z Watykanu
Kard. Koch: Msza trydencka ważna dla "reformy reformy" |
|
2011-05-17
Motu proprio Summorum pontificum jest
przeznaczone dla całego Kościoła, aby ponownie odkrył bogactwo dawnej liturgii.
W ten sposób Benedykt XVI zainicjował reformowanie reformy liturgicznej, nowy
ruch liturgiczny, mając wyciągnąć Kościół z różnego rodzaju dualizmów, w
które popadł on po Soborze wbrew intencjom ojców soborowych
– twierdzi kard. Kurt Koch, przewodniczący watykańskiej dykasterii ds.
ekumenizmu.
W sobotę, a zatem dzień po ogłoszeniu watykańskiej instrukcji
o prawidłowym stosowaniu Motu proprio, na Papieskim Uniwersytecie św.
Tomasza w Rzymie dyskutowano nad znaczeniem tego dokumentu. W jednodniowej
konferencji uczestniczyli m.in. kardynałowie Cañizares i Koch. Ten ostatni mówił
o dawnej liturgii jako pomoście dla ekumenizmu. Chodzi tu o ekumenizm
wewnątrzkatolicki, który jednak, jeśli się nie powiedzie, będzie miał negatywne
konsekwencje dla całego ruchu ekumenicznego.
Wbrew temu, czego można by
się było spodziewać, ów wewnątrzkościelny ekumenizm to nie w pierwszym rzędzie
uregulowanie relacji „z katolikami przywiązanymi do dawnej liturgii, takimi, jak
wierni Bractwa św. Piotra czy zwolennicy abp Lefebvre’a”. Problem jest o wiele
szerszy. Kard. Koch widzi w motu proprio faktyczny początek reformowania
reformy, a także ostateczny apel o zerwanie z tak zwaną hermeneutyką
nieciągłości w interpretacji Soboru Watykańskiego II. Dla szefa
Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan głównym problemem
współczesnego Kościoła nie są bowiem miłośnicy dawnej liturgii, lecz ci, którzy
nie zgadzają się z papieską interpretacją Soboru, czyli w ciągłości z tradycją
Kościoła. Najwyraźniej przejawia się to w kwestii liturgii, bo liturgia
była pierwszą i najbardziej spektakularną reformą Soboru, ale w niemniejszym
stopniu dotyczy to również innych dziedzin życia Kościoła, choćby takich jak
ekumenizm.
Tytułem przykładu kard. Koch wyliczył całą serię dualizmów, w
które popadła liturgia Kościoła pod wpływem błędnej reformy. I tak utrzymuje się
na przykład, że przed Soborem Eucharystia była przede wszystkim ofiarą, podczas
gdy teraz jest ona głównie ucztą. Wcześniej miała być rzekomo niemal prywatną
sprawą księdza, dziś jest ona dziełem całego zgromadzenia. Z obserwacji
szwajcarskiego purpurata wynika, że w błędnym pojmowaniu Eucharystii
żyją dziś szerokie kręgi wspólnoty Kościoła. Benedykt XVI chce to
zmienić. Stąd jego inicjatywa, by powrócić do dawnej
liturgii. „Nie należy ona bowiem do historii, lecz jest cennym
dziedzictwem, z którego należy czerpać również dzisiaj”. Taka jest zdaniem kard.
Kocha główna intencja motu proprio. Innymi słowy Papież ma nadzieję, że obecność
dawnej liturgii w życiu Kościoła będzie prowokować, inspirować, ubogacać i
doprowadzi do powstania nowego ruchu liturgicznego.
Kard. Kurt Koch
przewiduje, że koegzystencja dwóch form rytu łacińskiego nie będzie długotrwała.
Z czasem dojdzie raczej do powstania nowej formy, będącej owocem wzajemnego
ubogacenia, rozwoju i oczyszczenia. Szwajcarski purpurat przyznaje jednak, że
nowy ruch liturgiczny ma w Kościele wielu przeciwników. Osiągnięcia posoborowej
reformy uznają oni za nienaruszalne i będą ich bronić, wykazując się przy tym
nieprzejednanym konserwatyzmem. Kard. Koch podkreśla jednak, że, biorąc
pod uwagę realny stan dzisiejszej liturgii, krytyczna ocena posoborowej reformy
jest jak najbardziej uzasadniona. „Można się pytać – zaznacza – czy w
posoborowej reformie rzeczywiście wypełniono wszystkie postulaty ojców
soborowych. A może niektóre podstawowe orzeczenia konstytucji o świętej liturgii
zostały pominięte, czy wręcz postanowiono świadomie pójść dalej, niż zalecał
Sobór?”. W tym kontekście jawi się głęboki sens reformowania reformy, której dał
początek Benedykt XVI ogłaszając motu
proprio Summorum Pontificum – stwierdził szef
watykańskiej dykasterii ds. ekumenizmu.
RV
|