z Watykanu
Ks. Guido Marini: Paliusz papieski między ciągłością a rozwojem |
|
2008-07-07
Urząd Papieskich Celebracji Liturgicznych JE Guido Marini opisuje nowe
insygnia, jakie Benedykt XVI będzie nosił od przyszłego 29
czerwca
L’Osservatore Romano – 26 czerwca 2008 Gianluca
Biccini
Od 29 czerwca zmienia się paliusz noszony przez Benedykta
XVI podczas uroczystych celebracji liturgicznych. Ten, którego użyje papież na
Mszy św. z okazji uroczystości Świętych Apostołów Piotra i Pawła będzie miał
okrągły zamknięty kształt, z dwiema kapami, które zwisają na środku piersi i
pleców. Krój będzie szerszy i dłuższy. Zachowany będzie czerwony kolor krzyży
zdobiących paliusz. „Chodzi o rozwój formy łacińskiego paliusza używanego do
czasów Jana Pawła II”, tłumaczy mistrz Papieskich Celebracji Liturgicznych, JE
Guido Marini, który w poniższym wywiadzie udzielonym „L’Osservatore Romano”
podaje historyczne i liturgiczne pobudki użycia nowych
insygni.
Jakie są elementy ciągłości i innowacji w stosunku do
przeszłości?
W świetle dokładnych badań, w odniesieniu do rozwoju
paliusza w ciągu wieków, wydaje się, iż można stwierdzić, że długi i skrzyżowany
paliusz po lewej stronie pleców od IX wieku nie był już więcej noszony na
Zachodzie. W rzeczywistości, obraz znajdujący się w Sacro Speco di
Subiaco, namalowany około 1219 roku i przedstawiający papieża Innocentego III z
tym rodzajem paliusza, wydaje się być świadomym „archaizmem”. W tym sensie
użycie nowego paliusza oznacza spełnienie dwóch wymagań: przede wszystkim
wyraźniejsze podkreślenie ciągłego rozwoju, jakiemu podlegała ta liturgiczna
szata w ciągu ponad 12 wieków. Po drugie – wymaganie o charakterze praktycznym,
jakkolwiek paliusz używany przez Benedykta XVI od początku jego pontyfikatu
stworzył z tego punktu widzenia przeróżne uciążliwe
problemy.
Czy są obecne różnice między paliuszem papieskim a tym,
który papież nakazuje nosić arcybiskupom?
Różnica jest również w
obecnym paliuszu. Ten, który będzie zakładał Benedykt XVI począwszy od
uroczystości Świętych Apostołów Piotra i Pawła przybierze formę paliusza
używanego do czasów Jana Pawła II, ale z szerszym i dłuższym krojem, i
czerwonymi krzyżami. Inna forma paliusza papieskiego w stosunku do tego
używanego przez metropolitów uwypukla odmienność jurysdykcji, która w paliuszu
jest znacząca.
Od kilku miesięcy zmienił się także pastorał,
jakiego używa papież podczas celebracji. Jak motywuje się ten
wybór?
Pozłacany pastorał w formie krzyża greckiego – należący
niegdyś do bł. Piusa IX i użyty po raz pierwszy przez Benedykta XVI podczas
tegorocznej celebracji w Niedzielę Palmową – stale używany jest przez papieża,
który w ten sposób zastąpił srebrny z Ukrzyżowanym, wprowadzonego przez Pawła VI
i używanego również przez Jana Pawła I, Jana Pawła II i przez niego samego. Taki
wybór nie oznacza po prostu powrotu do tego co stare, ale zaświadcza o rozwoju w
ciągłości, o zakorzenieniu w Tradycji, która pozwala na właściwe kroczenie drogą
historii. Ten pastorał, zwany „ferulą”, odpowiada wierniej formie
pastorału papieskiego typowego dla rzymskiej tradycji, który zawsze miał formę
krzyża bez Ukrzyżowanego, przynajmniej od kiedy pastorał zaczął być używany
przez rzymskich papieży. Nie można zapomnieć o praktycznym elemencie: ferula
Piusa IX okazuje się lżejsza i poręczniejsza niż pastorał wprowadzony przez
Pawła VI.
A pastorał wykonany przez Lello Scorzelliego dla papieża
Montiniego w połowie lat sześćdziesiątych?
Także i w tym przypadku
mówi się, że przyjęte szaty liturgiczne, jak również niektóre szczególne dla
rytu, mają podkreślić ciągłość w obecnej celebracji liturgicznej wraz z tą,
która w przeszłości była charakterystyczna dla życia Kościoła. Hermeneutyka
ciągłości jest zawsze dokładnym kryterium w odczytywaniu drogi Kościoła w
czasie. To tyczy się także liturgii. Tak jak każdy papież cytuje w swoich
dokumentach papieży, którzy go poprzedzili, aby wskazać ciągłość w nauczaniu
Kościoła, tak i w zakresie liturgii każdy papież używa również szat
liturgicznych i sakralnego wyposażenia papieży, którzy go poprzedzili, by
wskazywać tę samą ciągłość i w lex orandi. Chciałbym zauważyć, że papież nie
zawsze używa starych szat liturgicznych. Często zakłada współczesne. Ważne nie
jest to co stare i nowoczesne, lecz piękno i dostojeństwo, ważne komponenty
każdej celebracji liturgicznej.
Przykład tego mamy w podróżach do
Włoch i poza Włochy, gdzie paramenty papieskie przygotowywane są przez lokalne
kościoły.
Oczywiście. Wystarczy tylko pomyśleć o wizycie w Stanach
Zjednoczonych albo we Włoszech, najpierw w Genui, potem w Salento. W tych obydwu
przypadkach to diecezje przygotowały dla papieża szaty liturgiczne, za zgodą
Urzędu Papieskich Celebracji Liturgicznych. W różnorodności stylów i z uwagi na
elementy charakterystyczne dla rejonu, przyjętym kryterium było piękno i
dostojeństwo, typowy wymiar czynności sakralnych, jakie mają miejsce podczas
celebracji eucharystycznej.
Czy w tym miejscu JE mógłby nam
przedstawić z góry kilka szczególnych liturgicznych aspektów przyszłej
międzynarodowej podróży?
Mogę powiedzieć, że czas przygotowań był
bardzo owocny, a współpraca w Australii bardzo serdeczna i chętna. Papież
Benedykt XVI jeszcze raz spotka się z młodzieżą całego świata i wszyscy modlimy
się, aby to spotkanie ponownie mogło być okazją wielkiej łaski dla wszystkich,
okazją intensywniejszego poznania oblicza Jezusa i oblicza Kościoła, bodźcem do
szybkiej i wielkodusznej odpowiedzi na wezwanie Pana. Życzeniem jest również,
aby celebracje liturgiczne, starannie przygotowane i z prawdziwym uczestnictwem,
przeżyte całym sercem, były uprzywilejowanymi okazjami do przyjęcia tej
łaski.
Co JE może nam powiedzieć o wysokim tronie papieskim,
używanym z takich okazji jak konsystorz, i o krzyżu, który wrócił na środek
ołtarza?
Tak zwany tron, używany w szczególnych okolicznościach, ma
uwypuklić liturgiczne przewodnictwo papieża, następcy św. Piotra i wikariusza
Chrystusa. Co do umiejscowienia krzyża w centrum ołtarza, wskazuje on centrum
Ukrzyżowanego podczas celebracji eucharystycznej i dokładny kierunek, jaki całe
zgromadzenie ma obrać w czasie liturgii eucharystycznej: nie patrzymy na siebie,
ale na Tego, który narodził się, umarł i zmartwychwstał dla nas – na Zbawiciela.
W Panu jest zbawienie, On jest Wschodem, Słońcem wschodzącym, na którego wszyscy
musimy skierować nasz wzrok, od którego wszyscy musimy przyjąć dar łaski.
Kwestia kierunku liturgicznego podczas celebracji eucharystycznej i praktyczny
również sposób, w jaki kierunek ten przybiera formę, ma wielkie znaczenie,
ponieważ dzięki niemu zespala się fakt teologiczny i antropologiczny,
eklezjastyczny i wraz z nimi osobista duchowość.
To jest to
kryterium dla zrozumienia decyzji w celebracji na starym ołtarzu w Kaplicy
Sykstyńskiej, z okazji święta Chrztu Pańskiego?
Dokładnie tak. W
okolicznościach, w których celebracja ma miejsce według tych ustaleń, nie chodzi
tyle co o chęć odwrócenia się plecami do wiernych, ale raczej o zwrócenie się
wraz z wiernymi ku Panu. Z tego punktu widzenia „nie zamyka się drzwi
zgromadzeniu”, ale „otwiera się je zgromadzeniu”, prowadząc je do Pana. Można
sprawdzić poszczególne okoliczności, gdzie z powodu uwarunkowań artystycznych
miejsca sakralnego i jego niepowtarzalnego piękna i harmonii, zaleca się
celebrować na starym ołtarzu, gdzie między innymi zachowuje się dokładny
kierunek w celebracji eucharystycznej. Nie należy się dziwić: wystarczy pójść
rankiem do San Pietro i zobaczyć ilu kapłanów celebruje według zwyczajnego rytu,
będącego wynikiem reformy liturgicznej, ale na tradycyjnych ołtarzach, zatem tak
ustawionych jak ten w Kaplicy Sykstyńskiej.
Podczas ostatniej
wizyty w Santa Maria di Leuca i Brindisi papież udzielał Komunii św. do ust i na
klęcząco. Czy to praktyka przeznaczona do bycia standardem w czasie papieskich
celebracji?
Myślę, że tak. Apropos tego - nie można zapomnieć, że
udzielanie Komunii św. na rękę pozostaje nadal, patrząc od strony prawnej,
indultem od prawa powszechnego, udzielonym przez Stolicę Apostolską tym
konferencjom episkopatu, które o niego poprosiły. Sposób przyjęty przez
Benedykta XVI dąży do podkreślenia ważności normy obowiązującej cały Kościół. W
dodatku można by było również zobaczyć preferencję w sposobie udzielania Komunii
św., który nie szkodząc drugiemu, lepiej ukazuje prawdę o Rzeczywistej Obecności
w Eucharystii, wspomaga pobożność wiernych, łatwiej wprowadza w sens tajemnicy.
To aspekty, które w obecnym czasie trzeba podkreślić i nadrobić – mówiąc po
pastersku.
Co odpowie Mistrz Celebracji Papieskich tym, którzy
oskarżają Benedykta XVI o chęć narzucenia modeli
przedsoborowych?
Przede wszystkim lubię podkreślać serdeczne i
stanowcze przywiązanie, które się zauważa w odniesieniu do liturgicznego
nauczania Ojca Świętego. Jeśli zaś chodzi o terminy jak „ przedsoborowe” i
„posoborowe”, używane przez niektóre osoby, wydaje mi się, że należą one do
przesadnego języka i jeśli stosowane są z zamiarem wskazania braku ciągłości
drogi Kościoła, uważam że są błędne i typowe dla ideologii bardzo reduktywnych.
Są „stare i nowe rzeczy”, które należą do skarbu Kościoła od zawsze i które jako
takie brane są pod rozwagę. Mądry człowiek potrafi odnaleźć w swoim skarbie
jedne i drugie, bez uciekania się do innych kryteriów, które nie są ewangeliczne
i kościelne. Nie wszystko to co nowe jest prawdziwe, jak też nie jest prawdziwe
wszystko to co stare. Prawda przekracza to co stare i nowe i to do niej musimy
dążyć bez uprzedzeń. Kościół żyje według prawa ciągłości w cnocie, gdzie
zna jej rozwój zakorzeniony w Tradycji. To, co jest ważniejsze, to to, aby
wszystko zmierzało ku temu, aby celebracja eucharystyczna była prawdziwie
celebracją tajemnicy sakralnej, Pana ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, który
uobecnia się w Swoim Kościele czyniąc na powrót aktualną tajemnicę zbawienia i
wzywając nas, abyśmy z aktywnym udziałem dzielili konsekwencje Jego życia, które
jest życiem daru miłości do Ojca i braci, życiem świętym.
Jeszcze dziś motu proprio Summorum Pontificum o stosowaniu liturgii
rzymskiej sprzed reformy wprowadzonej w 1970 roku, wydaje się dawać pole dla
przeciwstawnych interpretacji. Czy zakłada się celebracje papieskie według
nadzwyczajnego rytu, to jest starego?
To pytanie, na które nie
potrafię odpowiedzieć. Jeśli chodzi o wspomniane motu proprio, rozważając je z
uwagą i bez wizji ideologicznych, wraz z listem wystosowanym przez papieża do
biskupów całego świata celem przedstawienia go, pojawia się podwójne dokładne
zrozumienie. Przede wszystkim ułatwienie „pojednania na łonie Kościoła”; w tym
sensie, jak już zostało powiedziane, motu proprio jest przepięknym wyrazem
miłości do jedności Kościoła. Po drugie – nie należy zapomnieć o tym fakcie –
jego celem jest sprzyjanie wzajemnemu ubogacaniu się tych dwóch form rytu
rzymskiego: w taki sposób na przykład, aby w celebracji według mszału Pawła VI
(który jest formą zwyczajną rytu rzymskiego) „mogła zamanifestować się silniej,
niż to było do tej pory, owa sakralność, która przyciąga wielu do starego
rytu.”
Tłumaczenie: Yishana
|