liturgii i ruch liturgiczny
Wiadomo wam zapewne, Czcigodni Bracia, że przy końcu ubiegłego i na początku
obecnego stulecia, rozszerzył się szczególny zapał do nauk liturgicznych.
Wzbudziły go chwalebne wysiłki tak ludzi prywatnych, jak przede wszystkim
gorliwe i wytrwałe starania niektórych klasztorów sławnego zakonu św. Benedykta.
Dzięki temu nie tylko w wielu narodach Europy, ale także i w zamorskich krajach,
powstało owocne i godne pochwały współzawodnictwo, którego skutki zbawienia
zauważyć się dały zarówno w dziedzinie nauk teologicznych, gdzie liturgia tak
zachodnich jak i wschodnich obrządków stała się przedmiotem dokładniejszego i
głębszego badania i poznania, jak w dziedzinie duchowego życia, również
prywatnego, wielu chrześcijan.
Wzniosłe ceremonie Ofiary Ołtarza doznały lepszego poznania, zrozumienia i
docenienia. Zaczęto coraz tłumniej i częściej przystępować do Sakramentów św. i
smakować w modłach liturgicznych. Kult Eucharystii - należy to podkreślić -
został uznany za źródło i ośrodek prawdziwej pobożności chrześcijańskiej.
Ponadto jaśniejsza stała się prawda, że wszyscy wierni tworzą jedno zwarte
ciało, którego głową jest Chrystus, i że lud chrześcijański ma obowiązek brać
udział w liturgii we właściwy sposób.
Konieczność kierownictwa ze strony Papieża
Wiadomo wam niewątpliwie, że Stolica Apostolska nigdy nie zaniedbała usilnych
starań, by lud jej powierzony przejął się należytym i czynnym zrozumieniem
liturgii. Czuwała ona również nad tym, by święte obrzędy jaśniały także na
zewnątrz należytą godnością. My sami, gdy na ten temat przemawialiśmy, jak
zwykle, do kaznodziejów wielkopostnych tego świętego miasta w 1943 r., mocno ich
upominaliśmy, by zachęcali swoich słuchaczy do coraz gorliwszego udziału we Mszy
św. A nie tak dawno, pragnąc by lepiej zrozumiano modlitwy liturgiczne i by
zaostrzył się smak w kosztowaniu zawartej w nich prawdy i piękna, kazaliśmy na
nowo przetłumaczyć z oryginału na język łaciński księgi Psalmów, z których
składają się w wielkiej mierze modlitwy Kościoła Katolickiego(8).
Fakty zaniedbania i przesady - nadto niebezpieczeństwo dla czystości
wiary
Jednakowoż, o ile wszystkie te wysiłki, z powodu zbawiennych skutków, które z
nich płyną, nie mało pociechy nam przynoszą, to jednak obowiązek sumienia
wymaga, byśmy zwrócili swą uwagę na sposób głoszenia przez niektórych owej
odnowy w tej dziedzinie oraz byśmy pilnie dbali, aby ich zamierzenia nie
przekroczyły właściwej miary i nie zeszły na manowce. Jeśli bowiem z jednej
strony wielce bolejemy nad tym, że w niektórych krajach duch świętej Liturgii,
jej znajomość i ukochanie są niekiedy nikłe lub prawie żadne, to z drugiej
strony z wielką troską i lękiem zauważyliśmy, że niektórzy skłaniają się zbytnio
do nowości i zbaczają z drogi zdrowej nauki i rozwagi. Wśród swoich mianowicie
zamierzeń i życzeń, by odnowić Liturgię świętą, przemycają często zasady, które
w teorii lub w praktyce tę świętą sprawą narażają na niebezpieczeństwo, a nieraz
zarażają ją błędami przeciw wierze katolickiej i nauce ascezy.
Czystość zaś wiary i nieskazitelność moralności powinny stanowić szczególną
normę liturgii, która winna być całkowicie zgodna z mądrymi naukami Kościoła.
Jest więc naszym obowiązkiem pochwalać i potwierdzać to, co słuszne, a hamować
lub odrzucać to, co z prawdziwej i słusznej drogi zboczyło.
Niechaj jednak opieszali i gnuśni nie sądzą, że chwalimy ich, gdy ganimy
błądzących lub hamujemy zbyt śmiałych; podobnie i nieroztropni niechaj nie
myślą, że cieszą się naszym uznaniem wtedy, gdy karcimy niedbałych i
leniwych.
Szczególne uwzględnienie liturgii Kościoła Zachodniego
Z faktu, że encyklika ta omawia głównie liturgię łacińską, nie należy
wnioskować, jakobyśmy mniej cenili czcigodne liturgie Kościoła Wschodniego.
Obrzędy te, przekazane dawnymi i sławnymi dokumentami, są nam drogie na równi z
łacińskimi. Lecz szczególne warunki Kościoła Zachodniego są raczej tego rodzaju,
że zdają się wymagać interwencji Naszego autorytetu.
Moment zgody między narodami
Niechaj więc wszyscy chrześcijanie z uległością przyjmą głos wspólnego Ojca,
który gorąco pragnie, by wszyscy w ścisłej jedności z Nim przystępowali do
ołtarza, wyznając tę samą wiarę, poddając się temu samemu prawu oraz
uczestnicząc jednomyślnie i zgodnie w tej samej Ofierze. Wymaga tego doprawdy
cześć Bogu należna; wymagają tego również potrzeby dzisiejszych czasów.
Albowiem, gdy długa i okrutna wojna rozdzieliła ludzkość nieprzyjaźnią i
rzeziami, słusznie ludzie dobrej woli starają się wszelkimi skutecznymi
sposobami doprowadzić wszystkich do zgody. Wierzymy jednak, że żadne zamiary i
żadne starania nie okażą się w tym wypadku tak skuteczne, jak czynna gorliwość i
natchnienie religijne, którymi powinny się przejąć i kierować chrześcijanie i to
tak, by przyjmując szczerym sercem te same zasady Prawdy, łącząc się ochoczym
posłuszeństwem z prawowitymi Pasterzami oraz składając należny hołd Bogu,
stworzą społeczność braterską, jako że: "Wielu nas jest jednym ciałem, wszyscy
którzy z jednego chleba pożywamy"(9).
CZĘŚĆ PIERWSZA - CHARAKTER, POCHODZENIE I
POSTĘP LITURGII
I. LITURGIA JEST KULTEM PUBLICZNYM
Człowiek winien czcić Boga cnotą religii prywatnie i publicznie
Zasadniczy obowiązek człowieka polega niewątpliwie na tym, aby każdy zwracał
siebie i swe życie ku Bogu. "On to bowiem jest, z którym przede wszystkim
winniśmy się łączyć jako z nieustannym początkiem, ku Niemu winien kierować się
wytrwale nasz wybór, jako ku ostatecznemu celowi. Jego tracimy przez grzeszne
zaniedbanie. Jego winniśmy odzyskiwać przez wiarę i ufność"(10).
Wtedy zaś człowiek kieruje się właściwą drogą ku Bogu, gdy uznaje Jego Najwyższy
Majestat i najwyższą jego nauczycielską władzę, gdy uległym umysłem przyjmuje
objawione przezeń prawdy i poddaje się z religijnym posłuszeństwem Jego
przykazaniom; krótko mówiąc, gdy składa Bogu Jedynemu i Prawdziwemu należyty
kult i posłuszeństwo przez cnotę religii. Chociaż ten obowiązek wiąże w
pierwszym rzędzie każdego z osobna, obowiązuje on jednak również całą wspólnotę
ludzką złączoną w jedno wzajemnymi węzłami społecznymi, skoro i ona zależy od
najwyższej władzy Bożej.
Należy zaś zauważyć, że ludzie w osobliwy sposób są do tego zobowiązani, gdyż
Bóg wyniósł ich do porządku przewyższającego naturę.
Publiczny kult w Starym Testamencie ustalony przez samego Boga
Rozważając Stary Zakon przez Boga ustanowiony widzimy, iż Bóg wydał
przykazania dotyczące także świętych obrzędów, i że dokładnie ustanowił
przepisy, których lud był zobowiązany przestrzegać w oddawaniu Mu prawowitego
kultu.
W tym celu ustanowił Bóg różne ofiary i określił rozmaite ceremonie przy
składaniu poświeconych Mu darów. Również i to wszystko, co się tyczyło arki
przymierza, świątyni i dni świątecznych, dokładnie określił. Ustanowił ponadto
pokolenie kapłańskie oraz Najwyższego Kapłana, a także ustalił i opisał szaty,
których słudzy ołtarza mieli używać, i inne rzeczy, które miały związek z kultem
Boga(11).
A wszak kult ten nie był niczym innym, jeno pewnym zacienionym obrazem(12)
tego kultu, którą Ojcu niebieskiemu składać miał Najwyższy Kapłan Nowego
Testamentu.
W Nowym Testamencie Słowo staje się Ciałem aby było najwyższym Kapłanem:
czcząc Boga i uświęcając ludzi - Urząd ten pełni przez całe życie, głównie w
Wieczerniku i na Krzyżu
Albowiem, skoro tylko boskie "Słowo ciałem się stało"(13),
objawia się światu jako ubogacone urzędem kapłańskim, poddając się Ojcu
Przedwiecznemu, a nie zaniechało tego nigdy przez cały czas swego życia:
"Przychodząc na świat, mówi: ...Oto idę..., abym pełnił, Boże, wolę
Twoją..."(14),
a w krwawej ofierze Krzyża dopełniło tego w przedziwny sposób: "Z tej to woli
zostaliśmy uświęceni ofiarą ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze"(15).
Czynny tryb życia Jezusa wśród ludzi nie miał innego celu. Już jako dziecko
został ofiarowany Bogu w świątyni Jerozolimskiej. Jako młodzieniec ponownie sam
się udaje i następnie raz po raz do niej powraca, by pouczyć lud i modły
zanosić. Zanim rozpocznie swą publiczną działalność, zachowuje przez 40 dni
postu. Słowami oraz przykładem upomina wszystkich, aby nie tylko w dzień, ale i
w nocy zanosili błagania do Boga. Jako nauczyciel prawdy "oświeca każdego
człowieka"(16),
aby śmiertelni uznawali w właściwy sposób Boga nieśmiertelnego a nie byli
"synami odstępstwa na zatracenie, ale wiary na pozyskanie duszy"(17).
Jako pasterz zaś kieruje swą trzodę, prowadzi ją ku pastwiskom życiodajnym i
ustanawia prawo po to, by nikt nie odwracał się od Niego i od drogi prostej,
którą wskazał, lecz aby wszyscy za Jego natchnieniem i działaniem świątobliwie
żyli.
Podczas Ostatniej Wieczerzy uroczystym i dostojnym obrzędem obchodzi nową
Paschę, której zapewnia kontynuację przez boskie ustanowienie Eucharystii.
Nazajutrz zaś, wywyższony między ziemią a niebem, składa zbawczą ofiarę ze swego
życia, a z piersi swej przebitej rozlewa owe Sakramenty, które udzielają skarbów
odkupienia duszom ludzkim. Czyniąc to wszystko, ma On na widoku jedynie chwałę
Ojca i coraz większe uświęcenie człowieka.
W niebie kontynuuje urząd kapłański: osobiście wstawiając się u Ojca, a
również przez Kościół, który ustanowił na Krzyżu
Kiedy zaś zasiadł na stolicy niebieskiej szczęśliwości, nie pozwolił, aby
kiedykolwiek ustał kult, który ustanowił i sprawował w ciągu swego ziemskiego
życia. Albowiem nie pozostawił rodzaju ludzkiego w sieroctwie, lecz jak
nieustannie otacza go swoją potężną i bezpośrednią opieką, jako rzecznik u Ojca
w niebie(18),
tak też wspomaga go przez Kościół swój, w którym trwa poprzez wieki Boską
obecnością i który ustanowił jako kolumnę prawdy(19)
i szafarza łaski, ufundował na ofierze krzyża, uświęcił i utrwalił go na
wieki(20).
Kościół uwiecznia urząd kapłański Chrystusa, ponieważ w nim i przez niego
działa Chrystus Kapłan
Kościół ma więc ze Słowem Wcielonym wspólny cel, wspólne zadanie i rolę, ma
mianowicie wszystkim podawać prawdę, ma bezpiecznie rządzić i kierować
ludzkością, ma składać Bogu miłą i przyjemną Ofiarę i w ten sposób przywrócić
między stworzeniem i Stwórcą podziwu godną jedność i harmonię, którą Apostoł
Narodów trafnie opisuje tymi słowami: "już nie jesteście gośćmi i przychodniami,
ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga; Apostołowie i
Prorocy są tym fundamentem, na którym jesteście zbudowani a jego kamieniem
węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W nim cała budowla mocno jest zespolona i
wzrasta, by tworzyć świątynię świętą w Panu. Na nim wsparci, wznosicie się także
wy przez Ducha, aby stać się przybytkiem Bożym"(21).
Przeto społeczność, ustanowiona przez Boskiego Odkupiciela, zarówno poprzez
naukę i swoje rządy, poprzez ofiarę i Sakramenty przez Niego ustanowione, przez
kapłaństwo od Niego otrzymane, przez modlitwy i krew swoją nie dąży do innego
celu i nie ma innego zamiaru, jak z każdym dniem rozrastać się i scalać. A to
spełnia się wtedy, gdy Chrystus w duszach ludzkich niejako się zakorzenia i
rozkrzewia i gdy nawzajem dusze ludzkie niejako Chrystusem się budują i
pomnażają, mianowicie tak, iżby na tym ziemskim wygnaniu codziennie poszerzał
się święty przybytek, w którym Majestat Bazy otrzymuje miły i prawowity kult.
Dlatego też w każdej czynność liturgicznej wraz z Kościołem obecny jest Jego
Boski Założyciel. Obecny jest w Najświętszej Ofierze Ołtarza, tak w osobie
ofiarującego kapłana, jak przede wszystkim pod postaciami Eucharystycznymi
Obecny jest w Sakramentach przez swą moc, którą w nie wlewa, jako narzędzia do
wywołania świętości.
Obecny jest wreszcie w wznoszonych ku Bogu uwielbieniach i błaganiach, jak
napisano: "Gdzie są dwaj albo trzej zgromadzeni w imię moje, tam ja jestem w
pośrodku nich...(22).
Dlatego Liturgia jest kultem całego Mistycznego Ciała: Głowy i członków
Liturgia święta stanowi więc kult publiczny, jaki Zbawiciel nasz, Głowa
Kościoła, żywi dla Ojca Niebieskiego, i jaki społeczność wiernych oddaje
Założycielowi swojemu, a przezeń Ojcu Przedwiecznemu. Krótko mówiąc, liturgia
obejmuje całkowity kult publiczny Ciała Mistycznego Jezusa Chrystusa, a więc
Jego Głowy i członków.
Akcja liturgiczna Kościoła rozpoczyna się po ustanowieniu Kościoła -
Liturgia wówczas się rozpoczęła, gdy Kościół przez Boga został założony.
Albowiem pierwsi chrześcijanie: trwali w nauce apostolskiej i w uczestnictwie
łamania chleba i w modlitwach"(23).
Gdziekolwiek Pasterze mogą zebrać gminę wiernych, tam stawiają ołtarz, na którym
odprawiają Mszę świętą i wokół którego sprawują inne obrzędy, którymi ludzie
mogliby się uświęcić i oddać Bogu należytą chwałę. Wśród tych obrzędów pierwsze
miejsce zajmują Sakramenty, czyli siedem głównych źródeł zbawienia. Następuje
dalej sprawowanie chwalby Bożej, przez którą wierni, między sobą zjednoczeni,
stosują się do wskazówek Pawła Apostoła: "Z wszelaką mądrością nauczajcie i sami
siebie napominajcie w psalmach, hymnach i pieśniach duchownych, w łasce
śpiewając w sercach waszych Bogu"(24).
Wreszcie przychodzi czytanie Prawa, Proroków. Ewangelii i listów Apostolskich, a
w końcu homilia lub kazanie, w którym przewodniczący zgromadzenia przypomina
przykazania Boskiego Mistrza, z pożytkiem je objaśnia, opowiada dzieje i
ważniejsze zdarzenia z życia Chrystusa, a wszystkich obecnych zagrzewa
odpowiednimi upomnieniami i przykładami.
- Rozpoczyna się kultem publicznym, który z czasem zostaje ubogacany
ceremoniami i formułami; Sakramentami i Sakramentaliami, którymi bywa uświęcane
całe życie ludzkie
Kult ustala się w dostosowaniu do okoliczności i w miarę potrzeb wiernych,
rozwija się poprzez nowe obrzędy, wzbogaca się ceremoniami i formułami; i to
zawsze w ten sposób, "abyśmy tymi symbolami... sami siebie upominali, abyśmy
sami sobie uświadamiali, o ile postąpiliśmy naprzód, abyśmy sami siebie
pobudzali do wzmożenia postępów: tym znakomitszy bowiem następuje skutek, im
gorętszy poprzedza zapał"(25).
W ten sposób duch pełniej i skuteczniej wznosi się do Boga, a kapłaństwo
Chrystusa trwa nieprzerwanie poprzez wieki, gdyż liturgia nie jest niczym innym
jak tylko wykonywaniem tegoż kapłańskiego urzędu. Kościół, podobnie jak Jego
Głowa, stale jest obecny przy swoich synach, pomaga im i zachęca do świętości,
aby ozdobieni tą nadprzyrodzoną godnością powrócili kiedyś do Ojca Niebieskiego.
Obdarzonych życiem ziemskim wzbogaca on życiem nadprzyrodzonym i niejako rodzi
ich ponownie. Umacnia ich mocą Duch Świętego w walce z nieubłaganym wrogiem;
zwołuje wiernych do ołtarzy i nieustannymi radami i wezwaniami zachęca do
godnego uczestnictwa i sprawowania eucharystycznej ofiary; żywi ich anielskim
pokarmem, aby coraz mocniejszymi się stawali; oczyszcza i pociesza zranionych i
skalanych przez grzechy; tych których natchnienie nadprzyrodzone powołało do
urzędu kapłańskiego, poświęca przez prawowity obrzęd.
Łaską niebieską i niebieskimi darami umacnia czysty związek tych, którzy są
wezwani do założenia i urządzenia rodziny chrześcijańskiej. Wreszcie
pokrzepiwszy i wzmocniwszy ostatnie chwile doczesnego życia Wiatykiem
Eucharystycznym i Namaszczeniem świętym balsamem, odprowadza z głęboką czcią
zwłoki swoich synów do grobu, nabożnie je tam składa i osłania znakiem krzyża,
by kiedyś, przezwyciężywszy śmierć, powstali do nowego życia. Nadto błogosławi i
modli się uroczyście także za tych, którzy oddają się służbie Boga, aby osiągnąć
doskonałość życia zakonnego. W końcu podaje pomocną dłoń duszom pokutującym w
oczyszczającym ogniu, które błagają o wstawiennictwo i modlitwy - by je do
wiecznej doprowadzić szczęśliwości.
II. LITURGIA JEST KULTEM
ZEWNĘTRZNYM I WEWNĘTRZNYM
Pełny kult jaki Kościół oddaje Bogu, ma być zarówno zewnętrzny jak i
wewnętrzny.
Kult zewnętrzny
Zewnętrzny - gdyż wymaga tego natura człowieka, która składa się z duszy i
ciała. Po drugie dlatego, że z Bożego zrządzenia tak się dzieje, iż "gdy Boga
poznajemy w sposób widzialny, to wówczas przez niego bywamy pozyskiwani dla
miłowania rzeczy niewidzialnych"(26).
Poza tym cokolwiek z ducha pochodzi, wyraża się w sposób przyrodzony przez
zmysły. Kult Boży nie jest też wyłącznie sprawą jednostek, ale również i całej
wspólnoty ludzkiej. Dlatego musi być społeczny, co oczywiście nie mogłoby się
urzeczywistnić, gdyby również w religii nie stosowano zewnętrznych więzi i
znaków. Wreszcie kult zewnętrzny ujawnia w osobliwy sposób jedność Ciała
Mistycznego i stawia je we właściwym świetle; wzmaga świętą jego gorliwość,
wzmacnia jego siły i ożywia z dniem każdym jego działalność "Aczkolwiek
ceremonie same w sobie nie zawierają żadnej doskonałości, ani świętości, budzi
się w duszy cześć dla rzeczy świętych, myśl wznosi się ku niebu, pobożność się
wzmacnia, a miłość rozpala, rośnie wiara, gorliwość się utwierdza, dusze proste
doznają pouczenia, przystraja się kult Boży, zachowuje się religia, a
prawdziwych chrześcijan można odróżnić od fałszywych i innowierców"(27).
Głównym elementem Liturgii jest kult wewnętrzny
Jednakże pierwiastkiem głównym kultu Bożego musi być pierwiastek wewnętrzny.
Trzeba bowiem stale żyć z Chrystusem, całkowicie się Jemu oddać, aby w Nim, z
Nim i przez Niego oddawać chwałę Ojcu Niebieskiemu. Liturgia zaś święta wymaga,
aby te dwa pierwiastki, zewnętrzny i wewnętrzny, ściśle były ze sobą zespolone.
Ona sama, ilekroć przepisuje wykonanie jakiegoś zewnętrznego aktu kultu, nie
ustaje stale tego polecać. Na przykład, gdy chodzi o post, w tych słowach nas
zachęca: "aby, co przestrzeganiem naszym (postu) wyznaje się na zewnątrz,
wywierało skutek wewnątrz"(28).
Jeżeli dzieje się przeciwnie i inaczej, w takim razie religia staje się
niewątpliwie pustym obrzędem i próżną formą. Wiadomo wam, Czcigodni Bracia, że
Boski nasz Mistrz uznał za niegodnych świątyni i kazał wypędzić z niej tych,
którzy mniemają, iż Bogu cześć oddadzą samym dobrym i zharmonizowanym śpiewem,
lub teatralnymi gestami, wyobrażając sobie, iż tak najlepiej zabezpieczą sobie
wieczne zbawienie, choćby bez doszczętnego wyplenienia z swych dusz zastarzałych
wad(29).
Kościół więc pragnie gorąco, by wszyscy w tym celu rzucali się do nóg
Zbawiciela, aby wyznawać Mu swe uwielbienie i swoją miłość; pragnie, by rzesze
za przykładem chłopiąt, które z radosnym śpiewem zabiegały Chrystusowi,
wjeżdżającemu do Jerozolimy, śpiewały hymny i Króla Królów, Stwórcę Najwyższego
wszelkich darów, czciły pieśnią chwały i dziękczynieniem; pragnie, by usta rzesz
wypowiadały modlitwy, już to błagalne, już to radosne i dziękczynne, aby
pokolenia doświadczały przez niego skutków Jego miłosierdzia i Jego potęgi. Jak
Apostołowie na brzegach jeziora Tyberiadzkiego - lub też by jako Piotr na górze
Tabor, porwani światłem uszczęśliwiającej kontemplacji i wiedzeni natchnieniem, zdali całkowicie siebie i wszystko
swoje na wiekuistego Boga.
Całkowicie więc błądzą i odbiegają od prawdziwego i czystego pojęcia oraz
nauki świętej liturgii ci, którzy uważają ją za zewnętrzną jedynie i pod zmysły
podpadającą część bożego kultu, lub za jakiś ozdobny aparat ceremonii. Nie mniej
mylą się ci, którzy ją pojmują jedynie jako zbiór praw i przepisów, którymi
Hierarchia kościelna ustala urządzenie i porządek świętych obrzędów. Wszyscy
więc powinni wiedzieć, że nie można uczcić godnie Boga, jeżeli myśl i wola nie
wznosi się ku zdobywaniu doskonałości życia, i niech pojmą, że kult oddawany
Bogu przez Kościół w zjednoczeniu z Jego Boską Głową, jest w najwyższym stopniu
skuteczny dla osiągnięcia świętości.
Liturgia przeto wywołuje świętość wiernych, którą sprawia zwłaszcza "ex
opere operato" Ofiary
Eucharystycznej i Sakramentów, oraz "ex opere operantis" Kościoła
Skuteczność ta, o ile chodzi o ofiarę Eucharystyczną i o Sakramenty, wynika w
pierwszym rzędzie "ex opere operato". Natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę ową
działalność nieskalanej Oblubienicy Jezusa Chrystusa, przez którą ona przy
pomocy próśb i świętych ceremonii uświetnia Eucharystyczną ofiarę i Sakramenty,
lub gdy idzie o "Sakramentalia" i wszystkie inne obrzędy ustanowione przez
Hierarchię kościelną, to skuteczność pochodzi raczej "ex opere operantis Ecclesiae", czyli ze świętości Kościoła i jego jak
najściślejszego zespolenia się z Chrystusem jako Głową.
Pobożności osobistej bynajmniej się nie wyklucza: stąd pojęcia pobożności
tzw. obiektywnej i subiektywnej nie są przeciwstawne
W związku z tym, pragniemy, Czcigodni Bracia, abyście zwrócili uwagę na nowe
poglądy i mniemania o chrześcijańskiej pobożności, zwanej "obiektywną". Owe
poglądy usiłują wprawdzie uwydatnić lepiej tajemnicę Ciała Mistycznego oraz
prawdziwą skuteczność łaski uświęcającej i nadprzyrodzone działanie Sakramentów
oraz Mszy św., jednakże zdają się zmierzać do pomniejszenia lub całkowitego
pominięcia pobożności, zwanej "subiektywną" lub "osobistą".
W celebrach liturgicznych, a w szczególny sposób w Świętej Ofierze ołtarza,
dzieło naszego Odkupiciela kontynuuje się niewątpliwie, i owocu jego
dostępujemy. Chrystus każdego dnia w Sakramentach i we Mszy św. działa dla
naszego zbawienia, nieustannie przez nie rodzaj ludzki oczyszcza i Bogu
poświęca. Mają więc one moc, tak zwaną "obiektywną", dającą nam istotnie
uczestnictwo w bożym życiu Jezusa. Chrystusa. A zatem nie z naszego, lecz z
Bożego wpływu posiadają one ową moc sprawczą, która zespala pobożność członków z
pobożnością Głowy, i czyni z tejże pobożności poniekąd dzieło całej
społeczności. Z tych wnikliwych rozważań niektórzy wnioskują, że cała pobożność
chrześcijańska winna polegać jedynie na tajemnicy Ciała Mistycznego, z
pominięciem wszelkiego stosunku "osobistego" lub "subiektywnego", jak mówią i
dlatego mniemają, że należy zaniechać wszystkich praktyk religijnych które się
nie łączą ściśle z świętą liturgią i które dokonują się poza kultem publicznym.
Każdy musi sobie zdać sprawę, że mimo słuszności wyłożonych wyżej zasad, także
wnioski dotyczące dwojakiej pobożności są całkowicie błędne, zwodnicze i bardzo
zgubne.
Pobożność subiektywna jest nawet konieczną, aby Sakramenty i Ofiara Ołtarza
były w pełni skuteczne
Owszem, należy trzymać się tego, że Sakramenty i Ofiara ołtarza zawierają w
sobie wewnętrzną siłę, gdyż są to czynności Chrystusa samego, które łaskę
Boskiej Głowy przekazują i rozdzielają członkom Ciała Mistycznego. Jednakże, aby
one mogły osiągnąć należyty skutek, nieodzownie musi dołączyć się należyte
usposobienie naszej duszy. I tak Paweł Apostoł, o ile chodzi o Eucharystię,
upomina: "niechaj tedy doświadcza samego siebie człowiek, a tak niech je z
chleba tego i z kielicha pije"(30).
Dlatego Kościół nazywa wszystkie ćwiczenia duchowne, które oczyszczają dusze
nasze, zwłaszcza w czasie Wielkiego Postu, dobitnie a zwięźle "przednią strażą
chrześcijańskiego rycerstwa"(31).
Albowiem są to wysiłki i uczynki członków, pragnących z natchnienia i przy
pomocy łaski trzymać się mocno boskiej Głowy swojej, aby "ukazało się nam", że
posłużymy się wyrażeniem św. Augustyna, "w Głowie naszej samo źródło
łaski"(32).
Trzeba jednak zauważyć, że owe członki żyją i że są wyposażone i ozdobione
własnym rozumem i wolą; jest zatem rzeczą nieodzowną, aby przysunąwszy usta do
źródła, czerpały życiodajny pokarm i przemieniały go w sobie; a usuwały to
wszystko, co by mogło przeszkadzać skuteczności tego pokarmu. Należy więc
stanowczo stwierdzić, że Odkupienie, które samo w sobie jest dziełem od naszej
woli niezależnym, wymaga jednak wysiłku duszy naszej, byśmy mogli osiągnąć
zbawienie wieczne.
Tak jak pobożność bez Ofiary Ołtarza i Sakramentów staje się bezpłodną, tak
słabnie uczestnictwo w Ofierze i w Sakramentach bez medytacji i ćwiczeń
duchownych
Jeżeliby prywatna i wewnętrzna pobożność jednostek zaniedbała świętą Ofiarę
Ołtarza i Sakramenty i odsunęła się od zbawczej mocy, spływającej z Głowy w
członki, to taką pobożność należy bez wątpienia potępić i ona bezpłodną będzie.
Lecz, jeśli wszelkie zamysły i praktyki pobożności, nie związane ściśle z świętą
liturgią, jedynie do tego zmierzają, by czyny ludzkie ku Ojcu niebieskiemu
wznosić, by pobudzać ludzi do pokuty i do świętej bojaźni Bożej oraz by,
odciągnąwszy od powabów świata i grzechów, wieść ich drogą stromą ku szczytowi
świętości, to nie tylko godne są najwyższej pochwały, lecz wprost są konieczne.
Odsłaniają bowiem niebezpieczeństwa zagrażające życiu duchowemu, skłaniają nas
do zdobywania cnót oraz wzmagają czynną gorliwość, z jaką należy poświęcać na
służbę Jezusowi Chrystusowi siebie i wszystko swoje. Szczera i prawdziwa
pobożność, określona przez Doktora Anielskiego słowem "devotio", stanowiąca główny akt cnoty religii - który to akt
ludzi poprawnie ustawia, do Boga należycie skierowuje i którym oni dobrowolnie
poświęcają się wszystkiemu, co należy do kultu Bożego(33)
wymaga rozmyślania nad rzeczami nadprzyrodzonymi oraz ćwiczeń duchownych, które
by ją karmiły, rozbudzały, ożywiały i sprawiały, iżby ona nas pobudzała do życia
doskonalszego. Religia bowiem chrześcijańska, o ile ją się w należyty sposób
praktykuje, wymaga, by wola poświęciła się nade wszystko Bogu i by wpływała swą
mocą na pozostałe władze duszy. Atoli każdy akt woli poprzedzony jest aktem
rozumu; zanim więc obudzi się pragnienie i postanowienie poświęcenia się w
ofierze Odwiecznemu Bogu, stanowczo potrzeba znajomości tych rzeczy i
argumentów, które religię nakazują, a jakimi są na przykład, ostateczny cel
człowieka, wielkość Bożego Majestatu, obowiązek nas wszystkich względem Stwórcy
a wreszcie niewyczerpane skarby miłości, którymi Bóg nas pragnie obdarzyć,
konieczność łaski nadprzyrodzonej do osiągnięcia naznaczonego nam celu oraz ta
szczególniejsza droga, którą nam Opatrzność wyznaczyła, skoro wszyscy
poszczególni jako członki Ciała zostaliśmy zespoleni z Jezusem Chrystusem,
Głową. A że miłość nie zawsze jest pobudką dostatecznie przekonywującą dla ducha
naszego, zakłóconego niekiedy złymi popędami, bardzo wskazane jest również
rozważanie i rozpamiętywanie sprawiedliwości Bożej, które dokona w nas
zbawiennych wstrząsów i doprowadzi do chrześcijańskiej pokory, pokuty i naprawy
obyczajów.
Te ćwiczenia wszakże muszą być aktywne, by dzięki nim wszystkie czyny
człowieka zostały skierowane na kult Boga
Nie należy tego wszystkiego uważać za czcze przypominanie czy próżne
rozważanie: zmierza to bowiem praktycznie ku temu, by nasze zmysły i ich
poruszenia poddać rozumowi oświeconemu Prawdą katolicką; aby duch nasz
pokutował, oczyszczał się i co dzień ściślej jednoczył się z Chrystusem,
upodobniając się coraz bardziej do Niego; aby czerpał z Niego owe Boże
natchnienie i Bożą moc, których potrzebuje; aby jeszcze skuteczniejsze były
podniety pobudzające ludzi do dobrych uczynków, do wiernego spełniania
obowiązków, do należytego praktykowania religii i do gorliwego ćwiczenia się w
cnocie: "wyście Chrystusa, a Chrystus Boży"(34).
Niechaj więc we wszystkim panuje ład i porządek, niech wszystko będzie
skoordynowane i, że tak powiemy, "teocentryczne", jeżeli istotnie chcemy, by
wszystko obracało się na chwałę Boga przez życie i moc, która w nas spływa z
Chrystusa, naszej Boskiej Głowy: "Mamy więc, bracia, przez Krew Chrystusową
zapewnione wejście do świątyni, dokąd otworzył nam drogę nową i żywą przez
zasłonę, tj. przez ciało swoje, i (skoro mamy też) tak wielkiego kapłana, który
rządy sprawuje nad domem Bożym, przeto zbliżmy się do niego ze szczerym sercem i
mocną wiarą, obmywszy serce od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą,
trwajmy niezachwianie w wyznawaniu naszej nadziei... Czuwajmy też jedni nad
drugimi, zachęcając się do miłości i do dobrych uczynków"(35).
Stąd powstaje zgoda i równowaga w Mistycznym Ciele
Stąd powstaje zgodna i harmonijna równowaga wśród członków Ciała Mistycznego
Jezusa Chrystusa.
Kościół, pouczając nas o wierze katolickiej i nakłaniając nas do
posłuszeństwa chrześcijańskim przykazaniom, toruje i ubezpiecza drogę dla swojej
działalności najbardziej kapłańskiej i uświęcającej; przygotowuje nas do
gruntowniejszego rozmyślania życia Zbawiciela i prowadzi do pełniejszego
poznania tajemnic wiary, abyśmy stąd czerpać mogli pokarm nadprzyrodzony, którym
umocnieni i wzbogaceni zdołamy bezpiecznie postępować przez Chrystusa do życia
doskonałego.
Kościół nie tylko przez swoich kapłanów, lecz i przy pomocy pojedynczych
wiernych, w ten sposób przejętych duchem Chrystusowym, usiłuje przemknąć tymże
duchem życie ludzkie i działalność ludzką: prywatną, rodzinną, społeczną, by tym
łatwiej ci wszyscy, co synami Bożymi się mianują, osiągnęli wytknięty im
cel.
I prywatna pobożność przyczyni się do wzrostu publicznego kultu ku dobru
całego Mistycznego Ciała Kościoła
Powyższe przeto prywatne praktyki chrześcijan i pobożny wysiłek, którym oni
oczyszczają swego ducha, dają im siły do właściwszego uczestniczenia w Świętej
Ofierze ołtarza, do owocniejszego przyjmowania Sakramentów oraz do takiego
odprawiania świętych obrzędów, iżby z nich wychodzili ożywieni i urobieni ochotniejszą gorliwością ku odpowiadaniu na wezwania
natchnień łaski Bożej i ku coraz wierniejszemu z każdym dniem naśladowaniu cnoty
naszego Odkupiciela; a to nie tylko dla swego indywidualnego pożytku lecz dla
pożytku całego również ciała Kościoła, w którym cokolwiek dobrego się dzieje,
wychodzi z mocy jego Głowy i obraca się na korzyść wszystkich członków.
Należy przeto odrzucić różne fałszywe przeciwstawienia wymyślone za naszych
czasów
W życiu duchowym nie może być więc żadnej rozbieżności czy sprzeczności
między Bożym działaniem, które w duszę wlewa łaskę dla uwiecznienia naszego
Odkupienia, a prawowitym współdziałaniem człowieka, które nie powinno udaremniać
daru Bożego(36),
jak również między skutecznością zewnętrznych obrzędów sakramentalnych, rodzącą
się "ex opere operato", a pełną zasług czynnością tych, którzy ich
udzielają lub otrzymują, a którą nazywamy "opus operantis". Tak samo nie powinno być rozterki między
nabożeństwami publicznymi a prywatnymi modlitwami, między prawym postępowaniem a
kontemplacją rzeczy nadprzyrodzonych, między życiem ascetycznym a pobożnością
liturgiczną, wreszcie między jurysdykcją Hierarchii kościelnej i prawowitym
urzędem nauczycielskim, a we właściwym tego słowa znaczeniu władzą kapłańską,
którą sprawuje się w świętej służbie.
Dla ważnej przyczyny Kościół zaleca medytację i rekolekcje
Dla ważnej przyczyny Kościół wymaga z naciskiem, aby ci, którzy na mocy
powierzonego im urzędu odprawiają służbę ołtarza lub przyjęli zobowiązania życia
zakonnego, w chwilach oznaczonych oddawali się pobożnej medytacji, dokładnemu
badaniu i ganieniu samych siebie oraz innym ćwiczeniom duchownym(37).
Oni bowiem są w szczególny sposób wyznaczeni do pełnienia funkcji liturgicznych,
odprawiania Mszy św. i odmawiania chwalby Bożej.
Niewątpliwie modlitwa liturgiczna, jako nabożeństwo publiczne świętej
Oblubienicy Jezusa Chrystusa, przewyższa godnością modlitwy prywatne. Ta
wyższość jednak nie oznacza bynajmniej, by publiczna i prywatna służba Boża
miały się ze sobą nie zgadzać, albo sobie przeczyć. Obydwie przecież ożywia
jeden i ten sam duch, obydwie się zlewają i zbiegają według tych słów "wszystko
i we wszystkim Chrystus"(38)
i do jednego zmierzają celu "ażeby Chrystus w nas był ukształtowany"(39).
III. LITURGIA PODLEGA HIERARCHII KOŚCIELNEJ
Jednakowoż by dokładniej i trafniej zrozumieć, czym jest Liturgia święta,
musimy jeszcze rozważyć inną, niemniej ważną jej cechę i właściwość.
Kościół mianowicie jest społecznością, a zatem potrzebuje własnego autorytetu
i Hierarchii. Wszystkie członki Ciała Mistycznego uczestniczą wprawdzie w tych
samych dobrach i dążą do jednakowego celu, jednakże nie wszystkie piastują tę
samą władzę i nie wszystkie mogą wykonywać jednakowe czynności. Boski Zbawiciel
pragnął bowiem, by Jego Królestwo zasadzało się na świętym porządku i opierało
się na jakimś stałym fundamencie. Porządek ten jest niejako obrazem Hierarchii
niebieskiej.
Liturgia zależy od autorytetu Kościoła, ponieważ powierzona została przede
wszystkim apostołom, jako wikariuszom i szafarzom Chrystusa
Władza kapłańska została powierzona jedynie Apostołom i tym z kolei, na
których oni lub ich następcy nałożyli ręce. Mocą tej władzy przedstawiają oni
osobę Jezusa Chrystusa wobec ludu powierzonego, a wobec Boga działają w imieniu
tego ludu. Takie kapłaństwo nie przechodzi na innych drogą dziedzictwa ani
pokrewieństwa, nie wyłania się ono z gminy chrześcijańskiej ani z delegacji ze
strony ludu.
Szafarz rzeczy Bożych jest posłem boskiego Odkupiciela, zanim zaczął wobec
Boga występować w imieniu ludu; i dlatego zastępuje on Boga wobec powierzonego
sobie ludu, ponieważ Jezus Chrystus jest Głową tego Ciała, którego chrześcijanie
są członkami. A zatem władza, która zostaje mu zlecona, z natury swojej nie ma w
sobie nic ludzkiego, jest na wskroś nadprzyrodzona i od Boga pochodzi. "Jako
Ojciec mnie posłał tak i ja was posyłam(40),
kto was słucha, mnie słucha"(41).
"Idąc na cały świat opowiadajcie Ewangelię wszelkiemu stworzeniu: kto uwierzy i
ochrzci się będzie zbawiony"(42).
Przeto widoczne i zewnętrzne kapłaństwo Jezusa Chrystusa jest przekazywane w
Kościele nie w sposób powszechny, ogólny i wspólny, ale tylko wybranym
jednostkom przez pewnego rodzaju rodzenie tego Święcenia, które jest jednym z
siedmiu Sakramentów, i które udziela nie tylko łaski właściwej szczególnym
warunkom tego życia i urzędu, lecz również niezatartego "charakteru",
upodabniającego szafarza rzeczy Bożych do Jezusa Chrystusa Kapłana i
uzdalniającego ich do spełnienia prawowitych czynności kultu, które i uświęcają
ludzi i należną cześć oddają Bogu wedle norm i przepisów nadanych przez
Boga.
Albowiem tak samo jak Chrzest wyróżnia wiernych i oddziela ich od wszystkich
innych, których nie obmyła oczyszczająca woda i którzy nie są członkami
Chrystusa, tak i Sakrament Święceń odróżnia kapłanów od wszystkich wiernych nie
obdarowanych tym charyzmatem. Albowiem tylko oni, wezwani pobudką z góry, do
świętej wstąpili służby, przeznaczającej ich dla ołtarzy i czyniącej z nich
jakoby narzędzia boskie, przez które niebiańskie i górne życie udzielane bywa
Mistycznemu Ciału Jezusa Chrystusa.
Poza tym, jak wyżej wspomnieliśmy, oni jedynie naznaczeni są owym znakiem
niezatartym, który ich upodabnia do Chrystusa Kapłana, tylko ich ręce są
poświęcone: "aby cokolwiek błogosławią było błogosławione, cokolwiek zakonsekrują było konsekrowane i uświęcone w imię Pana
naszego Jezusa Chrystusa"(43).
Niechaj przeto do nich spieszą wszyscy, którzy pragną żyć w Chrystusie; od nich
bowiem otrzymają pociechę i pokarm życia duchowego; od nich otrzymają zbawienne
lekarstwo, które ich uleczy i wzmocni, by mogli powstać skutecznie z upadku i
ruiny występków. Oni to wreszcie błogosławieństwem uświęcają pożycie rodzinne i
skierują ostatnie tchnienie życia śmiertelnego ku bramom wiekuistej
szczęśliwości.
Ponieważ więc liturgia święta dokonuje się w pierwszym rzędzie przez kapłanów
w imieniu Kościoła, przeto jej układ, kierownictwo i forma muszą zależeć od
władzy Kościoła. Wynika to z samej natury kultu chrześcijańskiego, a doznaje
potwierdzenia również z strony dokumentów historycznych.
Tego samego wymaga ścisłe powiązanie Liturgii i Dogmatyki: bardziej lex credendi stanowi
legem supplicandi niż
lex supplicandi
legem credendi.
Jest jeszcze inny wzgląd który uzasadnia to niewzruszone prawo Hierarchii
kościelnej, a mianowicie oczywiste, najściślejsze powiązanie liturgii z tymi
zasadami nauki, które Kościół podaje jako artykuły prawdy, oraz potrzeba
dostosowania liturgii do nakazów wiary katolickiej, podawanych przez najwyższy
autorytet nauczający dla zabezpieczenia nieskazitelności religii przez Boga
objawionej.
Sądzimy, że w związku z tym należy dobrze wyświetlić pewną sprawę wam,
Czcigodni Bracia, znaną. Chodzi mianowicie o błąd i złudzenie tych, którzy sobie
uroili, jakoby liturgia święta była jakimś probierzem prawd wiary, czyli, że
jeżeli jakaś tego rodzaju nauka poprzez święte obrzędy liturgii wydaje owoce
pobożności i świętości, to tę Kościół powinien uznać, względnie, jeśli jest
przeciwnie, to odrzucić, stąd ów aksjomat: "lex
orandi, lex credendi".
A jednak nie tak uczy i nakazuje Kościół. Kult, który Kościół składa
najlepszemu i wszechmogącemu Bogu, jest według wyraźnych i zwięzłych słów
Augustyna, nieustannym wyznaniem wiary katolickiej oraz aktem nadziei i miłości:
"przez wiarę, nadzieję i miłość", tak pisze "mamy Bogu cześć oddawać"(44).
W liturgii świętej wyznajemy otwarcie i wyraźnie wiarę katolicką, nie tylko
celebrując Tajemnice święte, sprawując Ofiarę i udzielając Sakramentów, ale
także odmawiając lub śpiewając "Symbol" który jest znakiem i jakby dowodem
osobistym chrześcijan, a wreszcie czytając księgi święte powstałe pod
natchnieniem Ducha św. lub inne dokumenty. Cała liturgia więc zawiera wiarę
katolicką, jako publiczne świadectwo o wierze Kościoła.
Z tej to przyczyny, ilekroć chodziło o definicję jakiejś prawdy objawionej
przez Boga, Papieże i Sobory, czerpiąc z tzw. "źródeł teologicznych", nie rzadko
również z liturgii św. przytaczali argumenty. Tak na przykład postąpił Nasz
Poprzednik niezapomnianej pamięci Pius IX, gdy ogłosił dogmat o Niepokalanym
Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Podobnie prawie i Kościół i Ojcowie, gdy
roztrząsano wątpliwości i spory na temat jakiejś prawdy, nie omieszkali szukać
światła w czcigodnych obrzędach przekazanych przez starożytne wieki. Stąd owo
sławne i czcigodne powiedzenie: "Legem credendi lex statuat supplicandi"(45).
Liturgia więc święta wiary katolickiej w sposób bezwzględny ani własną mocą
nie oznacza ani nie stanowi lecz raczej, będąc także wyznaniem prawd
nadziemskich, które podlegają najwyższej władzy nauczycielskiej Kościoła, może
podsuwać argumenty i świadectwa nie małej wprawdzie wartości dla określenia
jakiegoś szczególnego artykułu nauki chrześcijańskiej. Jeżeli więc chcemy w
sposób absolutny i powszechny rozpoznać i określić stosunek, jaki zachodzi
między świętą liturgią a wiarą, możemy całkiem słusznie powiedzieć: "Lex credendi legem statuat supplicandi". To samo należy stwierdzić, jeżeli idzie o
pozostałe cnoty teologiczne: "W... wierze, nadziei i miłości z nieustannym
pragnieniem wciąż się modlimy"(46).
Wyjąwszy rzeczy istotne, Kościołowi przysługuje specjalne prawo w stosunku
do postępu Liturgii
Hierarchia kościelna zawsze wykonywała swe prawo w odniesieniu do spraw
liturgicznych, ustanawiając i urządzając kult Boży oraz otaczając go dla chwały
Bożej i pożytku chrześcijan zawsze nowym blaskiem i świetnością. Przy tym nie
wahała się nigdy, nie naruszając istoty Mszy i Sakramentów, zmieniać to, co
uznawała za już nieodpowiednie, a wprowadzać to, co skuteczniej mogło się
przyczynić do większej chwały Jezusa Chrystusa i Trójcy Przenajświętszej oraz do
pouczenia i zbawiennej zachęty ludu chrześcijańskiego(47).
Elementy boskie są niezmienne, ludzkie jednak mogą ulec zmianie według
okoliczności miejsc i czasów
Liturgia święta bowiem składa się z pierwiastków ludzkich i Bożych. Ostatnie,
ponieważ ustanowione przez Boskiego Zbawiciela, nie może oczywiście żadną miarą
być zmienione przez ludzi. Natomiast to co ludzkie może, według potrzeb czasu,
okoliczności i dusz, ulegać różnym przemianom, które zatwierdza Hierarchia
kościelna, wsparta pomocą Ducha Świętego. Stąd pochodzi owa przedziwna
rozmaitość obrzędów Wschodu i Zachodu. Stąd wynika ów postępujący rozrost
stopniowego rozwoju poszczególnych zwyczajów w kulcie religijnym i
poszczególnych praktyk nabożnych, w dawnych wiekach zaledwie zarysowanych. Stąd
też zdarza się niekiedy, ze niektóre nabożne urządzenia, z biegiem czasu
zapomniane, znowu wchodzą w życie i odnawiają się. Wszystko to świadczy o
świeżej poprzez wieki żywotności przeczystej Oblubienicy Jezusa Chrystusa;
wszystkim tym wyraża się owa święta rozmowa, jaką prowadziła na przestrzeni
przemijających epok z Boskim Oblubieńcem, aby wyznawać wiarę swoją i wiarę ludów
powierzonych oraz swoją miłość niewyczerpaną; to wszystko wreszcie wykazuje
mądrość urządzeń i przepisów, dzięki którym z każdym dniem bardziej rozbudza się
i wzrasta w wiernych "zmysł Chrystusowy".
Przyczyny postępu i zmian: lepsze zrozumienie tajemnic wiary, ewolucja
dyscypliny kościelnej, pobożność chrześcijańska, postęp w sztuce
Wiele zapewne było przyczyn, które postęp w świętej liturgii tłumaczą i go
rozwijają w ciągu długich i chwalebnych wieków Kościoła.
Tak na przykład, gdy dokładniejszego i jaśniejszego określenia doznawała
nauka katolicka o Wcieleniu Słowa Bożego, o Sakramencie Eucharystii i o Ofierze
Eucharystycznej, oraz o Bogarodzicy Dziewicy Maryi, wtedy też wprowadzano nowe
formy obrzędów, dzięki którym czynności liturgiczne pełniej i przydatniej oddawały i niejako odzwierciedlały światło
rozbłysłe z orzeczeń Kościelnego Urzędu Nauczycielskiego, aby tym łatwiej mogły
je dostrzec umysły i serca chrześcijańskiego ludu.
Dalszy rozwój ustawodawstwa kościelnego w zakresie udzielania Sakramentów,
jak na przykład w sposobie udzielania Sakramentu Pokuty oraz zaprowadzenia a
następnie zniesienia instytucji katechumenatu, ustalony w Kościele łacińskim
zwyczaj Komunii pod jedną postacią - oto niewątpliwie nie małe przyczyny, dla
których w ciągu wieków starodawne obrzędy uległy zmianie, a stopniowo
wprowadzono nowe, które zdawały się lepiej odpowiadać świeżo wydanym
zarządzeniom w tym zakresie.
Nie mało również przyczyniły się do tego rozwoju i zmian inicjatywy i dzieła,
nie mające ścisłego związku z liturgią świętą, a które w następnych stuleciach
powstawały z osobliwego zrządzenia Opatrzności i tak pięknie wśród ludu się
rozkrzewiły, jak na przykład większy i gorliwszy kult Eucharystii, jak
nabożeństwo do Męki Zbawiciela naszego, do Najświętszego Serca Jezusowego, do
Bogarodzicy i Jej Przeczystego Oblubieńca.
Przyczyniły się również do tego okoliczności zewnętrzne, jak publiczne
pielgrzymki do grobów męczenników podejmowane z pobożnością i szczególne posty w
tej samej intencji ustanawiane, błagalne modły stacyjne, które w duchu pokuty
odprawiano w tym świętym Mieście i w których nie rzadko brał udział sam
Papież.
Łatwo też zrozumieć, że do ustalenia i rozmaitego ukształtowania zewnętrznych
elementów świętej liturgii nie mało przyczynił się rozkwit sztuk pięknych,
zwłaszcza architektury, malarstwa i muzyki.
Dla ochrony liturgii została ustanowiona św. Kongregacja Obrzędów
Z swoich praw w dziedzinie liturgicznej Kościół korzystał, by obronić
świętość kultu Bożego przed nadużyciami, jakie nierozważnie i niemądrze
wprowadzali bądź to ludzie prywatni bądź poszczególne kościoły. W ten sposób
stało się, że gdy w XV wieku tego rodzaju praktyki i zwyczaje zbytnio się
rozmnażały, i gdy wspomniane przedsięwzięcia prywatnych poczęły zagrażać
czystości wiary i pobożności, ku wielkiemu pożytkowi heretyków i ku wielkiemu
rozpanoszeniu się ich podstępu i błędu - wówczas Poprzednik Nasz śp. Sykstus V w
roku 1588 ustanowił św. Kongregację Obrzędów, która miała bronić prawowitych
obrzędów Kościoła i nie dopuszczać jakiejkolwiek ich skazy(48).
Także w naszych czasach instytucja ta, na mocy przyznanych jej uprawnień,
stanowi i rozstrzyga z czujną troskliwością o sprawach dotyczących św.
liturgii(49).
V. POSTĘPU LITURGII NIE MOŻNA UZALEŻNIAĆ OD PRYWATNEJ SAMOWOLI.
TAKŻE STAROŻYTNOŚĆ NIE STANOWI JEDYNEJ NORMY
Postęp liturgii podlega autorytetowi Papieża i nadzorowi Biskupów. -
Prywatnym nie może być dozwolony
Jedynie zatem Najwyższemu Pasterzowi przysługuje prawo rewidowania i
stanowienia przepisów o sprawowaniu kultu Bożego, oraz wprowadzania i
zatwierdzania nowych obrzędów, jak również zmieniania ich, o ile to uzna za
potrzebne(50).
Biskupi zaś mają prawo i obowiązek pilnego czuwania, by przepisy kanonów
świętych, tyczące się kultu Bożego, były ściśle przestrzegane(51).
Nie godzi się więc pozostawiać uznaniu osób prywatnych, choćby nawet należały
do stanu duchownego, świętych i czcigodnych spraw, należących do życia
religijnego społeczności chrześcijańskiej oraz spraw, dotyczących wykonywania
kapłaństwa Jezusa Chrystusa, kultu Boga, należytego oddawania czci Trójcy
Przenajświętszej, Słowu Wcielonemu, Jego Najświętszej Rodzicielce i wszystkim
innym świętym. Dla tych samych przyczyn nie wolno prywatnym jednostkom wydawać w
tej dziedzinie zarządzeń w sprawach czynności, które z natury swej są najściślej
związane z dyscypliną kościelną, z ładem, jednością i harmonią Ciała
Mistycznego, a nierzadko i z nienaruszalną całością wiary katolickiej.
Chociaż życie liturgiczne idzie w ślad za życiem Kościoła, mimo to prywatnym
nie wolno wprowadzać nowych zwyczajów lub odwoływać przebrzmiałych
Kościół jest oczywiście żywym organizmem członków, a przeto również w
zakresie spraw świętej liturgii, rozrasta się, porządkuje i rozwija się oraz
urządza i przystosowuje się według potrzeb i okoliczności, jakie z biegiem czasu
zachodzą, strzegąc wszakże przy tym pilnie nienaruszalnej czystości swojej
nauki. Jednakże całkowicie potępić należy zuchwałe usiłowania tych, którzy z
rozmysłem wprowadzają nowe zwyczaje liturgiczne lub też żądają wskrzeszenia
obrzędów przeżytych, niezgodnych z obowiązującymi dziś przepisami i rubrykami.
Nie bez wielkiego zaś żalu dowiedzieliśmy się, Czcigodni Bracia, że się takie
rzeczy dzieją i to nie tylko w sprawach małej wagi, ale i w donioślejszych.
Trafiają się tacy, którzy używają języka potocznego przy odprawianiu
Przenajświętszej Ofiary, którzy niektóre święta, dla przyczyn głęboko
przemyślanych zarządzone i ustalone, przenoszą na inny czas - tacy wreszcie,
którzy z urzędowych ksiąg modlitw publicznych wykreślają pisma Starego
Testamentu, uważając, że rzekomo nie odpowiadają one duchowi dzisiejszych czasów
i są rzekomo kłopotliwe.
Dotyczy to również języka łacińskiego
Posługiwanie się językiem łacińskim, którego używa wielka część Kościoła,
jest widocznym i pięknym znakiem jedności, oraz skutecznym lekarstwem przeciw
jakimkolwiek skażeniom autentycznej nauki.
W wielu wszakże obrzędach używanie języka potocznego może okazać się bardzo
pożyteczne dla ludu. Jednakże tylko Stolica Apostolska ma prawo zezwalać na jego
użytek. Nie wolno więc niczego czynić w tym zakresie bez zasięgnięcia u niej
rady i zgody. Regulowanie bowiem św. liturgii zależy - jak powiedzieliśmy -
jedynie od postanowień i zarządzeń Stolicy Apostolskiej.
Nie tylko w starożytności lecz również dziś obrzędy liturgiczne powstają z
natchnienia Ducha Świętego
To samo należy sądzić o usiłowaniach, które niektórzy podejmują, by
przywrócić jakiekolwiek dawne obrzędy i ceremonie. Owszem, liturgia dawnych
wieków jest niewątpliwie godna szacunku. Nie należy jednak mniemać, iż dawny
zwyczaj, dlatego tylko że tchnie starożytnością, jest przydatniejszy i lepszy,
czy to sam przez się, czy to w odniesieniu do późniejszych czasów i nowych
warunków. Także nowe obrzędy liturgiczne są godne szacunku i zachowania, gdyż
powstały pod natchnieniem Ducha Świętego, który w każdym czasie aż do końca
świata jest obecny w Kościele(52);
są one w równym stopniu środkami, którymi przeczysta Oblubienica Jezusa
Chrystusa posługuje się dla ożywienia i zapewnienia świętości ludzi.
Stadium starożytności jest nader pożyteczne, jednak starożytność nie stanowi
jedynej normy
Jest zapewne rzeczą mądrą i godną pochwały powracać myślą i sercem do źródeł
liturgii świętej. Badanie bowiem przeszłości nie mało przyczynia się do
głębszego i dokładniejszego poznania znaczenia świąt i treści używanych formuł i
świętych ceremonii. Natomiast nie jest rzeczą ani mądrą, ani godną pochwały
wszystko i w każdy sposób cofać do starożytności. I tak, aby użyć przykładu, błądzi kto chce
ołtarzom przywrócić pierwotny kształt stołu; kto chce wykluczyć czarny kolor z
szat kościelnych; kto nie dopuszcza w kościele posągów i świętych
obrazów; kto wymaga, aby wizerunek Zbawiciela przybitego na krzyżu tak był
dostosowany, iżby na Jego ciele nie było znać okrutnych mąk, które poniósł; kto
wreszcie gani i odrzuca wszelką muzykę polifoniczną, choćby nawet przystosowaną
do przepisów wydawanych przez Stolicę Apostolską.
Żaden z rozumnych katolików, w zamiarze powrotu do starych formuł uchwalonych
przez dawne Sobory, nie może odrzucić orzeczeń, które Kościół pod natchnieniem i
kierownictwem Ducha Świętego bardzo pożytecznie określił w nowych czasach i
których trzymać się nakazał. Podobnie żaden rozumny katolik nie może odrzucać
obowiązujących dzisiaj przepisów, by powrócić do spraw wywodzących się ze
starożytnych źródeł Prawa Kanonicznego. Tak samo rzecz ma się z liturgią. Kto
chce powrócić do starodawnych obrzędów i zwyczajów i odrzucać nowe, które z
Opatrznościowego zrządzenia Bożego ze względu na zmienione warunki zostały
wprowadzone, ten widocznie kieruje się nieroztropnym i niewłaściwym zapałem.
Dlatego potępia się niezdrowy pęd ku starożytności, odnawiający błędy Pistojczyków
Taki sposób myślenia i postępowania aż nadto przypomina ów zbytni i niezdrowy
entuzjazm dla starożytności, wzbudzony przez nielegalny synod w Pistoi oraz usiłuje wznowić owe rozliczne błędy, które były
przyczyną zwołania tego synodu i które po nim z wielkim uszczerbkiem dla dusz
się uwydatniły, a które Kościół, jako czujny zawsze stróż "depozytu wiary",
powierzonego mu przez Boskiego Założyciela, słusznie potępił(53).
Albowiem tego rodzaju zdrożne zamysły i poczynania prowadzą do tego, że
osłabiają i wyjaławiają uświęcające działanie św. liturgii, którym ona
zbawiennie wiedzie dzieci przybrania do Ojca Niebieskiego.
Wszystko więc należy czynić w stałym zespoleniu z Hierarchią Kościelną.
Niechaj nikt nie waży się na własną rękę wydawać norm i innym je narzucać.
Jedynie Papież jako następca św. Piotra, któremu Boski Zbawiciel powierzył
pieczę nad całą trzodą(54),
a wraz z nim Biskupi, których "Duch św. ustanowił, aby rządzili Kościołem
Bożym"(55)
w posłuszeństwie wobec Stolicy Apostolskiej, mają prawo i obowiązek rządzić
ludem chrześcijańskim.
Biskupi winni być czujni w tym względzie
Przeto, Czcigodni Bracia, ilekroć stajecie w obronie swojej władzy, i to
nawet ze zbawienną surowością, jeśli zajdzie tego potrzeba, nie tylko spełniacie
swój obowiązek, ale strzeżecie woli Założyciela Kościoła
CZĘŚĆ DRUGA - KULT EUCHARYSTYCZNY
I. NATURA OFIARY EUCHARYSTYCZNEJ
Tajemnica Przenajświętszej Eucharystii, ustanowiona przez Najwyższego Kapłana
Chrystusa i z Jego woli odnawiana stale w Kościele przez Jego kapłanów, jest
szczytem i jakby ośrodkiem religii chrześcijańskiej. Gdy chodzi więc o
najważniejszą sprawę liturgii świętej, uważamy za rzecz pożyteczną, Czcigodni
Bracia, zatrzymać się tu nieco i zwrócić uwagę na ten niezmiernie doniosły
przedmiot.
Ofiara Eucharystyczna ustanowiona przez Chrystusa jako prawdziwa ofiara i
różna od Ofiary Krzyża, nie z racji żertwy i głównego Kapłana, lecz z racji
ofiarowania
Chrystus Pan, Kapłan na wieki według obrządku Melchizedeka(56),
który "ponieważ umiłował swoich, co byli na świecie"(57)
"w czasie Ostatniej Wieczerzy, tej nocy kiedy Go wydano - aby zostawić ukochanej
Oblubienicy swojej, Kościołowi, widzialną krwawą ofiarę, jakiej miał dopełnić
raz jeden na Krzyżu i która by pozostała jej pamiątką aż do końca wieków i
której moc zbawcza byłaby aplikowana na odpuszczenie grzechów, jakie codziennie
popełniamy - ofiarował Bogu Ojcu Ciało i Krew swoją pod postaciami chleba i wina
i pod tymiż postaciami podał Ciało i Krew swoją do spożycia Apostołom, których
ustanowił wtedy kapłanami Nowego Przymierza, nakazując im i ich następcom w
kapłaństwie, by ofiarowali"(58).
Wobec tego Przenajświętsza Ofiara Ołtarza nie jest tylko czystym i zwykłym
wspomnieniem mąk i śmierci Jezusa, Chrystusa ale prawdziwym i istotnym
składaniem ofiary, co uczynił już na Krzyżu, ofiarując siebie samego Ojcu
Przedwiecznemu jako Hostię najmilszą. "Albowiem tu i tam jedna i ta sama jest
Hostia, i ten sam składa obecnie Ofiarę za pośrednictwem kapłanów, który niegdyś
siebie samego ofiarował Ojcu na Krzyżu, z różnicą tylko w sposobie
ofiarowania"(59).
Jeden jest więc i ten sam Kapłan, Chrystus Jezus, którego przenajświętszą
osobę kapłan zastępuje. Ten ostatni bowiem dzięki kapłańskiemu namaszczeniu,
które otrzymał, upodabnia się do Najwyższego Kapłana i ma władzę działania mocą
i osobą samego Chrystusa"(60).
Przeto czynnością swą kapłańską Chrystusowi niejako "użycza swojego języka i
ręki dostarcza"(61).
Również i żertwa ofiarna jest ta sama - mianowicie Boski Zbawiciel w swojej
naturze ludzkiej i w rzeczywistości swego Ciała i Krwi. Sposób jednak
ofiarowania Chrystusa jest odmienny. Na Krzyżu bowiem ofiarował On Bogu siebie
samego całego i swoje cierpienia, ofiarowanie zaś żertwy dokonało się przez
śmierć krwawą dobrowolnie przyjętą. Natomiast na ołtarzu, skoro Jego natura
ludzka jest w stanie chwały, "śmierć panować Mu nie będzie"(62).
Niemożliwe jest już przelanie krwi. Jednakże z postanowieniem Boskiej Mądrości
naszego Zbawiciela, to ofiarowanie zostaje nam przedziwnie ukazane przez
zewnętrzne znaki, które są wskaźnikami (indices) Jego
śmierci. Albowiem przez "Przeistoczenie" chleba w Ciało a wina w Krew Chrystusa,
na ołtarzu jest obecnie tak Jego Ciało jak i Krew Jego; postaci zaś
eucharystyczne, pod którymi jest On obecny, wyobrażają krwawe rozdzielenie Ciała
i Krwi. W ten sposób to upamiętniające przedstawienie Jego śmierci, która w
rzeczywistości miała miejsce na Kalwarii, powtarza się w poszczególnych ofiarach
ołtarza, ponieważ różne wskaźniki (indices) oznaczają
i przedstawiają Chrystusa Jezusa w stanie żertwy.
Ofiara Eucharystyczna ma ten sam poczwórny cel jak Ofiara Krzyża
Ponadto i przewidziane cele są identyczne; pierwszym jest oddanie chwały Ojcu
Niebieskiemu. Od żłóbka aż do śmierci Jezus Chrystus pałał gorliwością o Bożą
chwałę. I ofiara Jego Krwi na Krzyżu weszła do niebios jako wonność słodka. By
taki hymn chwały nigdy nie ustawał w Ofierze Eucharystycznej, członki ciała
łączą się z Głową swoją i z Nim razem oraz z Aniołami i Archaniołami śpiewają
pieśń nieśmiertelną(63),
oddając Ojcu Niebieskiemu pełną cześć i chwałę.
Drugim przewidzianym celem jest należne Bogu dziękczynienie. Jedynie Boski
Zbawiciel, jako umiłowany Syn Ojca Przedwiecznego, znając Jego nieskończoną
miłość, mógł zaśpiewać godny Go hymn dziękczynienia(64).
To już było Jego zamiarem i wolą wtedy, gdy przy Ostatniej Wieczerzy "złożył
dzięki"(65).
Nie przestał tego czynić, wisząc na Krzyżu i tego nie zaprzestaje w
Przenajświętszej Ofierze Ołtarza, która oznacza czyn podzięki czyli czyn
eucharystyczny; ponieważ to "jest rzeczą zaiste godną i sprawiedliwą, słuszną i
zbawienną"(66).
Trzecim celem jest zadośćuczynienie, przebłaganie, przejednanie. Nie
wątpliwie nikt oprócz Chrystusa nie mógł całkowicie zadośćuczynić Bogu
Wszechmogącemu za grzechy rodzaju ludzkiego. Sam więc chciał ofiarować się na
Krzyżu "jako ubłaganie za grzechy nasze: a nie tylko za grzechy nasze, ale i za
całego świata"(67).
Również i na ołtarzach ofiarowuje się co dzień dla naszego odkupienia, abyśmy
uwolnieni od wiecznego potępienia, zostali zaliczeni do grona wybranych. Czyni
to nie tylko dla nas, którzy zażywamy tego śmiertelnego życia, ale również za
wszystkich "którzy w Chrystusie spoczywają, którzy nas uprzedzili ze znakiem
wiary i śpią snem pokoju"(68),
albowiem czy żywi czy umarli, "jednakże od tegoż jedynego Chrystusa nie
odstępujemy"(69).
Czwarty wreszcie cel to prośba. Człowiek, jako syn marnotrawny, wszystkich
otrzymanych od Ojca niebieskiego dóbr, źle użył i roztrwonił je, toteż doszedł
do skrajnej nadzy. Jednakowoż Chrystus z Krzyża "zanosząc modlitwy i błagania...
z wołaniem wielkim i ze łzami został wysłuchany dla swej uległości"(70).
W ten sam skuteczny sposób jest On również rzecznikiem naszym na ołtarzach,
byśmy nasyceni zostali wszelkim błogosławieństwem i łaską.
Ofiarą tą aplikuje się zasługi Krzyża jednak nie bez czynnego udziału
wiernych
Łatwo więc pojąć, czemu Sobór Trydencki zapewnia, że Eucharystia udziela nam
mocy zbawiennej Krzyża na zgładzenie naszych codziennych grzechów(71).
Apostoł zaś narodów, wyjaśniając pełnię i doskonałość ofiary krzyżowej,
twierdzi, że przez tę jedną ofiarę uczynił doskonałymi na wieki tych, których
uświęcił"(72).
Zasługi bowiem tej ofiary są wprost nieskończone i niezmierne i granic nie
znają; rozciągają się mianowicie na wszystkich ludzi wszelkich czasów i na
każdym miejscu, a to dlatego, ze Kapłanem jej i ofiarą jest Bóg-Człowiek, i
dlatego, że najdoskonalszą była Jego ofiara, tak jak Jego posłuszeństwo woli
Ojca Przedwiecznego oraz dlatego, ponieważ chciał umrzeć jako Głowa rodzaju
ludzkiego: "Spojrzyj na rozrachunek odkupienia naszego: Chrystus wisi na Krzyżu,
patrz, za ile kupił i... Krew wylał, Krwią swoją kupił, Krwią Baranka
niepokalanego kupił, Krwią Jedynego Syna Bożego kupił... Nabywcą jest Chrystus;
ceną Krew; nabytkiem wszechświat cały"(73).
Msza św. daje wszystkim wiernym udział w Odkupieniu Chrystusa
Jednak kupno to nie uzyskuje od razu pełnej swej skuteczności. Trzeba bowiem,
by Chrystus, po odkupieniu świata przenajdroższą ceną
swojej osoby, wszedł rzeczywiście w prawdziwe posiadanie dusz ludzkich. Przeto,
aby to odkupienie i zbawienie było skuteczne i Bogu miłe, w stosunku do każdego
poszczególnego człowieka i do wszystkich następnych pokoleń aż do końca wieków,
trzeba koniecznie, aby każdy poszczególny człowiek wszedł w życiowy kontakt z
ofiarą krzyża, iżby przez to zostały mu udzielone owocujące z niej zasługi.
Można niejako powiedzieć, że Chrystus na Kalwarii założył oczyszczającą i
zbawczą sadzawkę, którą napełnił swoją krwią przelaną: otóż, o ile ludzie się
nie zanurzą w jej falach i nie obmyją w niej swoich zmaz grzechowych, nie będą oczywiście mogli dostąpić ani
oczyszczenia, ani zbawienia.
Aby więc Krew Baranka mogła wybielić poszczególnych grzeszników, trzeba
współpracy wiernych. Aczkolwiek bowiem, mówiąc ogólnie, Chrystus przez swą
śmierć krzyżową pojednał z Ojcem cały rodzaj ludzki, jednakowoż chciał, aby
wszyscy się przyłączyli i byli doprowadzeni do Jego Krzyża zwłaszcza przez
Sakramenty i przez Ofiarę Eucharystii, iżby uzyskali zbawienne owoce przezeń na
Krzyżu zrodzone. Dzięki temu czynnemu uczestnictwu jednostek, członki z każdym
dniem coraz bardziej upodobniają się do Tego, który jest ich Boską Głową i
zbawienie, wypływające z Głowy napełnia członki, tak, że możemy powtórzyć słowa
św. Pawła: "Jestem z Chrystusem przybity do Krzyża: żyję już nie ja, ale żyje we
mnie Chrystus"(74).
Już przy innej sposobności zasadniczo obszerniej stwierdziliśmy, że Jezus
Chrystus umierając na krzyżu obdarzył Kościół swój niezmierzonym skarbem
Odkupienia bez żadnego w tym ze strony Kościoła współudziału; natomiast jeśli
idzie o szafowanie tym skarbem, niepokalaną Oblubienicę swoją nie tylko
dopuszcza do udziału w tym dziele uświęcania, lecz pragnie, aby ono poniekąd
powstało z jej również działania(75).
W ten sposób przez ofiarę Eucharystyczną wykonuje się dzieło Odkupienia i
uwielbia się Ofiara Krzyża
Dostojna zaś Ofiara Ołtarza jest doskonałym jakoby narzędziem, którym zasługi
zrodzone z Krzyża boskiego Zbawiciela rozdzielone bywają wierzącym: "ilekroć
obchodzona jest pamiątka owej Ofiary, tylekroć dokonuje się dzieło naszego
odkupienia"(76).
To jednak nie zmniejsza godności Ofiary krwawej, a raczej jej wielkość i
konieczność oświetla i bardziej unaocznia, jak twierdzi Sobór Trydencki(77).
Codzienna ofiara poucza nas, że poza Krzyżem Pana naszego Jezusa Chrystusa nie
ma zbawienia(78).
Sam Bóg chce, aby nie ustawała ta Ofiara "od wchodu słońca aż do zachodu"(79),
iżby nie ustawał hymn chwały i dziękczynienia, należny Stwórcy od ludzi, skoro
nieustannie potrzebują Jego pomocy, a Boskiej Krwi Zbawiciela potrzebują do
zgładzenia grzechów, którymi wyzywają sprawiedliwość Jego.
II. UCZESTNICTWO WIERNYCH W SKŁADANIU OFIARY EUCHARYSTYCZNEJ
Trzeba więc, Czcigodni Bracia, aby wszyscy wierni uświadomili sobie, że ich
najwyższym obowiązkiem i największym zaszczytem jest brać udział w Ofierze
Eucharystycznej i to nie w sposób opieszały, niedbały, z myślą czym innym zajętą
i roztargnioną, ale w sposób tak gorliwy i czynny, by zjednoczyli się jak
najściślej z Najwyższym Kapłanem, według słów Apostoła: "To.. w sobie czujecie,
co w Chrystusie Jezusie"(80)
oraz aby wraz z Nim i przez Niego składali tę Ofiarę i wraz z Nim siebie
ofiarowali.
Wierni muszą uczestniczyć, jednocząc się z Chrystusem Kapłanem i z
Chrystusem Żertwą
Zaiste, Chrystus jest Kapłanem, ale Kapłanem dla nas, nie dla siebie, gdyż
zanosi Ojcu Przedwiecznemu prośby i wyrazy czci religijnej imieniem całego rodu
ludzkiego; on jest również Żertwą, lecz dla nas, gdyż w miejsce człowieka
obarczonego grzechem siebie samego postawił. Owe słowa Apostoła "to... w sobie
czujcie, co i w Chrystusie Jezusie" domagają się od wszystkich chrześcijan, by
wzbudzili w sobie - o ile to w mocy człowieka - te uczucia, które przejmowały
duszę Boskiego Zbawiciela, gdy składał ofiarę ze Siebie samego, a mianowicie
niech odtwarzają pokorne poddanie umysłu i niech Majestatowi Bożemu składają
adorację, cześć, uwielbienie i dziękczynienie. Wymagają nadto od nich, by
przybrali niejako postawę ofiary, by zaparli się siebie według przykazania
Ewangelii, by oddawali się dobrowolnie i chętnie uczynkom pokuty, grzechy swoje
znienawidzili i zadość za nie czynili. Wreszcie wymagają one, byśmy ponieśli
wraz z Chrystusem śmierć mistyczną na Krzyżu i to tak, żebyśmy mogli przyswoić
sobie hasło Pawłowe: "Z Chrystusem jestem przybity na
Krzyżu"(81).
Wierni wszakże nie posiadają władzy kapłańskiej, gdyż nie są szafarzami
Chrystusa ani pośrednikami między Bogiem a ludem
Jednak chociaż wierni uczestniczą w Ofierze Eucharystycznej, nie posiadają
tym samym władzy kapłańskiej. To koniecznie musicie jasno wytłumaczyć owieczkom
waszym.
Znaleźli się bowiem tacy, którzy przyłączyli się do błędów już ongiś
potępionych(82).
Nauczają mianowicie, jakoby w Nowym Testamencie nazwa kapłaństwa to tylko
oznaczała, co przypada w udziale wszystkim odrodzonym wodą Chrztu świętego; oraz
że przykazanie, które Jezus Chrystus dał Apostołom przy Ostatniej Wieczerzy, aby
czynili to, co Sam uczynił, odnosi się bezpośrednio do całego Kościoła wiernych;
przeto, że dopiero później powstało hierarchiczne kapłaństwo. Z tego powodu
mniemają, że ludowi przysługuje prawdziwa władza kapłańska, a że kapłan działa
jedynie z tytułu delegowanego mu przez społeczność stanowiska. Skutkiem tego
Ofiarę Eucharystyczną uważają za prawdziwe "koncelebrowanie", i sądzą, że jest
stosowniejsze, aby kapłani wraz z ludem współdziałając "koncelebrowali", niż
żeby składali Ofiarę prywatnie bez obecności ludu.
Jest rzeczą zbyteczną tłumaczyć, jak dalece takie zwodnicze błędy
sprzeciwiają się prawdom, które już przedtem wyłożyliśmy, mówiąc o stanowisku,
jakie kapłan zajmuje w Ciele Mistycznym Chrystusa. To jedno tylko pragniemy
przypomnieć, że kapłan jedynie dlatego działa w imieniu wiernych, że zastępuje
osobę Jezusa Chrystusa Pana naszego, który jest Głową wszystkich członków i za
nich wszystkich siebie ofiaruje; dlatego więc przystępuje on do ołtarza jako
sługa Chrystusowy, od Chrystusa niższy, lecz wyższy od ludu(83).
Natomiast lud, ponieważ żadną miarą nie zastępuje osoby Boskiego Odkupiciela ani
też nie jest pośrednikiem między sobą a Bogiem, w żaden sposób nie może posiadać
władzy kapłańskiej.
a) Wierni ofiarują
Wierni w pewnym prawdziwym znaczeniu ofiarują
To wszystko jest prawdą wiary.
Ale poza tym należy stwierdzić, że również i wierni ofiarują Boską Hostię,
jednakże w odmienny sposób.
Wynika to z dokumentów papieskich, z nauki Doktorów, z samej liturgii Mszy
św.
Już niektórzy Poprzednicy Nasi i Doktorzy Kościoła nader jasno to
przedstawili. "Nie tylko kapłani", jak pisze nieśmiertelnej pamięci Innocenty
III, "ofiarują, lecz również wszyscy wierni. Albowiem to, co dokonuje się
specjalnie przez posługą kapłanów, to powszechnie wierni czynią intencją"(84).
Niech wolno będzie przytoczyć tu choć jedno z wielu zdań św. Roberta Bellarmina: "Ofiarę", powiada, "składa w pierwszym rzędzie
osoba Chrystusa. Przeto owo ofiarowanie następujące po konsekracji stanowi pewne
zaświadczenie, że cały Kościół zgodny jest z ofiarą składaną przez Chrystusa i
razem z Nim ofiaruje"(85).
Również obrzędy Ofiary Eucharystycznej i modlitwy niemniej jasno wyrażają i
okazują, że Ofiara żertwy dokonuje się przez kapłanów wraz z ludem. Nie tylko
bowiem po ofiarowaniu chleba i wina kapłan, zwracając się do ludu, wymawia te
słowa znaczące: "Módlcie się bracia, aby moja i wasza ofiara była przyjęta przez
Boga Ojca wszechmogącego"(86),
lecz oprócz tego modły, w których Boską Hostię ofiaruje się Bogu, są przeważnie
utrzymane w liczbie mnogiej; jest w nich niejedna wzmianka, że także lud
uczestniczy w tej wzniosłej Ofierze, jako że i on ją ofiaruje. Czytamy np. te słowa: "za których Tobie ofiarujemy, lub którzy Ci
składają... Prosimy Cię przeto, Panie abyś tę ofiarę sług twoich i całej rodziny
twojej miłościwie przyjął... My słudzy twoi, Panie oraz lud twój święty,
ofiarujemy przedostojnemu Majestatowi twojemu, z darów
i dobrodziejstw twoich, Hostię czystą, Hostię świętą, Hostię
niepokalaną..."(87).
Ta godność wiernych opiera się na Sakramencie Chrztu, którym zostają
deputowani do kultu Bożego
I nie dziw, że wiernych podniesiono do takiej godności. Dzięki bowiem
Sakramentowi Chrztu św. wierni z ogólnego tytułu stają się w Ciele Mistycznym
członkami Chrystusa-Kapłana, i "charakterem", który jest niejako wyryty w ich
duszach, zostają przeznaczeni do kultu Bożego; dlatego, stosownie do swojego
stanu, biorą oni udział w kapłaństwie samego Chrystusa.
Papież wyjaśnia, w jakim znaczeniu należy rozumieć ofiarę wiernych
Zawsze w Kościele katolickim rozum ludzki oświecony przez wiarę usiłował
osiągnąć głębsze, o ile możliwe, poznanie rzeczy Bożych. Godzi się więc, aby
także lud chrześcijański pobożnie zapytał, w jakim znaczeniu, mówi się w Kanonie
Ofiary Eucharystycznej, że i on tę Ofiarę składa. By więc zadośćuczynić temu
pobożnemu pragnieniu, rzecz tu pokrótce zwięźle wytłumaczymy.
Racje dalsze
Mamy przede wszystkim racje bardziej odległe od sprawy, a mianowicie: lud
biorąc udział we Mszy św., nie rzadko przeplata swe modlitwy naprzemian z
modłami kapłana; a następnie dlatego, że nieraz przynosi kapłanom, co dawniej
częściej się zdarzało, chleb i wino, aby stały się ciałem i krwią Chrystusa; a
wreszcie dla tej przyczyny, że wierni przez jałmużnę powodują, iż kapłan składa
Boską Ofiarę w ich intencji.
Racja wewnętrzna i bliska, dla której mówimy, że wierni ofiarują z
Chrystusem i przez Chrystusa
Lecz jest również wewnętrzny powód, dla którego o wiernych - a zwłaszcza o
tych, co otaczają ołtarz - można powiedzieć, że ofiarowują.
W tym zasadniczym zagadnieniu, dla uniknięcia zgubnego błędu, trzeba ściśle
określić właściwe znaczenie słowa ofiarowania.
Otóż owa niekrwawa Ofiara, dzięki której, po wymówieniu słów konsekracji,
Chrystus przybywa na ołtarz jako żertwa, jest dziełem samego kapłana, jako
przedstawiciela osoby Chrystusa, a nie jako przedstawiciela wiernych. Atoli
przez złożenie tej boskiej żertwy na ołtarzu, kapłan oddaje ją Bogu Ojcu jako
ofiarę na chwałę Trójcy Przenajświętszej i ku pożytkowi całego Kościoła. W tej,
w ścisłym tego słowa znaczeniu ofierze, wierni biorą udział na swój sposób i to
w dwojakim sensie: nie tylko bowiem ofiarują przez ręce kapłana, ale również
wraz z nim niejako składają Ofiarę; a przez ten udział ofiarowanie również ze
strony ludu zalicza się do właściwego kultu liturgicznego.
Że wierni składają Ofiarę przez ręce kapłana, wynika jasno z tego, że kapłan
przy ołtarzu zastępuje osobę Chrystusa ofiarującego jako Głowa w imieniu
wszystkich członków. Przeto słusznie się twierdzi, że cały Kościół przez
Chrystusa składa Ofiarę.
Natomiast stwierdzenie, że lud ofiaruje wraz z kapłanem nie oznacza, jakoby
członki Kościoła dopełniały tak samo jak kapłan widzialnego obrzędu
liturgicznego, co wyłącznie jest rzeczą kapłana do tego przez Boga powołanego,
ale oznacza, że lud swe wyrazy uwielbienia, prośby, zadośćuczynienia i
dziękczynienia jednoczy z wyrazami czyli intencjami kapłana - a nawet
Najwyższego Kapłana, w tym celu, aby one w samym ofiarowaniu żertwy zostały
również przez zewnętrzny obrzęd kapłana przedstawione Bogu Ojcu. Zewnętrzny
bowiem obrządek Ofiary musi z natury swej wyrażać kult wewnętrzny: Ofiara zaś
Nowego Przymierza wyraża właśnie ów najwyższy hołd, który sam główny ofiarnik,
jakim jest Chrystus - a wraz z Nim i przez Niego wszystkie Jego członki
mistyczne - Bogu składają ze czcią należną i uwielbieniem.
Odrzucenie błędów o znaczeniu udziału wiernych we Mszy św.
Z wielką radością dowiedzieliśmy się, że ta nauka w ostatnich zwłaszcza
czasach została należycie naświetlona dzięki gorliwym studiom wielu w dziedzinie
liturgiki. Nie możemy jednak się powstrzymać od głębokiego żalu, że zdarzyły się
również przesadne tłumaczenia i zniekształcenia prawdy, niezgodne z prawdziwymi
przepisami Kościoła.
Niektórzy bowiem całkowicie nie uznają Mszy odprawianych prywatnie bez
udziału ludu, jakoby odbiegających od pierwotnego sposobu odprawiania. Nie brak
i takich, którzy twierdzą, iż kapłani nie mogą równocześnie odprawiać Mszy przy
kilku ołtarzach, gdyż tym sposobem rozbijają społeczność, a jedność jej na
szwank narażają. Również są i tacy, którzy posuwają się tak daleko, że sądzą, iż
koniecznie trzeba, aby lud potwierdził i uznał Ofiarę na to, by uzyskała swoją
moc skuteczną.
Niesłusznie odwołują się oni w tym względzie do charakteru społecznego Ofiary
Eucharystycznej. Ilekroć bowiem kapłan odnawia to, czego Boski Zbawiciel dokonał
na Ostatniej Wieczerzy, rzeczywiście spełnia się Ofiara. Ofiara ta zawsze i
wszędzie oraz koniecznie i z natury swojej, posiada charakter publiczny i
społeczny; ten bowiem, który ją składa, działa w imię Chrystusa i wiernych,
których Głową jest Boski Zbawiciel, a składa ją Bogu za Kościół Święty Katolicki
oraz za żywych jak i za umarłych(88).
To się dokonuje niewątpliwie bez wzglądu na to, czy wierni są obecni - a
pragniemy i zachęcamy, aby jawili się jak najliczniej i najpobożniej - lub czy
nie są obecni, gdyż bynajmniej nie trzeba, aby lud zatwierdzał to, co uczynił
kapłan.
Aczkolwiek z powyższych zasad wynika jasno, że Msza odprawia się w imieniu
Chrystusa i Kościoła, i że Ofiara Eucharystyczna nigdy nie pozostaje bez owoców,
nawet i społecznych, choćby ją kapłan sprawował bez żadnego ministranta, to
jednak chcemy i nalegamy - co zresztą zawsze polecał Kościół święty - aby żaden
kapłan nie przystępował do Ołtarza bez ministranta, któryby mu służył i
odpowiadał według przepisów Kanonu 813.
b) Wierni sami żertwą
Wierni winni ofiarować z Chrystusem samych siebie
Pełna skuteczność Ofiary, którą wierni składają Ojcu Niebieskiemu we Mszy
św., wymaga jeszcze jednego elementu: mianowicie koniecznym jest, by wierni
siebie samych jakby hostię składali w ofierze.
To ofiarowanie samych siebie nie ogranicza się zresztą tylko do Ofiary
liturgicznej. Książe Apostołów bowiem pragnie, abyśmy przez to samo, że jako
kamienie żywe jesteśmy zbudowani na Chrystusie, jako "kapłaństwo święte,
składali ofiary duchowe, przyjemne Bogu, przez Jezusa Chrystusa"(89).
A Paweł Apostoł tymi słowy upomina chrześcijan wszystkich czasów: "Proszę was
tedy... abyście wydali ciała wasze na ofiarę żywą, świętą, przyjemną Bogu, na
rozumną służbę waszą"(90).
Lecz zwłaszcza, gdy wierni jednoczą się z liturgiczną czynnością umysłem tak
pobożnym i skupionym, że można rzeczywiście o nich powiedzieć, "których wierność
jest ci wiadoma, a gorliwość znana"(91),
wówczas nie unikną tego, że wiara każdego z nich żywiej będzie się wyrażać przez
czyny miłości, że pobożność się wzmoże i rozpali, że wszyscy poszczególni będą
się poświęcać dla szerzenia chwały Bożej, pragnąc usilnie jak najściślej
upodobnić się do Jezusa Chrystusa umęczonego w okrutnych cierpieniach oraz, że
wraz z Najwyższym Kapłanem i przez Niego, będą siebie ofiarować jakby duchową
hostię.
Wynika to z samej liturgii: z Święceń kapłańskich i z Liturgii Mszy św.
O tym również pouczają nas napomnienia, których Biskup w imieniu Kościoła
udziela sługom ołtarza w dniu ich święceń: "Rozważajcie co czynicie; naśladujcie
życiem tajemnice, które sprawujecie, a celebrując tajemnicę śmierci Pańskiej,
usilnie starajcie się umartwiać członki wasze przeciwko występkom i pożądliwościom"(92).
W podobny prawie sposób upominają Księgi Liturgiczne chrześcijan zbliżających
się do ołtarza, by uczestniczyli w świętych obrzędach: "Niechaj na tym...
ołtarzu będzie kult niewinności, w ofierze niech się składa pychę, gniew niech
się ujarzmia, lubieżność i wszelką pożądliwość niechaj się uśmierca, zamiast
synogarlic niech się składa ofiarę czystości i w miejsce gołąbków ofiarę
niewinności"(93).
Gdy więc stoimy przy ołtarzu, przemieńmy tak swojego ducha, aby cokolwiek w
nim było grzesznego, całkowicie zagasło, a cokolwiek rodzi przez Chrystusa życie
nadprzyrodzone, wzmogło się i spotężniało. W taki sposób mamy się stać wraz z
Hostią Niepokalaną ofiarą miłą Ojcu Przedwiecznemu.
Otóż to święte przedsięwzięcie Kościół usiłuje możliwie najskuteczniej
urzeczywistnić za pomocą przepisów świętej liturgii. Ten bowiem cel mają nie
tylko lekcje, homilie i inne kazania kapłanów oraz cały cykl tajemnic, które nam
w ciągu roku są podawane do rozważania, ale również szaty, i święte obrzędy oraz
zewnętrzna ich okazałość. Ich celem jest: "przedstawić Majestat tak wielkiej
Ofiary oraz pobudzić umysły wiernych przez te widzialne znaki religii i
pobożności do kontemplacji najwyższych tajemnic, kryjących się w tej
Ofierze"(94).
Wszystkie więc elementy liturgii ku temu zmierzają, by duch nasz odtworzył w
sobie obraz Boskiego Zbawiciela przez tajemnicę Krzyża - według owych słów
Apostoła Narodów: "Z Chrystusem przybity jestem do krzyża: żyję już nie ja, ale
żyje we mnie Chrystus"(95).
Przez to stajemy się jakby jedną hostią z Chrystusem ku pomnożeniu chwały Ojca
Przedwiecznego.
Ku temu więc niechaj wierni kierują i podnoszą myśli, gdy bożą żertwę
ofiarują w Eucharystycznej Ofierze.
Nauka św. Augustyna i Bellarmina: Kościół ofiaruje
i bywa ofiarowany
Pisze św. Augustyn, że na Ołtarzu Pańskim leży nasza tajemnica(96),
czyli sam Chrystus Pan jako Głowa i symbol owego zjednoczenia, przez które
jesteśmy ciałem Chrystusa(97)
i ciała jego członkami(98).
Idąc za myślą doktora z Hippony, św. Robert Bellarmin poucza nas, że Ofiara Ołtarza przedstawia owa
ogólną ofiarę, przez którą Chrystus Arcykapłan ofiaruje Bogu całe swoje Ciało
Mistyczne, czyli całą odkupioną społeczność(99).
Nie można więc wyobrazić sobie nic słuszniejszego i nic właściwszego ponad to,
że wraz z Głową naszą, która za nas cierpiała, my wszyscy również ofiarujemy
siebie samych Ojcu Przedwiecznemu. W Sakramencie ołtarza bowiem - według słów
tegoż Augustyna - odsłania się Kościołowi prawda, że w rzeczy, którą on składa w
ofierze, on również sam składany jest w ofierze(100).
Wielka jest więc godność wiernych
Niechaj wierni uświadomią sobie do jakiej godności podniosła ich woda Chrztu
świętego. Niechaj się nie zadawalają braniem udziału w Ofierze Eucharystycznej z
tą intencją ogólną, która przystoi członkom Chrystusa i synom Kościoła, ale
niechaj świadomie jak najściślej jednoczą się z Najwyższym Kapłanem oraz z jego
szafarzem na ziemi, według ducha liturgii świętej. Niechaj się łączą w
szczególny sposób z kapłanem w chwili dokonywania przeistoczenia Hostii
Przenajświętszej. Niechaj wraz z nim ją ofiarują, gdy kapłan wymawia owe
uroczyste słowa "Przez Niego i z Nim i w Nim masz Boże, Ojcze Wszechmogący, w
jedności Ducha Świętego wszelką cześć i chwałę przez wszystkie wieki
wieków"(101),
na które to słowa lud odpowiada: "Amen". I niechaj chrześcijanie nie zapomną
wraz z boską Głową, przybitą na Krzyżu, ofiarować i siebie samych i swoje
troski, bóle, uciski, nędze i potrzeby.
c) Środki budzenia uczestnictwa wiernych
Większa jedność wiernych i kapłana
Godni są więc pochwały ci, którzy pragnąc ułatwić udział ludu wiernego we
Mszy i zapewnić mu zbawienniejsze skutki, dają mu do rąk "Mszał Rzymski". A cel
tego jest ten, by wierni zjednoczeni z kapłanem, wspólnie się modlili tymi
samymi słowami i w tym samym duchu Kościoła. Również i ci są godni pochwały,
którzy się starają, aby liturgia także na zewnątrz stała się czynnością świętą,
w której wszyscy obecni uczestniczą. Można to uskutecznić w rozmaity sposób: gdy
albo cały lud, według rubryk, odpowiada na słowa kapłana z zachowaniem
należytego porządku, lub gdy śpiewa pieśni dostosowane do różnych części Mszy
świętej, lub też gdy czyni jedno i drugie, albo wreszcie gdy przy Mszy
uroczystej odpowiada na przemian na modlitwy kapłana Chrystusowego i wspólnie
uczestniczy w śpiewie liturgicznym.
Jednakże wszystkie te sposoby uczestniczenia w Ofierze wtedy są godne
pochwały i polecenia, gdy dokładnie stosują się do przepisów Kościoła i rubryk.
Ich celem jest przede wszystkim Ożywienie i wzmaganie pobożności wiernych i
wewnętrznego ich zjednoczenia z Chrystusem i Jego widzialnym kapłanem oraz
pobudzanie wewnętrznych uczuć i cnót, które winny upodobnić naszą duszę do
Najwyższego Kapłana Nowego Testamentu.
Nie mniej jednak, aczkolwiek one zewnętrznym także sposobem wykazują, że
Ofiarę, jako dokonaną przez Pośrednika Boga i ludzi(102),
należy uważać z natury jej za dzieło całego mistycznego Ciała Chrystusa, to
wszakże żadną miarą nie są one konieczne, aby zapewnić jej charakter publiczny i
wspólny. Poza tym ten sposób Mszy dialogowanej nie może zastąpić Mszy
uroczystej. Ta bowiem chociaż odprawiana tylko przy udziale asysty, posiada
jednak szczególną godność z powodu majestatu obrzędów i świetności ceremonii, a
wspaniałość jej i rozmiar niezmiernie się wzmagają, jeśli lud gromadnie i z
pobożnością jest obecny, jak tego Kościół sobie życzy.
Nie wszystkim odpowiada to samo
Należy także zwrócić uwagę, że mijają się z prawdą i schodzą z właściwej
drogi ci, którzy idąc za zwodniczymi mniemaniami, taką przywiązują wagę do tych
okoliczności dodatkowych, iż nie wahają się twierdzić, że bez nich Msza św. nie
może osiągnąć naznaczonego jej celu.
Wielu bowiem wiernych nie potrafi używać Mszału Rzymskiego, choćby wydawanego
w języku potocznym. Nie wszyscy też są zdolni właściwie, jak należy, zrozumieć
obrzędy i formuły liturgiczne. Charakter, uzdolnienie, umysłowość ludzi są tak
rozmaite i między sobą niepodobne, że modlitwy, śpiewy i obrzędy wspólnie
odprawiane nie mogą wszystkich w ten sam sposób wzruszyć i nimi pokierować.
Ponadto potrzeby i skłonności nie są u wszystkich jednakowe, a i u każdego nie
trwają zawsze bez zmiany. Któżby więc śmiał powiedzieć, trzymając się
wspomnianych uprzedzeń, że tylu chrześcijan nie może brać udziału w Ofierze
Eucharystycznej i korzystać z jej dobrodziejstw? Otóż oni mogą to osiągnąć choć
oczywiście w inny sposób, dla niektórych łatwiejszy, jak np. rozważając pobożnie tajemnice Jezusa Chrystusa, lub też
spełniając inne ćwiczenia pobożne i inne odmawiając modlitwy, które istotą swoją
odpowiadają świętym obrzędom, chociaż formą się od nich różnią.
Rada Diecezjalna dla popierania apostolstwa liturgicznego
Przeto upominamy was, Czcigodni Bracia, abyście w waszej diecezji, lub okręgu
kościelnej jurysdykcji waszej, zechcieli ustalić i uporządkować sposoby
uczestnictwa ludu w czynnościach liturgicznych, trzymając się przepisów
"Mszału", zarządzeń świętej Kongregacji Obrzędów oraz Prawa Kanonicznego, tak by
wszystko odbywało się w należytym porządku i z godnością i niechaj nie będzie
wolno nikomu, nawet kapłanowi, dowolnie używać świątyń jakby dla eksperymentów.
Dlatego pragniemy, aby w poszczególnych diecezjach, była ustanowiona Rada dla
popierania apostolstwa liturgicznego, jak już istnieje Rada dla muzyki
kościelnej i sztuki, aby dzięki waszej czujnej pieczy wszystko odbywało się
starannie w myśl rozporządzeń Stolicy Apostolskiej.
Norma dla osób zakonnych
W domach zaś zgromadzeń zakonnych należy się ściśle trzymać tego wszystkiego,
co w tym względzie przepisują własne konstytucje i nie wolno wprowadzać nowości,
nie zatwierdzonych uprzednio przez przełożonych tychże zgromadzeń.
Przede wszystkim zjednoczenie wewnętrzne
Jakkolwiek zaś rozmaite i różne (dissimilia)
mogą być zewnętrzne sposoby i okoliczności, w jakich lud chrześcijański
uczestniczy w Eucharystycznej Ofierze i w innych liturgicznych czynnościach, to
jednak należy zawsze najusilniej zabiegać o to, by umysły obecnych
najściślejszymi, jak tylko możliwe, węzłami łączyły się z Bogiem Odkupicielem,
oraz by ich życie codziennie bardziej się uświęcało i by codziennie bardziej
wzmagała się chwała Niebieskiego Ojca.
Dopełnieniem Ofiary ołtarza jest Komunia w uczcie Pańskiej. Jednakowoż, jak
to wszystkim wiadomo, do zupełności tej Ofiary potrzeba jedynie, by odprawiający
kapłan spożył Boski Pokarm, a nie jest konieczne - acz jest nader pożądane - by
lud przystąpił do Stołu Pańskiego.
Komunia wiernych nie jest warunkiem zupełności Ofiary Mszy św.
Chcemy w związku z tym powtórzyć uwagi, jakie Poprzednik Nasz Benedykt XIV
uczynił o uchwałach Soboru Trydenckiego:
"Wypada przede wszystkim stwierdzić, że żadnemu wiernemu nie może przyjść na
myśl, iż Msze prywatne, w których tylko kapłan spożywa Eucharystię, traci z tego
powodu charakter prawdziwej, doskonałej i pełnej Ofiary, ustanowionej przez
Chrystusa Pana, i że zatem winna uchodzić za niedozwoloną. Wiadomo bowiem
wiernym, lub też łatwo ich o tym pouczyć, że święty Sobór Trydencki, opierając
się na nauce, którą przechowywała odwieczna tradycja Kościoła, potępił przeciwną
tezę Lutra jako nowatorską i fałszywą"(103).
"Jeżeli by ktoś powiedział, że Msze, w których tylko kapłan sakramentalnie
komunikuje, są niegodziwe a przeto powinny być zniesione, niech będzie
wyklęty"(104).
Zbaczają zatem z drogi prawdy ci, którzy nie chcą celebrować, jeśli lud
chrześcijański nie przystępuje do Stołu Pańskiego; a jeszcze więcej błądzą ci,
którzy dla udowodnienia bezwzględnej konieczności uczestnictwa wiernych wraz z
kapłanem w biesiadzie eucharystycznej, twierdzą zwodniczo, że idzie tu nie o
samą Ofiarę tylko, ale o Ofiarę i ucztą braterskiej wspólnoty, i ze wspólnie
przyjętej Komunii świętej czynią punkt szczytowy całej celebry.
Otóż raz jeszcze z naciskiem trzeba zwrócić uwagę, że Ofiara Eucharystyczna z
natury swojej jest bezkrwawym ofiarowaniem Bożej żertwy, widocznym w sposób
mistyczny w rozdzieleniu świętych postaci i w złożeniu ich w daninie Ojcu
Przedwiecznemu. Natomiast Komunia św. należy do dopełnienia Ofiary i do
uczestnictwa w niej przez wspólnotę Najświętszego Sakramentu. Podczas gdy jest
wprost nieodzowna dla celebrującego kapłana, to wiernym tylko usilnie ją się
zaleca.
Zalecenie zjednoczenia duchowego i częstej Komunii św. rzeczywistej
Jak zaś Kościół, będąc nauczycielem prawdy, wszelkimi siłami stara się
zabezpieczyć nieskażoność wiary katolickiej, tak i
jako matka troskająca się o synów swoich bardzo ich zachęca, aby gorliwie i
często uczestniczyli w tym największym dobrodziejstwie naszej religii.
Życzy sobie w szczególności, aby chrześcijanie, zwłaszcza gdy trudno im
przyjąć eucharystyczny pokarm w rzeczy samej, przyjmowali go przynajmniej
pragnieniem; mianowicie w ten sposób, by wzbudziwszy żywą wiarę, i sercem w czci
pokornym oraz całkowicie ufnym wobec woli Boskiego Odkupiciela, zjednoczyli się
z nim najpłomienniejszym jak tylko mogą uczuciem
miłości.
Ale to jemu nie wystarcza. Skoro bowiem możemy uczestniczyć w Ofierze: jak
wyżej powiedziano - "sakramentalną" również komunią, przez biesiadę Anielskiego
Chleba, to Matka Kościół, pragnąc byśmy w skuteczniejszy sposób "stale czuli w
sobie owoc odkupienia"(105),
powtarza do każdego z synów swoich zaproszenie Chrystusa Pana: "Bierzcie i
jedzcie..." To czyńcie na moją pamiątkę"(106).
Pochwała Komunii św. hostiami konsekrowanymi w czasie tej samej Mszy
św.
W tym względzie Sobór Trydencki, jak gdyby wtórując życzeniom Jezusa
Chrystusa i Jego nieskalanej Oblubienicy, z naciskiem upomina: "aby wierni
obecni na poszczególnych Mszach komunikowali nie tylko duchowym pragnieniom, ale
także przez sakramentalne przyjęcie Eucharystii, aby wskutek tego przypadł im
obfitszy owoc najświętszej Ofiary"(107).
Owszem, Poprzednik Nasz niezapomnianej pamięci Benedykt XIV, chcąc dokładniej i
jaśniej uwidocznić, że wierni, przyjmując Eucharystię, uczestniczą w samej
Boskiej Ofierze, chwali pobożność tych, którzy będąc na Mszy świętej, nie tylko
chcą się pokrzepić niebiańskim pokarmem, lecz nadto pragnęliby, aby Hostie przez
nich spożywane były konsekrowane na tej samej Mszy świętej, chociaż jak sam
oświadcza, uczestniczy się prawdziwie i rzeczywiście w Ofierze, choćby był to
Chleb Eucharystyczny, już dawniej konsekrowany. Tak bowiem pisze: "A chociaż
oprócz tych, którym kapłan celebrujący udziela podczas Mszy cząstki Ofiary przez
niego złożonej, uczestniczą w tej samej Ofierze i ci także, którym kapłan podaje
Eucharystię przechowywaną wedle zwyczaju, to jednak Kościół nigdy z tego powodu
nie zakazywał ani i teraz nie zakazuje, aby kapłan uczynił zadość pobożności i
słusznej prośbie tych, którzy będąc na Mszy świętej żądają, aby ich dopuszczono
do udziału w tej samej Ofierze, którą również ze swej strony ofiarowują w ten
sposób, w jaki im to jest możliwe. Owszem, Kościół pochwala i pragnie, aby tego
nie pomijano, i ganiłby kapłanów, z których winy i niedbalstwa odmówiono by
wiernym takiego uczestnictwa"(108).
Oby Bóg sprawił, iżby na te troskliwe zaproszenia Kościoła wszyscy
dobrowolnie i chętnie odpowiedzieli. Oby Bóg dał, iżby wierni codziennie, jeśli
mogą, uczestniczyli w Boskiej Ofierze nie tylko w sposób duchowy, lecz także
przyjmując w komunii Najświętszego Sakramentu Ciało Jezusa Chrystusa, ofiarowane
za wszystkich Ojcu Przedwiecznemu. Wzbudźcie, Czcigodni Bracia, w duszach, które
są powierzone waszej pieczy, chciwy i jakby nienasycony głód Jezusa Chrystusa.
Niech wasze nauczanie skupi dokoła ołtarzy dzieci i młodzież, aby ofiarowali
Boskiemu Odkupicielowi siebie, swoją niewinność i swą skrzętną ruchliwość.
Niech często przystępują małżonkowie, aby, nakarmieni u świętego stołu,
nabrali stąd siły do ukształtowania powierzonego im potomstwa według zasad i
miłości Jezusa Chrystusa. Przyzwijcie pracowników, aby się nakarmili Chlebem,
który mocny a nigdy nie zawodny, odnowi ich siły, a za trudy przysposobi im
wieczną nagrodę w niebie. Zwołujcie wreszcie i "przymuszajcie do wejścia"(109)
ludzi wszelkiego stanu, bo oto ten jest Chleb Żywota, który każdemu jest
potrzebny. Tym jedynym Chlebem posługuje się Kościół Jezusa Chrystusa, aby nim
zaspokoić życzenia i pragnienia naszych dusz, aby nim najściślej skupić je przy
Jezusie Chrystusie. Przez ten Chleb wreszcie stają się "jednym ciałem"(110)
i łączą się ze sobą jak bracia ci, którzy zasiadają przy tym samym niebiańskim
stole, aby łamiąc jeden chleb, przyjąć lekarstwo nieśmiertelności(111).
Lud powinien komunikować po Komunii kapłana; mogą jednak zachodzić racje by
rozdzielać Komunię św. przed lub po Mszy
Jest zaś rzeczą bardzo stosowną, aby - jak to zresztą liturgia nakazuje - lud
przystępował do Komunii świętej po spożyciu boskiego pokarmu przez kapłana przy
ołtarzu, a jak pisaliśmy wyżej, godni są pochwały ci, którzy będąc obecni na
Mszy, spożywają Hostie konsekrowane podczas tejże Ofiary, aby rzeczywiście
doszło do tego "abyśmy wszyscy, tego ołtarza uczestnicy, pożywając
Przenajświętsze Ciało i Krew Syna Twego, napełnieni zostali wszelkim
błogosławieństwem niebios i łaską"(112).
Co prawda niekiedy bywają powody, i to nie rzadko, aby rozdawać Chleb
Eucharystyczny przed albo po samej Ofierze, a także aby rozdzielać Hostie
konsekrowane w dawniejszym czasie, chociaż Komunia święta odbywa się natychmiast
po spożyciu przez kapłana niebiańskiego pokarmu. Także i w tych okolicznościach
lud bierze należyty udział w Ofierze Eucharystycznej - jak wyżej nadmieniliśmy -
a często ułatwia mu to przystępowanie do Stołu życia wiecznego. Jednak,
aczkolwiek Kościół w macierzyńskiej wyrozumiałości usiłuje zaradzić duchowym
potrzebom synów, tym niemniej oni ze swej strony nie powinni lekceważyć zaleceń
świętej liturgii, i ilekroć nie zachodzi zasługująca na uwzględnienie
przeszkoda, powinni pełnić to wszystko co wyraźniej ujawnia żyjącą jedność
Mistycznego Ciała przy ołtarzu.
Gorąca zachęta do dziękczynienia po Komunii św. i po Mszy św.
Ukończenie świętego obrzędu - według specjalnych przepisów liturgicznych -
nie zwalnia od dziękczynienia tych, którzy spożyli niebiański posiłek; owszem,
jest bardzo właściwe, aby po przyjęciu Eucharystycznego daru i zakończeniu
publicznych obrzędów skupili się i w zażyłym złączeniu z Boskim Mistrzem
najczulej i zbawiennie z Nim rozmawiali, tak jak na to okoliczności zezwalają.
Zbaczają zatem ze ścieżki prawdy, ci, którzy, czepiając się raczej słów niż
sensu, twierdzą i nauczają, że po ukończeniu Ofiary nie trzeba robić takiego
dziękczynienia, a to rzekomo dlatego, że sama Ofiara ołtarza jest sama w sobie
dziękczynieniem i że dziękczynienie takie należałoby do specjalnych aktów
prywatnej i osobistej pobożności, a nie odnosiłoby się do dobra społeczności.
Tymczasem przeciwnie, sama istota Sakramentu wymaga tego, aby Jego przyjmowanie
wydawało dla chrześcijan obfite owoce świętości. Wprawdzie rozwiązuje się
publiczne zgromadzenie wspólnoty, lecz trzeba, aby jednostki, złączone w jedno z
Chrystusem nie przerywały w swych duszach pieśni chwały, "dziękując zawsze za
wszystkich, Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa"(113).
Wzywa nas do tego również liturgia Ofiary Eucharystycznej, każąc nam modlić się
tymi słowami: "Daj, prosimy, abyśmy trwali zawsze w dziękczynieniu...(114)
i nigdy nie przestali Cię chwalić"(115).
Przeto, jeśli w każdym czasie należy dziękować Bogu i nigdy nie ustawać Go
chwalić, któżby ośmielił się ganić albo potępiać Kościół za to, że swoim
kapłanom(116)
i wiernym doradza porozmawiać nieco po Komunii św. z Boskim Odkupicielem, i że
zamieścił w księgach liturgicznych stosowne modlitwy, obdarzone łaskami
odpustów, aby słudzy ołtarza należycie się nimi przygotowywali, zanim odprawią
Mszę i pokrzepią się Boską biesiadą, i by dokonawszy sprawy Bożej, wyznali Bogu
wdzięczność swej duszy? Jakże daleka jest święta liturgia od powściągania
poufnych uczuć poszczególnych chrześcijan, jakże ich raczej zagrzewa i pobudza,
aby upodobnili się do Jezusa Chrystusa, a przezeń skierowali się ku Ojcu
Niebieskiemu. Dlatego liturgia wymaga, aby każdy, kto pożywał ze świętego
ołtarza, złożył Bogu należne dzięki. Miło bowiem Boskiemu Zbawicielowi usłyszeć
nasze modlitwy, z nami szczerze porozmawiać i ofiarować nam schronienie w Swym
gorejącym Sercu.
Owszem, tego rodzaju osobiste akty poszczególnych jednostek są konieczne,
abyśmy wszyscy obficiej korzystali z nadprzyrodzonych skarbów, w które opływa
Eucharystia, i abyśmy w miarę możności przelewali je na wszystkich innych, iżby
Chrystus Pan we wszystkich duszach osiągnął pełnię swej mocy.
Czemuż więc, Czcigodni Bracia, nie mielibyśmy pochwalić tych, którzy, po
przyjęciu pokarmu Eucharystycznego, i po publicznym zwolnieniu również
zgromadzenia wiernych, w serdecznej zażyłości obcują z Boskim Odkupicielem, nie
tylko aby z Nim najczulej rozmawiać, lecz również aby Mu złożyć dzięki, oddać
chwałę należną a przede wszystkim, by o pomoc prosić ku oddaleniu z duszy swojej
wszystkiego, co umniejsza skuteczności Sakramentu, oraz ku uczynieniu ze swej
strony wszystkiego, co mogłoby sprzyjać najbardziej bezpośredniemu działaniu
Jezusa Chrystusa? Niech to w szczególny sposób czynią, upominamy, zarówno przez
wykonanie powziętych postanowień i przez praktykowanie cnót chrześcijańskich,
jak również przez stosowanie do swoich potrzeb tego, co dzięki królewskiej
szczodrobliwości otrzymali. Autor złotej książeczki "O naśladowaniu Chrystusa",
mówi z pewnością według wskazówek natchnienia liturgii, gdy temu, który
przystąpił do Komunii świętej, tak doradza: "Pozostań w ukryciu i ciesz się
Bogiem Twoim; masz bowiem Tego, którego cały świat zabrać ci nie może"(117).
Przeto my wszyscy, najściślej z Chrystusem związani, usiłujemy jak gdyby
zanurzyć się w Jego najświętszej duszy i koło Niego w tym celu się skupiamy,
abyśmy mieli udział w tych aktach, którymi Sam uwielbia Trójcę Przenajświętszą
we wdzięcznym i najmilszym posłuszeństwie; którymi Ojcu Przedwiecznemu oddaje
najwyższe dzięki i chwałę: "Błogosławcie wszystkie dzieła Pańskie Panu"(118),
z którymi wreszcie złączeni, błagamy o niebieską pomoc dla tego momentu, w
którym już nie ma żadnej sposobności dla proszenia i uzyskania pomocy w imię
Chrystusa(119),
oraz przez które najbardziej oddajemy się i ofiarujemy siebie jako żertwę,
mówiąc: "Spraw, abyśmy sami stali się dla Ciebie wiekuistym darem"(120).
Boski Zbawiciel nieustannie powtarza swoje naglące zaproszenie: "Trwajcie we
mnie"(121).
Otóż przez Sakrament Eucharystii przebywamy w Chrystusie, a Chrystus w nas. I
tak jak Chrystus, przebywający w nas żyje i działa, tak trzeba, abyśmy i my
trwając w Chrystusie, przezeń żyli i działali.
Podstawa teologiczna
Pokarm Eucharystyczny zawiera, jak wszyscy wiedzą, "prawdziwie, rzeczywiście
i istotnie Ciało i Krew wraz z duszą i bóstwem Pana naszego Jezusa
Chrystusa"(122);
nic więc dziwnego, że Kościół od początku adorował Ciało Chrystusowe pod
postacią chleba, jak to widać ze samych obrzędów świętej Ofiary, które nakazuje
sługom ołtarza czcić Najświętszy Sakrament przez klękanie lub głębokie skłony
głowy.
Uczą święte Sobory, że jest tradycją Kościoła, od początku jego istnienia,
czcić "w jednej adoracji Boga, Słowo Wcielone wraz z jego ciałem"(123);
a święty Augustyn twierdzi: "Nikt nie spożywa tego Ciała bez uprzedniej
adoracji", przydając, że nie tylko nie grzeszymy adorując, lecz grzeszymy, nie
adorując"(124).
Z tych zasad nauki powstał i krok za krokiem rozszerzył się eucharystyczny
kult adoracji, wyodrębniony od odprawiania Boskiej Tajemnicy. Przechowywanie
świętych Postaci dla chorych i dla wszystkich, którym zagraża niebezpieczeństwo
śmierci, wytworzyło chwalebny zwyczaj adorowania tego niebiańskiego posiłku,
przechowywanego w świątyniach. Ten kult adoracji opiera się na mocnej i pewnej
podstawie. Eucharystia jest bowiem i Ofiarą i Sakramentem; ten zaś tym się różni
od innych Sakramentów, że nie tylko rodzi łaskę, lecz zawiera w sposób trwały
samego Dawcę łaski. Gdy więc Kościół rozkazuje nam adorować Chrystusa ukrytego
pod eucharystycznymi zasłonami i prosić Go o dary nadprzyrodzone i doczesne,
których ustawicznie potrzebujemy, objawia żywą wiarę, z jaką wyznaje, że Boski
Oblubieniec jest obecny pod tymi zasłonami, oświadcza mu swą ochotną służbę i
korzysta z serdecznej z Nim zażyłości.
Rozwój historyczny adoracji
Z biegiem czasu Kościół nadał temu kultowi różne kształty, coraz piękniejsze
i zbawienniejsze, jak na przykład pobożne i codzienne odwiedziny Boskiego
Tabernakulum, święte obrzędy błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem,
uroczyste procesje szczególnie podczas kongresów eucharystycznych idące przez
miasta i wioski, i adoracje publicznie wystawionego Najświętszego Sakramentu.
Takie publiczne adoracje trwają niekiedy krótko, czasem zaś godzinami, a nawet
przez 40 godzin; gdzieniegdzie odbywają się w poszczególnych świątyniach przez
cały rok na zmianę, gdzie indziej zaś, za staraniem zgromadzeń zakonnych, nie
ustają we dnie i w nocy, a uczestniczą w nich często także i wierni.
Aprobata i zalecenie Kościoła
Te pobożne ćwiczenia przyczyniły się w podziwu godny sposób do wiary i
nadprzyrodzonego życia Kościoła wojującego, który przez takie czynności jakby
wtóruje Kościołowi triumfującemu, wiecznie wznoszącemu hymn chwały Bogu i
Barankowi, "który został zabity"(125).
Dlatego te pobożne ćwiczenia, rozpowszechnione z biegiem wieków po wszystkich
ziemiach, nie tylko zostały przez Kościół uznane, lecz Kościół przyjął je jakby
za swoje i swoją powagą je zalecił(126).
Powstają one z natchnieniem liturgii świętej; toteż, jeżeli odbywają się z
należytą godnością, wiarą i pobożnością, jak tego wymagają święte obrzędy i
przepisy kościelne, bez wątpienia wielce przyczyniają się do ożywienia życia
liturgicznego.
Nie ma pomieszania Chrystusa historycznego, eucharystycznego i
chwalebnego
Nie godzi się mówić, że taki kult eucharystyczny, w błędny sposób nie
odróżnia Chrystusa - jak mówią - historycznego, który niegdyś żył na tej ziemi,
od Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie ołtarza, i od Chrystusa, który
triumfuje chwalebnie w niebie i udziela łask nadprzyrodzonych. Owszem, raczej
twierdzić należy, że w ten sposób wierni świadczą o wierze Kościoła i uroczyście
ją okazują, mianowicie wiarę, że ten sam jest Słowem Bożym i Synem Marii Panny,
który cierpiał na krzyżu, który ukrywa się obecny w Eucharystii i który króluje
na niebieskiej stolicy. Oto słowa świętego Jana Złotoustego: "Gdy je (Ciało
Chrystusa) widzisz wystawione, powiedz sobie: dzięki temu Ciału nie jestem już
więcej gliną i popiołem, nie jestem już niewolnikiem, lecz wolnym; toteż mam
nadzieję na niebo i ufam, że osiągnę dobra tam będące, żywot nieśmiertelny,
dziedzictwo Aniołów, obcowanie z Chrystusem. Śmierć nie zagarnęła tego ciała
przebitego gwoździami, biczami chłostanego... oto jest owo Ciało, które krew
wylało, włócznią przebite, z którego trysnęły dla świata dwa źródła zbawienne,
jedno krwi, a drugie wody... To Ciało dał nam, abyśmy je mieli i spożywali, dla
ogromnej miłości swojej"(127).
Pochwała błogosławieństw eucharystycznych po nabożeństwach
W szczególniejszy zaś sposób należy bardzo pochwalić zwyczaj, według którego
wiele nabożeństw zakorzenionych wśród ludu chrześcijańskiego kończy się obrzędem
błogosławieństwa eucharystycznego. Dzieje się bowiem bardzo właściwie i nie bez
obfitych owoców, gdy kapłan wśród pochylonych głów tłumów chrześcijańskich
wznosi do nieba Chleb Anielski, krzyż Nim według przepisu zakreśla i błaga Ojca
Niebieskiego, aby łaskawie zwrócił oczy na Syna swego, z miłości dla nas na
krzyżu wiszącego, i by ze względu na Niego i przez Niego, który zechciał zostać
Zbawicielem i bratem naszym, raczył wylać nadprzyrodzone łaski na tych, których
odkupiła Krew Baranka bez zmazy(128).
Polecenie trzymania otwartych świątyń dla nawiedzeń eucharystycznych
Starajcie się więc z najwyższą pilnością, jaką zwykliście okazywać, Bracia
Czcigodni, aby świątynie, które wzniosła w ciągu wieków wiara i pobożność
chrześcijańskich ludów po to, by w nich śpiewać nieustanny hymn chwały Bogu
Wszechmogącemu, a Odkupicielowi naszemu, ukrywającemu się pod postaciami
eucharystycznymi, dać godną siedzibę, stały otworem jeszcze częstszym
odwiedzinom wiernych. Niech zwołani do stóp Zbawcy naszego usłyszą najsłodsze
Jego wezwanie: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i obciążeni
jesteście, a ja was ochłodzę"(129).
Niech te świątynie będą domami Bożymi, w których by ci, którzy tam wejdą prosić
o dobrodziejstwa radowali się, że wszystko uzyskali(130)
i w których by dostępowali niebiańskiej pociechy.
Tylko tą drogą cała rodzina ludzka znajdzie wreszcie pokój po ułożeniu
stosunków oraz zgodną myślą i sercem śpiewać będzie ową pieśń nadziei i miłości:
"Pasterzu dobry, prawdziwy Chlebie - Jezu nad nami zmiłuj się - Ty nas prowadź i
strzeż - Ty dobra ukazać chciej nam - żyjącym na ziemskim padole"(131).
CZĘŚĆ TRZECIA - BREWIARZ I ROK
LITURGICZNY
Najwyższa forma i sposób życia chrześcijańskiego polega na tym, aby każdy
najściślej i nieustannie łączył się z Bogiem. Dlatego kult, który Kościół oddaje
Wiekuistemu Bogu, a który przede wszystkim opiera się na Ofierze Eucharystycznej
i na korzystaniu z Sakramentów, jest w ten sposób ustalony i uporządkowany, że
obejmuje przez Boże Oficjum godziny dnia, tygodnie i cały bieg roku oraz
wszystkie czasy i różne okoliczności życia ludzkiego.
Podstawa teologiczna
Skoro Boski Mistrz polecił: "Trzeba zawsze się modlić i nigdy nie
ustawać"(132),
Kościół, wiernie stosując się do tego polecenia, nigdy nie przestaje zanosić
modły, i upomina nas słowami Apostoła Narodów: "Przez Niego (Jezusa) składamy
Bogu zawsze ofiarę chwały"(133).
Publiczne i wspólne modlitwy, zanoszone do Boga jednocześnie przez wszystkich
razem, odbywały się w starożytności tylko w pewnych dniach i w pewnych
godzinach. Lecz modlono się do Boga nie tylko na zgromadzeniach, ale także i w
domach prywatnych, a czasem wspólnie z sąsiadami i przyjaciółmi. Wkrótce jednak
w różnych okolicach świata chrześcijańskiego przeważył zwyczaj przeznaczać na
świętą modlitwę specjalną porę, jak na przykład ostatnią godzinę dnia, gdy
wieczór zapada i zaświeca się lampy; albo pierwszą godzinę dnia, gdy noc ma się
ku końcowi, mianowicie po śpiewie koguta i około wschodu słońca. Pismo święte
wymienia i inne pory dnia, jako szczególnie nadające się do modlitwy, czy to
według tradycyjnych zwyczajów żydowskich, czy to według praktyk życia
codziennego. Czytamy w Dziejach Apostolskich, że uczniowie Jezusa Chrystusa
zebrani razem modlili się o godzinie trzeciej, gdy "zostali napełnieni Duchem
Świętym(134);
zaś Książę Apostołów zanim przyjął posiłek, "wyszedł na dach, aby się modlić,
około godziny szóstej"(135);
Piotr i Jan "udali się do świątyni na modlitwę, około godziny dziewiątej"(136);
a "Paweł i Sylas, modląc się o północy chwalili
Boga"(137).
Rozwój historyczny
Różne modlitwy tego rodzaju udoskonalały się z biegiem czasu coraz więcej,
przede wszystkim dzięki zamysłom i staraniom mnichów, poświęcających się życiu
ascetycznemu. Powaga Kościoła wprowadziła je zwolna do praktyk świętej
liturgii.
Brewiarz modlitwą Mistycznego Ciała
To więc, co nazywamy "Bożą Służbą", jest modlitwą Mistycznego Ciała Jezusa
Chrystusa, zanoszoną do Boga w imieniu wszystkich chrześcijan i na ich pożytek,
skoro odprawiają je kapłani i inni słudzy Kościoła oraz zakonnicy, delegowani w
tym celu postanowieniem samego Kościoła.
Jaki winien być charakter i doniosłość tej chwalby, wynika ze słów, które
Kościół radzi odmawiać na początku godzin kanonicznych, aby je odmawiać "godnie,
uważnie i pobożnie".
Słowo Boże, przyjmując naturę ludzką, przyniosło na to ziemskie wygnanie ów
hymn, który się śpiewa przez wieczność całą w nadziemskiej stolicy. Gromadzi
koło siebie całą ludzką społeczność i jednoczy ją z sobą w śpiewaniu tej boskiej
pieśni chwały. "O co prosić mamy, jak potrzeba, nie wiemy", tak nam wypada
wyznać pokornie, "lecz Duch sam prosi za nas niewypowiedzianymi
westchnieniami"(138).
I Chrystus także, przez Ducha swego w nas, błaga Ojca: "Żadnego większego
daru nie mógł ludziom udzielić... Modli się (Jezus) za nas, jako nasz kapłan;
modli się w nas jako głowa nasza; my się doń modlimy... jako do Boga naszego.
Rozpoznajmy zatem i nasze głosy w Nim, i w nas głosy Jego... Przyjmuje modlitwy
jako Bóg, modli się jako sługa: tam Stwórca, tu stworzony, niezmieniony
przyjmując stworzenie, by je zmienić, i czyniąc nas z Sobą jednym człowiekiem,
Głowę i ciało"(139).
Należy tak się modlić, by umysł zgodny był z głosem
Trzeba aby tej wzniosłej godności modlitwy Kościoła odpowiadała natężona
pobożność naszej duszy. Podczas gdy głos modlącego się powtarza owe pieśni,
napisane z natchnieniem Ducha Świętego, które najdoskonalszą wielkość Boga
sławią i wynoszą, trzeba także, ażeby temu głosowi towarzyszył wewnętrzny odruch
naszego ducha tak, abyśmy przyswoili sobie te uczucia, które mają nas do nieba
wznosić, którymi wielbić mamy Trójcę Przenajświętszą, którymi mamy oddawać Jej
chwałę i należne dzięki: "Tak stawajmy do psalmodii, aby myśl nasza wtórowała
głosowi naszemu"(140).
Nie idzie więc tylko o recytację czy śpiew, który, choćby był najdoskonalszy
wedle wymogów sztuki muzycznej i przepisów świętych obrzędów, jednakże jedynie
do uszu dociera, ale raczej chodzi o wzniesienie myśli i serca naszego do Boga,
abyśmy Mu siebie samych i czynności nasze, z Jezusem Chrystusem złączeni,
całkowicie poświęcali.
Od tego zależy w wielkiej mierze skuteczność naszych modlitw. One przecież, o
ile nie zwracają się do samego Słowa, które stało się człowiekiem, kończą się
tymi słowy: "Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa", który jako pośrednik między
Bogiem a ludźmi, okazuje Ojcu Niebieskiemu swe rany chwalebne, "żyjąc zawsze,
aby wstawiać się za nami"(141).
Wzniosłość psalmów
Psalmy, jak wszyscy wiedzą, stanowią główną część "Bożej Służby". Obejmują
one, przesycają świętością i zdobią cały bieg dnia. Pięknie mówi Kasjodor o psalmach, które za jego czasów były porozdzielane
w "Oficjum Bożym": "One dzień nadchodzący jednają poranną radością, one nam
pierwszą godzinę dnia poświęcają, one trzecią konsekrują, one szóstą weselą w
łamaniu chleba, one o dziewiątej z postu nas zwalniają, one ostatek dnia
zamykają, one, z nadejściem nocy, sprawiają, by nie zaciemnił się umysł
nasz"(142).
Przywodzą na pamięć prawdy ludowi wybranemu przez Boga objawione, czasem
straszliwe, czasem zaś przepojone najpowabniejszą słodyczą; odnawiają i
rozniecają oczekiwanie na obiecanego Zbawcę, które niegdyś pielęgnowano,
śpiewając przy domowych ogniskach albo w pośród majestatu świątyni; cudownie
oświetlają chwałę Jezusa Chrystusa, z góry zapowiedzianą, i Jego najwyższą i
wiekuistą moc, potem Jego pokorne zstąpienie na to ziemskie wygnanie, Jego
królewską godność i kapłańską władzę, wreszcie Jego dobroczynne trudy i Jego
krew przelaną dla naszego odkupienia. Wyrażają również radość dusz naszych,
smutek, nadzieję, bojaźń, wolę, naszą, Bogu całkowicie ufającą i Jego wzajemnie
miłującą oraz nasze mistyczne wzniesienie ku Bożym przybytkom.
"Psalm... jest błogosławieństwem ludu, chwałą Boga, mową pochwalną ludu, jest
klaskaniem wszystkich, mową powszechną, głosem Kościoła, dźwięcznym wyznaniem
wiary, nabożeństwem pełnym powagi radością wolności, okrzykiem wesołości,
wykwitem radości(143).
Polecenie wiernym nieszporów dla uświęcenia dnia pańskiego
W dawnych czasach wierni liczniej przybywali na te godziny modlitewne, lecz z
wolna wyszło to ze zwyczaju i, jak przed chwilą powiedzieliśmy, odmawianie ich
jest obecnie obowiązkiem jedynie duchowieństwa i zakonników. Ścisłe prawo
niczego pod tym względem nie nakazuje laikom; jest jednak rzeczą wielce
pożądaną, aby oni czynnie brali udział w tych godzinach kanonicznych, czy to
odmawiając je, czy też śpiewając, które w dni świąteczne pod wieczór odbywają
się we własnej parafii. Usilnie upominamy, Czcigodni Bracia, was i wiernych
waszych, aby ten pobożny zwyczaj nie wychodził z użycia, a jeśli gdzie został
zaniedbany, aby go wedle możności wznowiono. A to się bez wątpienia wtedy ku
zbawiennemu pożytkowi powiedzie, jeżeli nieszpory będą odprawiane nie tylko
godnie i okazale, lecz również tak, aby rozmaitymi sposobami miło przyciągały
pobożność wiernych. Niechaj dni świąteczne, które w szczególny sposób należy
oddać i poświęcać Bogu, będą obchodzone prywatnie i publicznie bez uszczerbku;
przede wszystkim zaś niedziele, którymi Apostołowie pouczeni przez Ducha
Świętego, zastąpili szabaty. Jeśli zaś Żydom nakazano: "Sześć dni będziecie
pracowali, siódmego dnia jest szabat, odpoczynek poświęcony Bogu: każdy, który
będzie pracował tego dnia, umrze"(144);
to jak nie mają bać się śmierci duchowej owi chrześcijanie, którzy w dni
świąteczne wykonują prace służebne, a odpoczynku świątecznego nie spędzają
pobożnie i religijnie, lecz bez umiarkowania ulegają ponętom doczesnym?
Niedziele i inne dni świąteczne należy więc poświęcać sprawom bożym, którymi
czci się Boga, a duszę karmi się niebiańskim posiłkiem. Chociaż Kościół tylko to
nakazuje, aby wierni powstrzymywali się od pracy służebnej i uczestniczyli w
Eucharystycznej Ofierze, nie ma zaś żadnego przykazania dotyczącego nabożeństw
wieczornych, jednak Kościół co innego raz po raz zaleca i pragnie. Zresztą czego
innego domaga się również potrzeba poszczególnych jednostek, czym wszyscy
powinni pozyskać sobie Boga, aby wyjednać sobie Jego dobrodziejstwa. Bardzo
wielka boleść napełnia serce Nasze, gdy widzimy w jakiego rodzaju zajęciach
spędza lud chrześcijański w naszych czasach całe popołudnie dnia świątecznego;
lokale widowisk publicznych i publiczne zabawy, cieszą się jak największą
frekwencją, podczas gdy święte przybytki są mniej uczęszczane, niż by to
przystało.
A doprawdy potrzeba, aby wszyscy przychodzili do naszych świątyń, aby ich tam
nauczono prawd wiary katolickiej, aby śpiewali chwałą Bożą, aby przez kapłana
spłynęło na nich błogosławieństwo eucharystyczne oraz aby się uzbroili
niebiańską pomocą przeciw przeciwnościom życia. Niechaj w miarę sił wyuczą się
tych wszystkich formuł, które się śpiewa na nabożeństwach popołudniowych, a
treścią ich niech przepoją swe dusze. Tymi bowiem głosami wzruszeni i przejęci,
niech doznają tego, co święty Augustyn o sobie powiedział: "Ileż się napłakałem
podczas hymnów i pieśni, głęboko wzruszony głosami słodko śpiewającego Kościoła
Twego. Głosy te wnikały do uszu moich i prawda sączyła się do serca mego,
rozpłomieniały stąd uczucia pobożności, łzy płynęły i było mi dobrze"(145).
Przez cały ciąg roku zarówno sprawowanie Ofiary Eucharystycznej jak i godziny
kanoniczne obracają się przede wszystkim dokoła osoby Jezusa Chrystusa; i całość
jest tak harmonijnie i zgodnie ułożona, że we wszystkim panuje Zbawiciel nasz w
tajemnicach swego poniżenia, odkupienia i triumfu.
Polecenie tajemnic Chrystusa ku przeżywaniu życia Chrystusa
Liturgia święta, przywodząc na pamięć owe tajemnice Jezusa Chrystusa, do tego
zmierza, aby wszyscy wierni tak w nich uczestniczyli, iżby Boska Głowa Ciała
Mistycznego swą najdoskonalszą świętością żyła w poszczególnych członkach. Niech
dusze chrześcijańskie będą jak gdyby ołtarzami, na których odżywają kolejno
różne momenty Ofiary, którą składa Najwyższy Kapłan: a więc ból i łzy, które
zmywają i odkupują grzechy; modlitwa zwrócona do Boga a wznosząca się, aż do
nieba; poświęcenie siebie samego, i jakby ofiarowanie dokonane duchem ochoczym,
hojnym i gorliwym; a wreszcie najściślejsze zjednoczenie, w którym siebie i
sprawy swoje zdajemy na Boga i w Nim spoczywamy; "gdyż rdzeniem religii jest
naśladować Tego, którego wielbisz"(146).
Różne okresy liturgiczne pomagają do osiągnięcia tego skutku
Stosownie do tych prawideł i sposobów, którymi liturgia przedkłada nam w
oznaczonych porach życie Jezusa Chrystusa do rozważania, Kościół pokazuje nam
przykłady, które należy naśladować i wskazuje skarby świętości, abyśmy je sobie
przyswajali; trzeba bowiem wierzyć umysłem w to, co usta śpiewają, a to, w co
wierzy umysł, trzeba wprowadzać do prywatnych i publicznych obyczajów.
W czasie bowiem świętego adwentu liturgia budzi w nas świadomość grzechów,
których nędznie dopuściliśmy się; i upomina nas, abyśmy, okiełzawszy pożądliwość
i posługując się dobrowolnym umartwieniem ciała, skupili się w pobożnym
rozmyślaniu i przejęli się żywym pragnieniem powrotu do Boga, który sam jeden
może nas uwolnić swą laską od zmazy występków i od żałosnych nieszczęść, które z
nich wynikają.
Kiedy zaś powraca dzień narodzin Zbawiciela, liturgia zda się prowadzić nas
niejako do groty betlejemskiej, byśmy się tam nauczyli, że jest rzeczą całkiem
nieodzowną odrodzić się na nowo i z gruntu się poprawić; to zaś tylko wtedy
następuje, gdy jednoczymy się w najgłębszy i życiowy sposób ze Słowem Bożym,
które stało się człowiekiem i gdy uczestniczymy w Jego boskiej naturze, do
której zostaliśmy wyniesieni.
Przypominając zaś przez uroczystość Epifanii powołanie narodów do wiary
chrześcijańskiej, liturgia chce, abyśmy codziennie dziękowali wiekuistemu Bogu
za tak wielkie dobrodziejstwo, byśmy dążyli do Boga żywego i prawdziwego przez
usilną wiarę, byśmy pobożnie i głęboko pojmowali sprawy nadprzyrodzone i
ukochali milczenie oraz rozmyślanie, gwoli łatwiejszego dostrzegania i
zdobywania darów niebiańskich.
We dni "Siedemdziesiątnicy" i "Wielkiego Postu"
matka nasza Kościół nieustannie zabiega o to, aby każdy z uwagą rozpatrzył swe
nędze, aby się zachęcił do czynnej naprawy obyczajów, abyśmy w szczególny sposób
znienawidzili grzechy i zmazali je przez modlitwę i pokutę; wytrwała bowiem
modlitwa i pokuta za grzechy zyskują nam pomoc nadprzyrodzoną, bez której
wszelkie nasze uczynki są czcze i bezpłodne.
Zaś w świętym czasie, kiedy liturgia przedstawia okrutne męki Jezusa
Chrystusa, Kościół wzywa nas na Kalwarię, abyśmy wstąpili w krwawe ślady
Boskiego Zbawiciela, abyśmy z Nim razem chętnie krzyż podjęli, abyśmy w duszach
naszych obudzili tę samą wolę zadośćuczynienia i przebłagania, abyśmy z Nim
razem wszyscy obumarli.
Uroczystości Wielkanocne, w których obchodzi się triumf Chrystusowy,
przepełniają duszę naszą wewnętrzną radością, rzetelnie trzeba rozważyć, że
razem z Odkupicielem naszym winniśmy zmartwychwstać z życia zimnego i
bezwładnego do większej gorliwości i świętości, przez zupełne i wielkoduszne
oddanie się Bogu, abyśmy zapominając o tej mizernej ziemi, do nieba wzdychali:
"jeśli współzmartwychwstaliście z Chrystusem,
zdążajcie do tego co jest w górze, co na szczytach jest miłujcie"(147).
Wreszcie w czasie Zielonych Świąt Kościół upomina nas swymi wskazaniami i
czynami, abyśmy byli podatni na działanie Ducha Świętego, pragnie on mianowicie
zapalić Boską miłością dusze nasze, abyśmy co dzień gorliwiej w cnocie
postępowali i byli tak święci jak święci są Chrystus i Ojciec Jego, który jest w
niebiosach.
Przez Chrystusa historycznego do Chrystusa uwielbionego
Wobec tego należy uważać rok liturgiczny za wspaniały hymn chwały, który
rodzina chrześcijan głosi Ojcu Niebieskiemu przez Jezusa, swego wiecznego
pośrednika. Lecz pilna i uporządkowana gorliwość wymaga od nas, abyśmy coraz
lepiej poznawali i chwalili Zbawiciela naszego; wymaga również wytężonego i
mocnego wysiłku i niestrudzonego ćwiczenia, by naśladować Jego tajemnicę,
chętnie wkraczać na drogę Jego boleści, a kiedyś mieć udział w Jego chwale i
wiecznej szczęśliwości.
Z podanych dotąd przez nas wskazań jasno się ukazuje, Czcigodni Bracia, jak
oddalili się od wiernego i szczerego rozumienia liturgii ci pisarze naszych
czasów, którzy uwiedzieni pozorami wznioślejszej nauki mistycznej, ośmielają się
twierdzić, że nie należy zwracać uwagi na Chrystusa historycznego, lecz na
"pneumatycznego lub uwielbionego"; również nie wahają się utrzymywać, że w
praktycznej pobożności wiernych dokonała się zmiana, jakoby mianowicie Chrystus
został jak gdyby strącony ze stolicy swojej, gdyż usunięto w cień Chrystusa
uwielbionego, który żyje i króluje na wieki wieków i siedzi na prawicy Ojca, a
na Jego miejsce wprowadzono Chrystusa, który pędził to życie ziemskie. Dlatego
też niektórzy posuwają się tak daleko, że żądają, aby usunąć z świątyń wizerunki
Boskiego Zbawiciela cierpiącego na Krzyżu.
Takie jednak fałszywe wymysły wprost się sprzeciwiają zdrowej nauce,
przekazanej przez przodków. "Wierzysz w Chrystusa urodzonego w ciele - mówi św.
Augustyn - to dojdziesz do Chrystusa zrodzonego z Boga, Boga u Boga"(148).
Święta liturgia pokazuje nam całego Jezusa we wszystkich okolicznościach Jego
życia, a więc Tego, który jest Słowem Ojca Przedwiecznego, który rodzi się z
Bogarodzicy Dziewicy, który uczy nas prawdy, chorych leczy, pociesza dotkniętych
smutkiem, który cierpi ból i który umiera; następnie Tego, który odniósłszy
triumf nad śmiercią, zmartwychwstaje, który królując we chwale nieba, zsyła na
nas Ducha Pocieszyciela, który wreszcie na wieki żyje w Kościele swoim: "Jezus
Chrystus wczoraj i dziś, on sam i na wieki"(149).
A zresztą daje Go nam nie tylko jako wzór do naśladowania, lecz także
pokazuje nam Go jako nauczyciela, któremu mamy dać skwapliwie posłuch, pasterza,
za którym pójść mamy, pośrednika zbawienia naszego, zasadę naszej świętości i
Głowę Mistyczną, której jesteśmy członkami, żyjącymi Jej życiem.
Wysławianie tajemnic Krzyża
A skoro Jego okrutne męki stanowią naczelne misterium, z którego rodzi się
zbawienie nasze, przeto jest rzeczą zgodną z wiarą katolicką ukazywać je w
największej jasności; jest ono doprawdy jakby ośrodkiem kultu Bożego, gdyż
Ofiara Eucharystyczna co dzień je przedstawia i odnawia, a wszystkie Sakramenty
najściślejszymi więzami są złączone z Krzyżem(150).
W cyklu tajemnic sam Chrystus trwa w Kościele, ponieważ tajemnice Chrystusa
są przyczynami sprawczymi zbawienia, wzorami doskonałości, źródłami łaski dla
zasług Zbawiciela
Toteż rok liturgiczny, którego żywi i któremu towarzyszy pobożność Kościoła,
nie jest zimnym i bezwładnym przedstawieniem spraw, należących do minionych
czasów, ani też zwykłym i czczym przypomnieniem wypadków z dawnych wieków. Jest
to raczej sam Chrystus, który trwa w Kościele swoim i który kroczy drogą
bezgranicznego miłosierdzia swego, rozpoczętą za swego doczesnego życia, gdy
przechodził dobrze czyniąc(151),
w tym najlitośniejszym zamiarze, aby dusze ludzi
zbliżyły się do Jego tajemnic i przez nie niejako żyły.
A tajemnice te zaiste bez przerwy trwają swą obecnością i działają, nie w ten
niepewny i ciemny sposób, o jakim bają niektórzy nowocześni pisarze, lecz tak
jak uczy nas nauka katolicka. Są one bowiem według zdania Doktorów Kościoła,
szczytnymi wzorami doskonałości chrześcijańskiej, są źródłami łaski Bożej dla
zasług i modlitw Chrystusowych, a skutkami swymi trwają w nas, gdyż każda z nich
jest, stosownie do swego charakteru, na swój sposób przyczyną naszego zbawienia.
Przyczynia się do tego i ta okoliczność, że troskliwa Matka Kościół,
przedstawiając nam do rozważania tajemnice Zbawiciela naszego, wyprasza prośbami
swymi te nadprzyrodzone dary, dzięki którym duch owych tajemnic mocą Chrystusową
przenikałby jak najbardziej jej synów. Z Chrystusowego bowiem natchnienia i mocy
możemy przy współpracy naszej woli, przyswoić sobie siłę życiową, jak gałęzie
czerpią siłę życiową z drzewa a członki z głowy; w ten sposób możemy również
zwolna i pracowicie przekształcić się "na miarę pełnego wzrostu dojrzałości
Chrystusowej"(152).
Wspominamy Świętych, by cieszyć się zasługami, zapalić przykładami, doznawać
opieki
W ciągu roku liturgicznego celebruje się nie tylko tajemnice Jezusa
Chrystusa, lecz także uroczystości Świętych Pańskich. W tych świętach, chociaż
idzie o obchody mniejszego i podrzędnego znaczenia, Kościół wszakże starał się
zawsze przedkładać wiernym przykłady świętości, aby nimi pobudzeni przyozdabiali
się w cnoty samego Boskiego Zbawiciela.
W cnotach bowiem Świętych na różny sposób odzwierciedla się cnota samego
Jezusa Chrystusa; trzeba więc byśmy byli ich naśladowcami, tak jak oni byli
naśladowcami Jego. U jednych błyszczała gorliwość apostolska, u innych naszych
bohaterów uwydatniało się męstwo do przelania krwi; inni odznaczali się wytrwałą
czujnością w oczekiwaniu Odkupiciela, inni jaśnieli blaskiem dziewiczej duszy i
wyróżniali skromnym wdziękiem chrześcijańskiej pokory. Wszyscy zaś płonęli
najgorętszą miłością ku Bogu i bliźnim. Te wszystkie ozdoby świętości liturgia
święta stawia przed nasze oczy, abyśmy się w nie zbawiennie wpatrywali, i abyśmy
"zapalili się przykładami tych, których zasługami się cieszymy"(153).
Trzeba więc zachować w prostocie niewinność, w miłości zgodę, w pokorze
skromność, w zarządzaniu pilność, czujność przy pielęgnowaniu chorych,
miłosierdzie przy wspieraniu ubogich, w obronie prawdy stałość, w surowej
karności rozwagę, aby niczego nie brakło w nas wedle wzoru dobrych uczynków.
Takie bowiem ślady pozostawili nam Święci, wracając do ojczyzny, abyśmy trwając
na ich ścieżkach, osiągnęli ich radość"(154).
Aby zaś zbawiennie pobudzić również nasze zmysły, chce Kościół, aby w naszych
świątyniach znajdowały się obrazy Świętych, zawsze jednak tą myślą się kierując,
abyśmy "naśladowali cnoty tych, których obrazy czcimy"(155).
Jest i inna przyczyna, dla której lud chrześcijański oddaje cześć Świętym, a
mianowicie, aby ubłagać ich pomoc, i aby wspierała nas opieka tych, których
pochwałami się radujemy"(156).
Stąd łatwo zrozumieć, dlaczego to liturgia dostarcza nam liczne formuły
modlitewne do wzywania opieki Świętych.
Ponad Innych należy czcić Najświętszą Maryję Pannę
Wśród Świętych zaś wybitniejszą czcią otacza się Bogurodzicę Dziewicę Maryję.
Życie jej bowiem, dzięki łasce od Boga otrzymanej, najściślej splata się z
tajemnicami Jezusa Chrystusa i nikt doprawdy nie wstąpił wierniej i skuteczniej
niż ona w ślady Słowa Wcielonego, nikt nie cieszy się większą łaską i władzą u
Najświętszego Serca Bożego, a przez Nie u Niebieskiego Ojca. Ona jest świętsza
od Cherubinów i Serafinów, a nad wszystkich innych świętych jaśnieje większą
chwałą, gdyż jest "łaski pełna"(157),
jest Matką Boga i szczęśliwym porodem swoim dała nam Odkupiciela. Skoro więc
jest "Matką miłosierdzia, życiem, słodyczą i nadzieją naszą", do niej wołajmy
wszyscy, "wzdychając i płacząc na tym łez padole"(158),
i ufnie powierzajmy jej opiece siebie i wszystko nasze. Ona została Matką naszą,
gdy Boski Odkupiciel dopełnił Ofiary z siebie samego; dlatego także z tego
tytułu jesteśmy jej synami. Ona nas uczy wszelkich cnót, Ona nam podaje Syna
swego, a z Nim wszelką pomoc, jakiej potrzebujemy, gdyż Bóg "chciał abyśmy
wszystko mieli przez Maryję"(159).
Przez Świętych i Najświętszą Maryję Pannę do Chrystusa. Przez Chrystusa do
Ojca i Trójcy Przenajświętszej
Pobudzeni uświęcającym działaniem Kościoła i umocnieni pomocą i przykładem
Świętych, a zwłaszcza Niepokalanej Dziewicy Maryi, poprzez tę liturgiczną drogę,
co roku od nowa nam się otwierającą, "przystąpmy ze szczerym sercem, z pełnią
wiary, obmywszy serce ze złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą"(160)
do "Kapłana Wielkiego"(161),
abyśmy z Nim żyli i z Nim się zgadzali i mogli przez Niego wejść aż "do wnętrza
zasłony"(162)
i tam przez całą wieczność uwielbiać Ojca Niebieskiego.
Taka jest natura i uzasadnienie liturgii: należy ona do Ofiary do
Sakramentów, do pochwalnej modlitwy Bogu należnej. Ma na celu zjednoczenie dusz
naszych z Chrystusem i uzyskanie ich świętości przez Boskiego Odkupiciela, aby
był uwielbiony Chrystus a przez Niego i w Nim Trójca Przenajświętsza: Chwała
Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu.
CZĘŚĆ CZWARTA - PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI
DUSZPASTERSKIE
Aby łatwiej uchronić Kościół od
błędów i przesady w prawdzie, o których wyżej była mowa, i aby wierni kierowani
bezpieczniejszymi przepisami mogli z obfitymi owocami realizować apostolstwo
liturgiczne, wydaje się rzeczą pożyteczną, Czcigodni Bracia, dodać uwagi, które
by wyłożoną teorię przystosowały do praktyki.
Nie szkodzą duchowi liturgicznemu
Kiedy mówiliśmy o prawdziwej i szczerej pobożności, stwierdziliśmy, że między
świętą liturgią a innymi aktami religijnymi - jeśli utrzymuje się je we
właściwym porządku i kieruje ku właściwemu celowi - nie może być prawdziwej
sprzeczności. Owszem, zwracaliśmy uwagę na to, że są pewne ćwiczenia pobożne,
które Kościół bardzo zaleca duchowieństwu i osobom zakonnym.
Poleca się: rozmyślanie, rachunek sumienia, rekolekcje, nawiedzenie i
nabożeństwo maryjne
Otóż chcemy, aby te ćwiczenia nie były obce również ludowi chrześcijańskiemu.
Są to zaś, że poruszymy tylko główniejsze: rozmyślanie o rzeczach duchowych,
pilne poznawanie siebie i rachunek sumienia, rekolekcje urządzane dla
rozpamiętywania prawd wiekuistych, pobożne nawiedzanie eucharystycznego
tabernakulum i owe specjalne modły i nabożeństwa odprawiane ku czci Najświętszej
Maryi Panny, wśród których, jak wszystkim wiadomo, pierwsze miejsce zajmuje
Różaniec(163).
Tym wielorakim formom pobożności nie może brakować natchnienia i
oddziaływania Ducha Świętego. Mają one bowiem na celu - chociaż różnymi
sposobami - nawracanie i kierowanie dusz naszych do Boga, by oczyszczały je z
grzechów, i pobudzały do zdobywania cnoty, by wreszcie zbawiennie podniecały do
umiłowania szczerej pobożności, gdyż przyzwyczajają je do rozmyślania nad
prawidłami wiecznymi i przysposabiają do kontemplacji tajemnic boskiej i
ludzkiej natury Chrystusa. A nadto, wydatniej karmiąc życie duchowe wiernych,
wiodą ich do uczestniczenia w publicznych aktach kultu z większą owocnością i
chronią od niebezpieczeństwa, aby modlitwy liturgiczne nie spadły do poziomu
czczych obrzędów.
Nagana dla lekceważących nabożeństwo eucharystyczne, maryjne i częstą
spowiedź
Nie przestawajcie więc, Czcigodni Bracia, w waszej pasterskiej gorliwości
zalecać i popierać tego rodzaju pobożne ćwiczenia, z których bez wątpienia muszą
wyrosnąć dla ludu wam powierzonego zbawienne owoce. Nie pozwalajcie przede
wszystkim, aby kościoły pozostawały zamknięte w godzinach nie przeznaczonych na
publiczne nabożeństwa, jak to się już zdarza w niektórych stronach, przy czym
niektórzy się upierają, bądź zwiedzieni ułudą odnowienia liturgii, bądź bajając,
że jedynie obrzędy liturgiczne posiadają skuteczność i godność. Nie pozwalajcie,
aby zaniedbywano adoracji Najświętszego Sakramentu i pobożnych odwiedzin
tabernakulum eucharystycznego. Nie pozwalajcie, aby odradzano spowiedzi
grzechów, odbywanej jedynie z pobożności; aby cześć Bogarodzicy Dziewicy, która
zdaniem świętych jest oznaką "predestynacji", zwłaszcza w wieku młodzieńczym,
była tak mało ceniona, iżby zwolna stygła i zamierała. Takie metody postępowania
w najwyższym stopniu szkodliwe dla chrześcijańskiej pobożności, są zatrutymi
owocami, które rodzą się z chorych gałęzi zdrowego drzewa; należy je przeto
odciąć, aby życiowa moc mogła wydawać słodkie i najlepsze owoce.
Ponieważ zaś poglądy, głoszone przez niektórych, co do częstszej spowiedzi
grzechów, są bardzo dalekie od ducha Chrystusa i Jego nieskalanej Oblubienicy, a
dla życia duchownego doprawdy szkodliwe, przypominamy, co w tej sprawie
pisaliśmy z bólem serca w encyklice Mystici
Corporis, oraz ponownie nalegamy, abyście to, co
tam w słowach bardzo stanowczych zostało wyjaśnione, wyłożyli trzodom waszym, a
przede wszystkim kandydatom do kapłaństwa i młodemu duchowieństwu do poważnego
rozważania i wykonania w duchu uległości.
Rekolekcje i dni skupienia zalecone również wiernym
Szczególniej zaś starajcie się, aby najwięcej ludzi nie tylko z kleru, lecz
także ze świeckich, zwłaszcza należących do zrzeszeń religijnych, brało udział w
miesięcznych dniach świętego skupienia i w ćwiczeniach duchownych, urządzanych w
oznaczone dni dla pielęgnowania pobożności. Jak już powiedzieliśmy wyżej, takie
ćwiczenia duchowne są bardzo użyteczne a nawet niezbędne dla zaszczepienia w
duszach szczerej pobożności i dla takiego utwierdzenia ich w świętych
obyczajach, iżby z liturgii świętej mogli wynosić obfitsze i skuteczniejsze
dobrodziejstwa.
Co się zaś tyczy rozmaitych metod odprawiania takich ćwiczeń, to niechaj
wszyscy rozumieją i wiedzą, że w Kościele na ziemi, podobnie jak w niebie, "jest
mieszkań wiele"(164)
i że dziedzina ascetyczna nie może stanowić czyjeś specjalnej samowoli. Jeden
jest Duch, który jednak "tchnie kędy chce"(165),
i kieruje dusze, przez siebie oświecone, ku osiągnięciu świętości przy pomocy
różnych darów i rozmaitymi drogami. Wolność zaś ich i nadprzyrodzone działanie
Ducha Świętego w nich niech będzie rzeczą święcie nietykalną, której nikomu pod
żadnym pozorem nie wolno zakłócać lub niszczyć.
Jest jednak rzeczą znaną, że ćwiczenia duchowne, odprawiane według metody i
przepisów św. Ignacego, zostały w pełni zatwierdzone i usilnie zalecone przez
Poprzedników Naszych, a to z powodu ich przedziwnej skuteczności. My również
zatwierdziliśmy je i zalecili z tego samego powodu i chętnie czynimy to teraz
ponownie.
Różne są drogi Ducha św., lecz jedynym kryterium jest kult Boga i uświęcenie
dusz
Trzeba jednak, aby owo natchnienie, które skłania kogoś do praktykowania
specjalnych ćwiczeń pobożnych, pochodziło od Ojca Światłości, od którego spływa
wszelki datek najlepszy i dar doskonały(166),
a oznaką tego będą wyniki, jakie te ćwiczenia dadzą, a mianowicie większe
umiłowanie i szersze rozpowszechnienie kultu Bożego, silniejsze pragnienie
wiernych do godnego uczestniczenia w Sakramentach oraz nacechowany należytą
uległością i należytym szacunkiem stosunek do wszystkich rzeczy świętych.
Jeśliby natomiast stwarzały trudności, sprzeciwiały się lub szkodziły zasadom i
przepisom kultu Bożego, to wtedy bez wahania trzeba stwierdzić, że nie zrodziła
ich zdrowa myśl i nie kieruje nimi roztropna gorliwość.
Pochwała triduów, nowenn, nabożeństw miesięcznych
ku czci N. Serca Jezusowego, N. M. P., Drogi Krzyżowej
Są nadto inne pobożne praktyki, które, chociaż do świętej liturgii w ścisłym
znaczeniu nie należą, mają jednak szczególną doniosłość i godność, tak że
uchodzą za włączone do pewnego stopnia do porządku liturgicznego, i przez
Stolicę Apostolską i Biskupów zostały z naciskiem uznane i pochwalone. Do ich
liczby należą nabożeństwa, które odprawia się według zwyczaju ku czci
Bogarodzicy Dziewicy przez miesiąc maj, albo w czerwcu ku czci Najświętszego
Serca Jezusowego, a dalej nowenny i tridua, droga
krzyżowa Jezusa Chrystusa, rozpamiętywana przy poszczególnych stacjach, i tym
podobne.
Ponieważ te pobożne ćwiczenia zachęcają lud chrześcijański zarówno do pilnego
uczęszczania do Sakramentu Pokuty i do poprawnego i pobożnego uczestnictwa w
Ofierze Eucharystycznej i Boskiej Uczcie, jak i do rozmyślania naszego
odkupienia oraz do naśladowania chwalebnych przykładów Świętych Pańskich, przeto
nie bez zbawiennych owoców przyczyniają się do naszego udziału w kulcie
liturgicznym.
Praktyk pobożności nie reformować na sposób obrzędu liturgicznego lecz
przepełnić je duchem liturgicznym
Byłoby zatem rzeczą zgubną i zupełnie fałszywą, gdyby ktoś wszystkie te
pobożne ćwiczenia usiłował zuchwale reformować i sprowadzić, do metod i form
obrzędów wyłącznie liturgicznych. Jest jednak rzeczą nieodzowną, aby duch
świętej liturgii i jej przepisy tak zbawiennie na te nabożeństwa wpływały, aby
się w nie nic nie wkradało niestosownego lub niegodnego piękności Bożego domu,
nie szkodliwego świętym obrzędom lub sprzeciwiającego się zdrowej
pobożności.
Starajcie się więc, Bracia Czcigodni, aby się ta prawdziwa i szczera
pobożność pod waszym wpływem coraz bardziej wzmagała i jeszcze bujniej
kwitła.
Przede wszystkim nie zaniedbujcie wpajać wszystkim tego, że życie
chrześcijańskie zasadza się nie na wielu modlitwach i ćwiczeniach pobożnych,
lecz raczej na tym, aby one przyczyniały się rzeczywiście do duchowego pożytku
wiernych, a przez to do rozrostu całego Kościoła. Przecież Ojciec Przedwieczny
"wybrał nas w Nim (Chrystusie) przed założeniem świata, abyśmy byli święci i
nieskalani przed obliczem Jego"(167).
Trzeba więc, aby nasze modlitwy i wszystkie praktyki pobożne zmierzały do tego,
aby nasze siły duchowe zwracać i kierować ku wykonaniu tego najwyższego i
najszlachetniejszego zadania.
II. POPIERAĆ DUCHA
LITURGICZNEGO I APOSTOLSTWO
LITURGICZNE
Was zaś, Czcigodni Bracia, usilnie wzywamy, abyście usunąwszy błędy oraz
fałsze i zabroniwszy wszystkiego, co uwłacza prawdzie i dobremu porządkowi,
poparli te poczynania, które przysparzają ludowi głębszą znajomość liturgii
świętej, tak, aby on mógł lepiej i łatwiej uczestniczyć w Bożych obrzędach z tym
usposobieniem, jakie chrześcijanom przystoi.
Zachowywać dekrety Soboru Trydenckiego, Papieży, Św. Kongregacji
Obrzędów
Przede wszystkim należy to osiągnąć, by wszyscy z należytym posłuszeństwem i
wiarą stosowali się do dekretów, wydawanych bądź przez Sobór Trydencki, bądź
przez Papieży i Kongregację świętych Obrzędów, oraz do postanowień ksiąg
liturgicznych, dotyczących zewnętrznych czynności kultu publicznego.
We wszystkich sprawach liturgicznych winny błyszczeć przede wszystkim te trzy
ozdoby, o których mówi Poprzednik Nasz Pius X: świętość, która stroni od
wszelkiego wpływu światowego; poprawne obrazy i formy, którym służy prawdziwa i
doskonała sztuka; a wreszcie cecha powszechności, która ujawniałaby katolicką
jedność Kościoła, przy poszanowaniu uzasadnionych zwyczajów i praktyk
poszczególnych krajów(168).
Żarliwość około domu Bożego
Pragniemy zalecić usilnie pieczę nad dostojeństwem świątyń i świętych
ołtarzy. Niech każdego ożywiają te Boskie słowa: "Gorliwość o dom Twój pożera
mnie"(169).
Niech się każdy stara wedle sił, aby wszystko, bądź w świętych budowlach, bądź w
szatach i w sprzęcie liturgicznym, choćby nie odznaczało się bogactwem i
przepychem było jednak czyste i stosowne, ponieważ wszystko jest poświęcone
Majestatowi Bożemu. Dlatego też, jeśli już wyżej potępiliśmy niesłuszny zamiar
tych, którzy, pod pozorem przywrócenia starożytności, chcieliby z kościołów
wyłączyć święte obrazy, to tu sądzimy, że jest naszym obowiązkiem zganić
niewłaściwą pobożność tych, którzy w budynkach przeznaczonych dla kultu Bożego,
lub na samych ołtarzach bez słusznej racji wystawiają ku czci rozmaite obrazy i
figury, którzy wystawiają relikwie nie uznane przez kompetentną władzę, którzy
wreszcie kładą nacisk na rzeczy osobliwe a małego znaczenia, zaniedbując rzeczy
ważne a niezbędne, i w ten sposób wystawiają religię na pośmiewisko i szkodzą
powadze kultu.
Zachować dekret Św. Oficjum, zakazujący wprowadzać nowe nabożeństwa
Przypominamy również dekret "o zakazie wprowadzania nowych form kultu i
pobożności"(170)
i zalecamy waszej czujności, aby był skrupulatnie przestrzegany.
Troska o muzykę sakralną
Co się tyczy muzyki należy trzymać się sumiennie w liturgii wyraźnych i
znakomitych przepisów, wydanych przez Stolicę Apostolską. Śpiew gregoriański,
który Kościół uważa za swą własność, gdyż przejął go w starożytności od przodków
i strzegł starannie w ciągu wieków, oraz który Kościół zaleca wiernym jako i
również ich własność, a który wprost przepisuje w niektórych częściach
liturgii(171),
nie tylko dodaje większego powabu i większej uroczystości celebrze świętych
tajemnic, lecz przyczynia się także w wysokim stopniu do pomnożenia wiary i
pobożności obecnych. Toteż Poprzednicy Nasi, niezapomnianej pamięci Pius X i
Pius XI, zarządzili - a My chętnie potwierdzamy to Naszą powagą - aby w
seminariach i zakładach zakonnych pielęgnowano pilnie i gorliwie śpiew
gregoriański i aby przynajmniej w głównych kościołach przywrócono dawne zespoły
śpiewaków (scholae cantorum). W wielu miejscach już to przeprowadzono z
pomyślnymi wynikami(172).
Ponadto "aby wierni tym czynniej brali udział w kulcie Bożym należy
przywrócić śpiew gregoriański wykonywany przez lud, w tych częściach, które
ludowi przypadają. A doprawdy konieczną jest rzeczą, aby wierni, nie jakby
postronni lub niemi widzowie, lecz przeniknięci do głębi pięknością liturgii,...
w taki sposób uczestniczyli w świętych ceremoniach, aby według przepisów
śpiewali na przemian z kapłanem lub chórem. Jeśli się to szczęśliwie powiedzie,
to nie będzie się już zdarzać, żeby lud na wspólne modlitwy odmawiane w języku
liturgicznym czy potocznym albo wcale nie odpowiadał, albo jakimś lekkim i
przyciszonym mruczeniem"(173).
Niewątpliwie nie może milczeć zgromadzenie, uczestniczące skupionym duchem w
Ofierze Ołtarza, w której Zbawca nasz wraz ze swymi dziećmi, świętą Krwią
odkupionymi śpiewa weselny hymn niezmiernej swej miłości, "śpiewać bowiem jest
potrzebą miłującego"(174)
i, jak już starożytne przysłowie głosi, "kto dobrze śpiewa, dwa razy się modli".
Wobec tego Kościół wojujący, a więc lud wraz z duchowieństwem, łączy głos swój z
pieśniami Kościoła triumfującego i chórami Aniołów i wszyscy razem śpiewają
wspaniały i wieczny hymn chwały Trójcy Przenajświętszej według słów "dozwól,
błagamy, aby i nasze głosy przyłączyły się do nich"(175).
Udostępnić także muzykę współczesną
Nie można jednak twierdzić, że melodie i śpiewy muzyki współczesnej, należy
zupełnie usunąć z kultu religii katolickiej. Owszem, jeżeli nie zawierają
niczego tracącego światowością, niczego niewłaściwego w stosunku do świętości
miejsca i akcji liturgicznej, jeżeli nie wywodzą się z czczej jakiejś pogoni za
oryginalnością i niezwykłością, to oczywiście trzeba otworzyć im nasze kościoły,
gdyż mogą przyczynić się niemało do świetności obrzędów świętych i do
wzniesienia myśli w górę, a jednocześnie do rozniecenia prawdziwej pobożności w
duszach.
Popierać religijny śpiew ludowy
Wzywamy was również, Czcigodni Bracia, aby staraniem waszym popierano ludowy
śpiew religijny i by przy zachowaniu należytej godności, pilnie go wykonywano,
gdyż łatwo roznieca i zapala wiarę i pobożność rzesz chrześcijańskich. Zgodny i
potężny śpiew naszego ludu niechaj wzniesie się ku niebu, jak huk szumiącego
morza(176),
a dźwięcznym i donośnym głosem niech wyrazi jedno serce i duszę jedną(177),
jak przystoi braciom i synom jednego Ojca.
Sztuka winna godnie służyć kultowi
Prawie to samo, co powiedzieliśmy o muzyce, należy powiedzieć o innych
sztukach pięknych, a zwłaszcza o architekturze, rzeźbie i malarstwie. Nie trzeba
lekceważyć i odrzucać w sposób ogólny i z uprzedzenia, nowych ujęć i form,
lepiej odpowiadających materiałom, z których je się dzisiaj sporządza. Należy
przyznać sztuce naszych czasów wolne pole pracy, aby z należytym szacunkiem i
czcią służyła świętym przybytkom i świętym obrzędom, uzgadniając jednak
równomiernie i trafnie formy, nie wpadające ani w nagie naśladownictwo rzeczy,
ani w przesadny tzw. "symbolizm", a uwzględniające raczej potrzeby społeczności
chrześcijańskiej niż specjalny osobisty sąd i smak artystów, tak mianowicie, aby
sztuka mogła dołączyć swój głos do owej przedziwnej pieśni chwały, którą
najznakomitsi mężowie wyśpiewali przez minione wieki na cześć wiary katolickiej.
Jednak z obowiązku sumienia Naszego nie możemy nie wyrazić ubolewania i
potępienia tych obrazów i form, które niektórzy niedawno wprowadzili, a które
wydają się być raczej zniekształceniem i znieprawieniem zdrowej sztuki. Nieraz
nie godzą się one z przyzwoitością, skromnością i pobożnością chrześcijańską,
oraz obrażają fatalnie prawdziwe uczucia religijne. Takiej sztuki zgoła do
naszych kościołów dopuszczać nie należy i trzeba je stamtąd usunąć, jak "w ogóle
wszystko, co niezgodne jest z świętością miejsca"(178).
Trzymając się norm i dekretów papieskich, pilnie starajcie się, Czcigodni
Bracia, o oświecenie i nastawienie myśli i dusz tych artystów, którym powierza
się dzisiaj zadanie odnowienia lub odbudowania tylu świątyń zniszczonych lub
całkiem zburzonych przez działania wojenne. Oby oni mogli i chcieli z Boskiej
religii czerpać formy i idee, które by stosowniej i godniej odpowiadały
potrzebom kultu. Tak bowiem osiągnie się szczęśliwie, że sztuki ludzkie, jakby z
nieba zesłane, zabłysną pogodnym światłem, walnie wzbogacą świecką kulturę i
przyczynią się do chwały Bożej i zbawienia dusz. Wtedy bowiem sztuki
rzeczywiście dostosowują się do religii, "gdy służą kultowi Bożemu w roli
najszlachetniejszych służebnic"(179).
Młody kler i lud przejąć duchem liturgicznym:
Atoli jest jeszcze rzecz większego znaczenia, Czcigodni Bracia, którą w
szczególny sposób polecamy waszej pilności i apostolskiej gorliwości. Wszystko
co dotyczy zewnętrznego kultu religijnego ma zaiste swoją doniosłość; ale rzeczą
najkonieczniejszą jest, aby chrześcijanie żyli życiem liturgii i pielęgnowali i
podtrzymywali jej ducha nadprzyrodzonego.
Skrzętnie więc postarajcie się o to, aby dorastający kler, jak go się
kształci w naukach ascetycznych, teologicznych, prawnych i pastoralnych, tak też
został w podobny sposób wyszkolony w liturgii, aby rozumiał święte ceremonie,
odczuwał ich majestat i piękno i wyuczył się pilnie tych norm, które zwiemy
rubrykami. I to nie tylko gwoli kultury, nie tylko w tym celu aby alumn potrafił
kiedyś odprawiać obrzędy religijne w należytym porządku, okazałości i godności,
ale przede wszystkim dlatego, aby wychować go w najściślejszym zjednoczeniu z
Chrystusem Kapłanem oraz, aby święty stał się sługą świętości.
Przy użyciu środków i pomocy, które roztropność wasza uzna za najbardziej
celowe, dążcie wszelkimi siłami również do tego, aby duchowieństwo i lud łączyli
się w nabożeństwach jednością serc i umysłów. Niechaj lud chrześcijański tak
czynnie uczestniczy w liturgii, aby ona stała się rzeczywiście akcją, w której
kapłan, ten zwłaszcza, który zajmuje się duszpasterstwem w powierzonej mu
parafii, zjednoczony z wspólnotą ludu, oddaje należną cześć Bogu
Przedwiecznemu.
Zapewne nie mało przyczyni się do lepszego osiągnięcia tego celu, jeżeli
wybierze się prawych i dobrze wychowanych chłopców z wszelkich warstw
społecznych, którzy z własnej woli i chętnie będą usługiwali do ołtarza
prawidłowo, pilnie i gorliwie. Rodzice, również należący do warstwy
wykształconej i kulturą wyżej stojącej, powinni wysoko cenić te funkcje. Jeżeli
ci młodzieńcy zostaną odpowiednio wykształceni, jeżeli kapłani z czujną
troskliwością zachęcą ich, aby z uszanowaniem i wytrwałością pełnili powierzoną
im w oznaczonych godzinach służbę, to łatwo się zdarza, że wyrosną z nich
kandydaci do kapłaństwa i nie zajdzie już żałosna sytuacja, nad którą użala się
niekiedy duchowieństwo nawet w katolickich krajach, że w ogóle zabraknie tych,
którzy by odpowiadali i służyli przy sprawowaniu Najświętszej Ofiary.
Sprawcie przede wszystkim przez jak najgorliwszą działalność swoją, aby
wszyscy wierni uczestniczyli w Ofierze Eucharystycznej. Aby zaś wynosili stąd
tym obfitsze i zbawienniejsze owoce, usilnie ich nakłaniajcie, aby brali w niej
pobożny udział wszystkimi prawowitymi sposobami, o których wyżej pisaliśmy.
Święta Ofiara Ołtarza jest główną czynnością kultu Bożego; trzeba więc, aby była
źródłem i jakby ośrodkiem również chrześcijańskiej gorliwości, póki nie
ujrzycie, że synowie wasi przystępują bardzo licznie do niebiańskiej uczty,
która jest sakramentem pobożności, znakiem jedności i związku miłości(180).
Kazania, wydawnictwa, kursy i tygodnie liturgiczne
Aby zaś lud chrześcijański mógł wejść w posiadanie coraz bogatszych
nadprzyrodzonych darów, pouczajcie go pilnie o skarbach pobożności, zawartych w
liturgii świętej, a to za pomocą odpowiednich kazań, a zwłaszcza rozpraw i
wykładów urządzanych w pewnych okresach, oraz na specjalnych zjazdach, na
specjalnych tygodniach studiów i za pomocą innych tego rodzaju środków. W tym
dziele będą wam zapewne pomocni działacze Akcji katolickiej, skoro są zawsze
gotowi współpracować z hierarchią dla krzewienia Królestwa Jezusa Chrystusa.
Zagradzać drogę mistycyzmowi, kwietyzmowi, gnostycyzmowi i fałszywemu
humanizmowi
Trzeba jednak koniecznie, abyśmy z natężoną uwagą czuwali i nad tymi
sprawami, aby nieprzyjaciel nie wszedł na rolę Pańską i nie siał kąkolu między
pszenicę(181);
to znaczy, aby nie wkradły się do trzód waszych subtelne a zgubne błędy zwane
fałszywym mistycyzmem i szkodliwym kwietyzmem - które to błędy potępiliśmy już,
jak wam wiadomo(182)
- a również aby nie uwodził dusz pewien niebezpieczny humanizm i by nie
zaprowadzała się zwodnicza doktryna, fałszująca samo pojęcie wiary katolickiej,
ani też wreszcie nadmierny zapał wskrzeszania starożytności w zakresie liturgii.
Dbajcie z tą samą pilnością, aby nie rozpowszechniano fałszywych wymysłów tych,
którzy opacznie mniemają i uczą, że uwielbiona natura ludzka Chrystusa
rzeczywiście i zawsze mieszka w "usprawiedliwionych" swoją obecnością, albo też,
że jedna i ta sama liczebnie - jak mówią - Łaska łączy Chrystusa z członkami
Jego Ciała Mistycznego.
Nigdy nie upadajcie na duchu z powodu pojawiających się trudności. Niech
nigdy nie ustaje wasza pasterska zapobiegliwość. "Grajcie na trąbie na
Syjonie..., zwołujcie zebranie, gromadźcie lud, uświęćcie Kościół, jednoczcie
starców, gromadźcie maluczkich i ssących piersi"(183),
i starajcie się wszelkimi sposobami, aby u wszystkich ludów napełniały się
wiernymi kościoły i ołtarze, aby oni jako żywe członki, złączone ze swoją Boską
Głową, krzepili się łaskami sakramentalnymi i razem z Nim oraz przez Niego
celebrowali świata Ofiarę, a Ojcu Przedwiecznemu oddawali należną chwałę.
Wszystko czynić w duchu gorliwości i roztropności, pod wodzą posłuszeństwa w
bratniej zgodzie
Tyle mieliśmy do napisania wam, Czcigodni Bracia. Czynimy to wiedzeni tą myślą, aby Nasi i wasi synowie dokładniej
zrozumieli i wyżej cenili nader kosztowne skarby, zawarte w świętej liturgii, a
mianowicie eucharystyczną Ofiarę, przedstawiającą Ofiarę Krzyża; dalej
Sakramenty, które są strumieniami łaski Bożej i Boskiego życia a wreszcie hymn
chwały, który codziennie wznoszą do Boga ziemia i niebo.
Wolno nam się spodziewać, że te upomnienia Nasze skłonią opieszałych i
opornych nie tylko do staranniejszego i poważniejszego studium liturgii, ale
także do utwierdzenia jej nadprzyrodzonego ducha w działalności życiowej, według
słów Apostoła: "Ducha nie gaście"(184).
Do tych zaś, których pewien brak umiaru skłania do mówienia lub czynienia
czasem rzeczy, których pochwalić nie możemy, kierujemy ponownie upomnienie
świętego Pawła: "Wszystkiego doświadczajcie, a to, co dobre jest,
zachowujcie"(185),
upominamy ich po ojcowsku, aby swój sposób myślenia i działania zechcieli
czerpać z nauki chrześcijańskiej, zgodnej ze wskazówkami nieskalanej Oblubienicy
Jezusa Chrystusa, Matki Świętych.
Wszystkim zaś przypominamy, że trzeba szlachetną i wierną wolą okazywać
zupełne posłuszeństwo świętym Pasterzom, którzy mają prawo i obowiązek kierować
całym życiem Kościoła, przede wszystkim zaś życiem duchowym: "Bądźcie posłuszni
przełożonym waszym i bądźcie im ulegli. Oni bowiem czuwają, jako mający zdać
liczbę z dusz waszych, aby czynili to z radością, a nie z udręką"(186).
Niechaj dobry Bóg, którego czcimy, a który "nie jest Bogiem waśni, lecz
pokoju"(187),
da nam wszystkim, abyśmy w jednej myśli w liturgii świętej, która jest jakby
pewnym przygotowaniem i zapowiedzią owej niebiańskiej liturgii, w której, jak
ufamy, będziemy kiedyś śpiewać razem z najdostojniejszą Bożą Rodzicielką, a
naszą Matką Najsłodszą: "Siedzącemu na tronie Barankowi: błogosławieństwo i
cześć i chwała i moc na wieki wieków"(188).
Tą nader radosną nadzieją ożywieni, udzielamy z miłością wam wszystkim,
Czcigodni Bracia, i każdemu z osobna, oraz trzodom czujności waszej powierzonym,
Apostolskiego błogosławieństwa, jako zadatku łask Bożych i w dowód szczególnej
Naszej życzliwości.
Dane w Castel Gandolfo,
koło Rzymu, dnia 20. miesiąca listopada 1947, w dziewiątym roku Pontyfikatu
Naszego.
PIUS PP. XII
Przypisy:
1. I Tym. 2, 5.
2. Hebr.
4, 14.
3. Hebr.
9, 14.
4. Mal. 1, 11.
5. Sob.
Tryd. Sess. 22, c
1.
6. Tamże Sess. 22, c. 2.
7. Encykl. Caritate Chnsti, z 3 maja
1932.
8. Motu Proprio In cotidianis precibus z 24 marca 1945.
9. I Kor. 10,17.
10. Św. Tomasz, Summa Theol.
II-IIae, q 81, a. I.
11. Księga Kapł.
12. Hebr. 10, 1.
13. Jan 1, 14.
14. Hebr. 10, 5 - 7.
15. Hebr. 10, 10.
16. Jan 1, 9.
17. Hebr. 10, 39.
18. I Jan, 2, 1.
19. I Tym. 3, 15.
20. Por. Bonifacy IX, Ab origine mundi, 7. X. 1391; Kalikst III
Summus Pontifex 1. I. 1456. Pius II, Triumphans Pastor, 23. IV. 1459; Innocenty XI. Triumphans
Pastor. 3. X. 1678.
21. Ef.
2, 19 - 22.
22. Mat. 18, 20.
23. Dz. Ap. 2, 42.
24. Kol. 3, 16.
25. Św.
Augustyn, Epist.
130, ad Probam. 18.
26. Mszał Rzym. Pref. Boż. Nar.
27. Kard. Bona, De divina psalmodia, rozdz. 19, par. 3, 1.
28. Mszał Rzym. Sekreta, czwartek po II-ej niedz. Postu.
29. Mar. 7, 6 1 Iz., 29, 13.
30. 1 Kor. 11, 28.
31. Mszał Rzym. Popielec, modlitwa po posyp.
popiołem.
32. Św.
Augustyn, De praedestinatione Sanct.
31.
33. Św. Tomasz, Summa Theol.
II-II ae q. 82, art. I.
34. I Kor. 3, 23.
35. Hebr. 10, 19 - 24.
36. II Kor 6, 1.
37. Kod. Prawa Kan. 125, 126, 565, 571, 595,
1367.
38. Kol. 3, 11.
39. Gal. 6, 19.
40. Jan 20, 21.
41. Łk.
10, 16.
42. Mar. 16, 15 - 18.
43. Pontif. Rzym. De ordinatione presbyteri, in manuum unctione.
44. Św.
Augustyn, Enchiridion, rozdz. 3.
45. "De gratia Dei" "indiculus".
46. Św.
Augustyn, Epist
130 Ad Probam.
47. Konst. Ap., Divini Cultus, 20
XII 1928.
48. Konst. Immensa, 22 stycznia 1588. 49
49. Kod. P. K. kan. 253.
50. Kod. P. K. kan. 1257.
51. Kod. P. K. kan. 1261.
52. Mat
28, 20.
53. Pius VI, Konst Auctorem fidei, 28 VIII 1794, n. 31, 34, 39, 62, 69 -
74.
54. Jan 21, 15 - 17.
55. Dz
Ap. 20, 28.
56. Ps. 109, 4.
57. Jan 13, 1.
58. Sob. Tryd. Sess. 22, c. 2.
59. Sob. Tryd. Sess. 22, c. 2.
60. Św.
Tomasz, Summa Theol. III q.
22, art. 4.
61. Św.
Jan Chryzostom, In Ioannem Hom. 86, 4.
62. Rzym. 6, 9.
63. Mszał Rzym. Pref.
64. Mszał Rzym. Kanon.
65. Mar. 14, 23.
66. Mszał Rzym. Pref.
67. I Jan, 2, 2.
68. Mszał Rzymski, Kanon.
69. Św.
Augustyn, De Trinitate ks. XIII, rozdz. 10.
70. Hebr. 5, 7.
71. Sob Tryd. Sess. 22, c
1.
72. Hebr. 10, 14.
73. Św.
Augustyn, Enarr. m Psal. 147, n. 16.
74. Gal. 2, 19 - 20.
75. Encykl. Mystici Corporis, 29 VI 1943
76. Mszał Rzym Sekreta, 9 niedz.
po Zesł. Ducha Św.
77. Sob. Trydencki, Sess. 22, c. 2 i kan. 4.
78. Gal 6,
14.
79. Mal. 1, 11.
80. Fil.
2, 5.
81. Gal. 2, 19.
82. Sob.
Tryd. Sess. 23. c. 4.
83. Św.
Robert Bellarmm, De Missa. 2, rozdz.
4.
84. De Sacro Altaris Mysterio, 3, 6.
85. De Missa, 1, rozdz. 27.
86. Mszał Rzymski, Ordo Missae.
87. Tamże, Kanon.
88. Mszał Rzym. Kanon.
89. I Piotr, 2, 5.
90. Rzym 12, 1.
91. Mszał Rzym Kanon
92. Pontif Rom. De Ordin. Presbyteri.
93. Tamże; De altaris consecr. Pref.
94. Sob Trvd Sess 22, c 5.
95. Gal. 2, 19 - 20.
96. Serm , 272.
97. I Kor. 12, 27
98. Ef
5, 30
99. Św. Robert Bellarmin, De
Missa 2, rozdz. 8.
100. Św. Augustyn, De Civit. Dei, 10, 6.
101. Mszał
Rzymski, Kanon.
102. I Tymot., 2, 5.
103. Encykl Certiores effecti, 13 XI 1742 par I.
104. Sob. Trydencki, Sess. 22, kan.
8.
105. Mszał Rzym
Modlitwa z urocz "Bożego Ciała".
106. 1 Kor. 11, 24.
107. Sob. Tryd. Sess 22, c. 6.
108. Encykl. Certiores effecti, par. 3.
109. Łuk. 14, 23.
110. I Kor. 10,
17.
111. Św. Ignacy
męcz. Ef. 20.
112. Mszał
Rzym. Kanon.
113. Ef. 5, 20.
114. Mszał
Rzym. Pokom. w niedz. po
Wniebowst.
115. Tamże.
Posteom. I-szej niedz. po Zesł.
116. Kod. Praw.
Kan. kan. 810.
117. O naśl. Chrystusa, ks. IV, rozdz. 12.
118. Dan. 3, 57.
119. Jan, 16,
23.
120. Mszał
Rzym. Sekreta ze Mszy na urocz. Trójcy św.
121. Jan 15,
4.
122. Sob. Tryd. Sess. 22, kan. 1.
123. Sob. Konstant. II anath. de tribus Capit. kan. 9; Por. Sob. Efez. Anath. Cyrill. kan. 8 oraz Sob. Tryd. Sess. XIII kan. 6; Pius VI, Konst Auctorem fidei n 61.
124. Enarr. in Ps 98, 9.
125. Obj. 5, 12, Obj. 7,
10.
126. Sob. Tryd. Sess. 13, c. 5 i can. 6.
127. In I ad
Kor. 24, 4.
128. 1 Piotr 1,
19.
129. Mat. 11,
28.
130. Mszał
Rzym. Msza na ur. Pośw. Kościoła.
131. Mszał
Rzym. Sekw. Lauda Sion - na Boże
Ciało.
132. Łk 5, 18.
133. Hebr. 13,
15.
134. Dz. Ap. 2, 1 - 15.
135. Dz. Ap. 10, 9.
136. Dz Ap. 3, 1.
137. Dz Ap. 16, 25.
138. Rzym. 8,
26.
139. Św. Augustyn, Enarr. in Ps. 85, 1.
140. Św. Benedykt, Reguła Monachium r
XIX.
141. Hebr. 7, 25.
142. Explic. In Psalt. Wstęp; wg wyd. P. L., LXX, 10
Niektórzy zaś twierdzą, ze część tego cytatu nie pochodzi od Kasjodora.
143. Św. Ambroży, Ennarr. in Ps. 1, n. 9.
144. Wyjśc. 31, 15.
145. Św.
Augustyn, Wyznania, ks. IX, rozdz. 6.
146. Św. Augustyn, De Civ. Dei, ks.
VIII, rozdz. 17.
147. Kol 3, 1 -
2.
148. Św. Augustyn, Enarr. in Psalm. 123, n.
2,
149. Hebr. 13,
8.
150. Św.
Tomasz, Summa Theol. III-a q. 49 i 62 art.
5.
151. Dz. Ap. 10, 38.
152. Ef 4, 13.
153. Mszał
Rzym. Modlitwa ze mszy na święto wielu męczenników poza okr. Wielkanocnym.
154. Św. Beda, Hom. subd. 70 In solemn. omnium Sanct.
155. Mszał
Rzym. Módl. na urocz. św. Jana Damasc.
156. Św.
Bernard, Kazanie 2 na uroczystość Wszyst.
Świętych.
157. Łk. I, 28.
158. Salve Regina.
159. Św. Bernard, In Nativ B. M.
V. 7.
160. Hebr. 10,
22.
161. Hebr. 10,
21.
162. Hebr. 6,
19.
163. Kod. Praw.
Kan. kan. 125.
164. Jan. 14,
2.
165. Jan. 3,
8.
166. Jak. 1,
17.
167. Ef. 1, 4.
168. Motu Proprio Tra le sollecitudini z dn. z dn. 22. XI. 1903.
169. Ps. 68, 10; Jan, 2,
17.
170. Dekr.
Kongr. Św.
Oficjum 26. V. 1937.
171. Motu Propno Piusa X Tra le sollecitudini, 22. XI. 1903.
172. Pius X, loc. cit; Pius XI, Konst.
Divini Cultus 2, 5
173. Pius XI, Divini Cultus,
9.
174. Św.
Augustyn, Sermo 336, n. 1.
175. Mszał
Rzym. Pref.
176. Św.
Ambroży, Hexameron, III, 5, 23.
177. Dz. Ap. 4, 32.
178. Kod. Praw.
Kan. kan. 1178.
179. Pius XI,
Konst. Divini
Cultus.
180. Św.
Augustyn, Tract. 26 in
Joan., 13.
181. Mat. 13, 24 -
25.
182. Encykl. Mystici Corporis.
183. Joel. 2, 15 -
16.
184. I Tess. 5, 19.
185. I Tess. 5, 21.
186. Hebr. 13,
17.
187. Kor. 14,
33.
188. Obj. 5,
13.
Źródło: A.A.S., XXXIX (1947), p.
521 ss., Wiadomości Diecezjalne, Katowice 28 (1960) 145 - 207.